Liga Mistrzów. Faworyci nie zawodzili, Batshuayi na ustach zachodniego Londynu

Manchester United, PSG, Chelsea Londyn i FC Barcelona – te drużyny wciąż nie straciły punktów w trwającej edycji Ligi Mistrzów. W hicie środowych spotkań paryżanie obnażyli kiepską formę Bayernu Monachium. W innym pojedynku gol w doliczonym czasie gry dał wygraną nad Atletico Madryt podopiecznym Antonio Conte.


Grupa A

CSKA Moskwa – Manchester United 1:4 (0:3)
Konstantin Kuchayev 90’ – Romelu Lukaku 4’ 27’ Anthony Martial 19’ (k.) Henrich Mchitarjan 57’

FC Basel – Benfica Lizbona 5:0 (2:0)
Michael Lang 2’ Dimitri Oberlin 20’ 69’ Ricky van Wolfswinkel 59’(k.) Blas Riveros 76’

Czerwone Diabły w wybornym stylu wracają do rywalizacji na najwyższym poziomie. Po piekle, jakie urządziły Bazylei, tym razem rozbiły na wyjeździe CSKA Moskwa 4:1. Bohaterem spotkania był Anthony Martial. Francuz miał udział we wszystkich golach strzelonych przez swój zespół i choć tylko raz sam trafił do siatki, to on był motorem napędowym Manchesteru.

Widowisko w Moskwie rozstrzygnęło się jeszcze przed przerwą. Po centrze Martiala worek z bramkami głową otworzył Romelu Lukaku. W 18. minucie w polu karnym faulowany był Henrich Mchitarjan, a arbiter bez skrupułów wskazał na wapno. Do piłki podszedł Matrial i pewnym uderzeniem w lewy róg podwyższył wynik na 2:0. Chwilę później United mocno pomogła niefrasobliwa interwencja Wasilija Bieriezuckiego, który zamiast przeciąć akcję rywali, pozwolił na kolejne trafienie Lukaku. Dzieło zniszczenia goście dokończyli zaraz po przerwie. Igor Akinfiejew zatrzymał strzał Martiala, jednak w przypadku dobitki Mchitarjana nie miał już nic do powiedzenia. CSKA stać było jedynie na honorowego gola Konstantina Kuchayeva.

Jednostronny charakter miało drugie spotkanie grupy A, w którym FC Basel rozbiło Benfikę Lizbona. Pięć goli to efekt katastrofalnej postawy gości w defensywie. Wynik otworzył Michael Lang, który dobił uderzenie zatrzymane wcześniej przez Julio Cesara. Później na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Dimitri Oberlin, a na zamieszaniu w polu karnym rywali skorzystał Blas Riveros. W tabeli grupy A z kompletem punktów przewodzi Manchester United.

* * *

Grupa B

Paris Saint-Germain – Bayern Monachium 3:0 (2:0)
Dani Alves 2’ Edinson Cavani 31’ Neymar 63’

Anderlecht Bruksela – Celtic Glasgow 0:3 (0:1)
Leigh Griffiths 38’ Patrick Roberts 50’ Scott Sinclair 90+3’

Wygrana nad Bayernem Monachium miała być najlepszą odpowiedzią na medialne spekulacje z wnętrza szatni PSG. Konflikt między Neymarem i Edinsonem Cavanim narastał i rzekomo skończył się wygraną… Urugwajczyka. Nie pomogły wielkie pieniądze zapłacone Barcelonie. W Paryżu Brazylijczyk nie może liczyć na poparcie szatni i samego szkoleniowca Unaia Emery’ego, który na głównego wykonawcę jedenastek wskazał właśnie Cavaniego.

Dziś PSG nie pozostawiło Bawarczykom żadnych złudzeń, a wygrana 3:0 potwierdziła jedynie prorocze słowa Roberta Lewandowskiego. W Bayernie potrzebne są zmiany i wielkie transfery. W obliczu słabej formy całej drużyny, na nic zdaje się dobra forma strzelecka kapitana reprezentacji Polski. Spekulacje na temat „Lewego” próbował uciąć Carlo Ancelotii, jednak informacje o tym, że napastnik zostanie w Monachium do końca kariery, zdementował główny zainteresowany.

Szerzej o dzisiejszym spotkaniu PSG z Bayernem pisaliśmy [tutaj].

W drugim pojedynku grupy B szansę występu otrzymał Łukasz Teodorczyk. Polak nie uchronił Anderlechtu przed wysoką porażką 0:3. Siłowa gra Celticu wyraźnie mu nie służyła. Po jedynym z fauli rywali były piłkarz Lecha zwijał się z bólu. Później nie był w stanie zaskoczyć Craiga Gordona.

* * *

Grupa C

Karabach Agdam – AS Roma 1:2 (1:2)
Pedro Henrique 28’ – Konstantinos Manolas 7’ Edin Dzeko 15’

Atletico Madryt – Chelsea Londyn 1:2 (1:0)
Antoine Griezmann 40’(k.) – Alvaro Morata 60’ Michy Batshuayi 90+4’

Wielkich emocji miała dostarczyć rywalizacja Atletico Madryt z Chelsea Londyn. Tym razem to nie mistrzowie Anglii byli stawiani w roli faworyta, a zespół z Hiszpanii, który w tym sezonie jeszcze nie doznał porażki. Wręcz przeciwnie, seria zwycięstw nad Malagą (1:0), Atheltic Bilbao (2:1) i Sevillą (2:0) mogła robić wrażenie.

Od pierwszych minut na boisku bardzo aktywny był Eden Hazard. To jednak nie Belg, a największa gwiazda Atletico – Antoine Griezmann – jako pierwszy znalazł sposób na zdobycie gola. Skorzystał na prezencie, jaki pod adresem podopiecznych Diego Simeone wysłał David Luiz. Brazylijczyk faulował we własnej szesnastce Lucasa Hernandeza. Jeszcze przed przerwą wynik powinien był podwyższyć Saul Niguez, który zamiast skutecznie dobić strzał Koke, posłał piłkę obok bramki.

Po zmianie stron podopieczni Antonio Conte złapali wiatr w żagle. Po centrze Hazarda do wyrównania doprowadził Alvaro Morata. Losy widowiska mistrzowie Anglii rozstrzygnęli w doliczonym czasie gry. Marcos Alonso zamykał akcję swojej drużyny na długim słupku, zgrał futbolówkę do środka, a tam czekał już na nią Michy Batshuayi. Belg trafił na 2:1, gwarantując swojej drużynie kolejny komplet punktów.

Tak dużych emocji brakowało w spotkaniu Karabachu Agdam z AS Romą. Jeszcze w pierwszym kwadransie dwa gole padły łupem Konstantinosa Manolasa i Edina Dzeko. Gospodarzy stać było jedynie na odpowiedź Pedro Henrique.

* * *

Grupa D

Sporting Lizbona – FC Barcelona 0:1 (0:0)
Sebastian Coates 49’(sam.)

Juventus Turyn – Olympiakos Pireus 2:0 (0:0)
Gonzalo Higuain 69’ Mario Mandzukić 80’

Po klasyku, jaki wcześniej zgotowali nam zawodnicy FC Barcelony i Juventusu Turyn, dziś musieliśmy zadowolić się ich rywalizacją z europejskimi przeciętniakami pokroju Sportingu czy Olympiakosu. Na ławce trenerskiej greckiej ekipy nie usiadł już Besnik Hasi. Albańczyk stracił pracę, a czarę goryczy przelała klęska z AEK Ateny 2:3. W wyjściowej jedenastce znalazło się za to miejsce dla Vadisa Odjidji-Ofoe. Belg nie był w stanie uchronić swojej drużyny przed wyjazdową porażką z Juve. Po przerwie losy widowiska rozstrzygnęli Gonzalo Higuain i Mario Mandzukić.

Prowadzenie w grupie utrzymała FC Barcelona. Duma Katalonii nie uniknęła tym razem problemów. W osiągnięciu zwycięstwa pomogło jej samobójcze trafienie Sebastiana Coatesa.

Sport.RIRM

drukuj