LGP w Wiśle: Polacy faworytami konkursu drużynowego
Konkurs drużynowy w Wiśle zainauguruje cykl Letniego Grand Prix w skokach narciarskich. Początek zawodów o godz. 17.30.
Pierwsze emocje na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle przyniosły wczorajsze kwalifikacje. Awans do konkursu indywidualnego wywalczyło jedenastu Polaków. Pozytywnym zaskoczeniem były skoki Aleksandra Zniszczoła. Oczekiwaniom sprostał Tomasz Pilch.
– To jest bardziej sprawdzenie się z najlepszymi zawodnikami, w jakim etapie jesteśmy przygotowań i ile nam jeszcze brakuje – mówi Tomasz Pilch.
I właśnie tak letnie starty traktują wszyscy biało-czerwoni.
– Najważniejszy jest dla nas trening i te zawody to taki trening na najwyższym poziomie – podkreśla Stefan Hula, którego zabraknie w dzisiejszym konkursie drużynowym. Stefan Horngacher postawił na Maćka Kota, Piotra Żyłę, Dawida Kubackiego i Kamila Stocha.
– Nieważne kto, ważne, aby polska ekipa była mocna – akcentuje jednak skoczek.
Aby to osiągnąć potrzebna jest praca, także ta wykonywana latem. Celem są dwa dobre skoki – ta strategia sprawdziła się zimą.
– Na żaden konkurs nie nastawiałem się przed zawodami, że wygram, ale po prostu podchodziłem do tego, jak do zadania, które mnie czeka. To, co mam zrobić na skoczni, to wykonywałem – wskazuje Dawid Kubacki.
Dokładnie w taki sposób swoje wczorajsze skoki komentował Kamil Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski nie ustrzegł się błędów.
– Ta moja dyspozycja jeszcze nie jest super stabilna i te skoki bywają po prostu w kratkę. Jeden wychodzi super, a później trzy takie trochę słabsze – mówi trzykrotny mistrz olimpijski.
Dziś liczymy na te z kategorii „super”.
Letnie konkursy drużynowe w Wiśle odbywały się do tej pory pod dyktando Polaków. Od 2013 roku biało-czerwoni przegrali tu tylko raz. Przed rokiem ten sam zespół w składzie: Maciej Kot, Dawid Kubacki, Piotr Żyła i Kamil Stoch stanął na najwyższym stopniu podium.
Szymon Kozupa/Sport.RIRM