Kwalifikacje do IO. Niesamowita pogoń Polaków, biało-czerwoni lepsi od Francuzów!

Niesamowity thriller z happy endem zafundowali kibicom polscy siatkarze. Podopieczni Stephane’a Antigi przegrywali już 0:2 w setach i obronili cztery piłki meczowe, po czym doprowadzili do tie-breaka, a w nim pokonali Francję. Tym samym biało-czerwoni uczynili milowy krok w stronę awansu do igrzysk olimpijskich w Rio.


I set

1To polscy siatkarze lepiej rozpoczęli spotkanie i na samym początku nieznacznie prowadzili, jednak z czasem mistrzowie Europy złapali swój właściwy rytm i po kiwce niezawodnego Earvina N’Gapetha schodzili na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:6. Następnie, między innemu dzięki asowi serwisowemu w wykonaniu Benjamina Toniuttiego, nasi przeciwnicy powiększyli przewagę do czterech oczek. Po czasie, o który poprosił Stephane Antiga, jego podopieczni złapali dwupunktowy kontakt z rywalem. W tym okresie na hali podziwialiśmy pojedynek dwóch atakujących: Bartosza Kurka i Antonina Rouziera (16:14). Kiedy w końcu francuska obrona popełniła błąd i remis zdawał się być na wyciągnięcie ręki, w aut zaserwował Karol Kłos, a siatkarze Laurenta Tillie złapali wiatr w żagle (21:16). W samej końcówce mistrzowie świata świetnie bronili, a asem serwisowym i punktowym blokiem popisał się wprowadzony za mało widocznego Mateusza Bieńka – Marcin Możdżonek. Niestety, dla polskich siatkarzy przewaga ekipy francuskiej była zbyt wyraźna. Ostatni punkt w secie zdobył dla naszych przeciwników ich lider – N’Gapeth (25:22).

II set

2W spotkaniach towarzyskich przed tym turniejem prawdziwą bolączką drużyny Antigi były pierwsze partie. Ale co mają powiedzieć na turnieju w Japonii o drugich odsłonach spotkań, w których jak na razie dostają prawdziwe lanie. W starciu z mistrzami Europy w tej odsłonie Polacy zdobyli zaledwie 13 punktów! Francuzi grali w tej części meczu jak natchnieni, świetnie serwowali i bronili. Naszym brakowało przede wszystkim przyjęcia, ale też takiej sportowej złości i zadziorności, bez której trudno nawiązać wyrównaną walkę z tak silnym przeciwnikiem. Opiekun mistrzów świata nie wiadomo czy dlatego, żeby dać odpocząć podstawowym zawodnikom przed następnymi spotkaniami, czy może wierząc w odmianę losów meczu wpuścił w tym fragmencie gry na boisko Dawida Konarskiego, Fabiana Drzyzgę na rozegranie i Artura Szalpuka na przyjęcie. W tym secie na nic zdały się te zmiany. Francuzi z polotem znieśli naszych z parkietu, doszło do tego, że N’Gapeth wcielił się w rozgrywającego (25:13). Przed kolejną partią zanosiło się na szybkie 3:0 dla ekipy Trójkolorowych.

III set

3Trener naszych siatkarzy na tą odsłonę pozostawił na parkiecie teoretycznych zmienników i wydawało się, że może to przynieść pożądane efekty. Niestety, dla naszych początkowo tak było tylko do stanu 3:3. Potem zaczęło się odskakiwanie rywali na znaczną odległość punktową (4:8, 7:11, 11:15). Pewnie w tym momencie niektórzy zaczęli żałować, ze w niedzielę od 08:30 rano oglądają siatkówkę w wykonaniu naszych reprezentantów. Jednak, jeżeli w tym momencie przestali śledzić losy meczu to popełnili spory błąd. Dla polskich siatkarzy to spotkanie tak naprawdę dopiero miało się zacząć… Możliwe, że nasi przeciwnicy stracili koncentrację albo zlekceważyli swoich przeciwników. To wystarczyło, żeby Szalpuk zaserwował asa serwisowego, Możdżonek zablokował Rouziera, a blok nabił Konarski i na tablicy wyników pojawił się remis po 19. Gra punkt za punkt trwała do momentu 23:24, kiedy nasi zepsuli zagrywkę, a pierwszą piłkę setową mieli podopieczni Laurenta Tillie. Nie wykorzystali jej jednak, tak jak trzech kolejnych. Do stanu po 28 doprowadził Konarski, potem Kłos skończył krótką, ale zagrywkę popsuł atakujący ZAKSY (29:29). Ostatnie słowo należało tym razem do mistrzów świata, swój atak skończył Rafał Buszek, a N’Gapetha zablokował Kubiak (31:29)!

IV set

4Jeśli ktoś myślał, że siatkarzom znad Wisły dopisało szczęście i tylko dlatego wygrali poprzednią odsłonę, musiał przecierać oczy ze zdumienia, patrząc na grę biało-czerwonych w kolejnej partii. Na pewno Polacy mieli trochę szczęście, ale i masę umiejętności, co pokazali w czwartym secie, nie dając Francuzom żadnych szans. Jak natchniony grał Dawid Konarski, który świetnie atakował i jeszcze lepiej zagrywał. Po takich akcjach prowadziliśmy 7:5. Potem, po nieudanej obronie Kłosa, przeciwnicy doszli nas na jeden punkt, ale nic im to nie dało, bo zanim się spostrzegli, przegrywali już 6:10. Po atakach Konarskiego bezradny w pewnym momencie był sam Jenia Grebennikov, a po kilku nieudanych akcjach N’Gapetha na parkiecie pojawił się Nicolas Marechal, który jednak popisał się kilkoma błędami i zaledwie jednym zdobytym punktem. Po asie serwisowym Fabiana Drzyzgi prowadziliśmy 18:12. Pierwszą piłkę setową nasi mieli przy stanie 24:17. Wówczas Antiga przeprowadził swoją tradycyjną podwójną zmianę. Zmiennicy nie mieli nawet okazji dotknąć piłki, ponieważ Rafał Buszek znakomitym serwisem zakończył partię, a nasi wyrównali stan meczu (25:17).

V set

5Tie-break rozpoczął się od remisu 2:2, po nim blokiem popisali się Polacy, uzyskując jednopunktowe prowadzenie. Niestety, mistrzom Europy udało się wyjść na prowadzenie 7:5, po firmowych akcjach N’Gapetha. Szybko francuskiemu gwiazdorowi zrewanżował się jednak nasz kapitan, a po kolejnej świetnej zagrywce Drzyzgi odzyskaliśmy prowadzenie, które następnie powiększyliśmy do dwóch oczek (9:7) i nie oddaliśmy aż do końca tego seta  (15:12) i zarazem całego spotkania.

Dzięki wygranej biało-czerwoni są już krok od awansu do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Po dwóch seriach gier podopieczni Stephane’a Antigi z kompletem zwycięstw zajmują drugą pozycję w turnieju kwalifikacyjnym w Tokio. We wtorek polscy siatkarze zmierzą się z gospodarzem imprezy – Japonią.

***

Francja – Polska 2:3
(25:22, 25:13, 29:31, 17:25, 12:15)

Francja: Earvin N’Gapeth (22), Antonin Rouzier (19), Kevin Tillie (17), Nicolas Le Goff (12), Kevin Le Roux (7), Benjamin Toniutti (2), Jenia Grebennikov (libero) oraz Nicolas Marechal (1) i Pierre Pujol

Polska: Rafał Buszek (15), Bartosz Kurek (11), Michał Kubiak (9), Karol Kłos (8), Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (libero) oraz Dawid Konarski (19), Marcin Możdżonek (7), Fabian Drzyzga (4) i Artur Szalpuk (1)

Sport.RIRM

drukuj