XV Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę: Homilia wygłoszona podczas Mszy św. dla pracowników terenowych Biur i Kół Przyjaciół Radia Maryja oraz pielgrzymów RRM


Pobierz Pobierz

„Wybrał nas przed założeniem świata” (Ef 1, 3)

Najmilsi w Panu, najmilsi w zgromadzeniu, które tworzymy. Bracia Kapłani, szczególnie Bracia radiowi, Ojcowie Redemptoryści z Ojcem Tadeuszem, Dyrektorem, wszyscy pracownicy Radia Maryja i pielgrzymi, którzy już dzisiaj przybyliście, aby być z nami przed tronem Jasnogórskiej Pani.

Zaczynamy wspólną modlitwę Rodziny Radia Maryja, która zgromadzi nas w dniu jutrzejszym w wielkiej wspólnocie przy ołtarzu Chrystusowym pod opieką Matki Najświętszej, Jasnogórskiej Matki Kościoła, Królowej Polski, Gwiazdy Nowej Ewangelizacji. Zaczynamy modlitwę, której przewodzą w tym roku słowa: „Przypatrzmy się powołaniu naszemu”. Zaczynamy tę modlitwę, rozważając tajemnicę zwiastowania, tajemnicę „Słowo stało się Ciałem”, Słowo skierowane do Maryi. Ona, powołana na Matkę Boga, przyjęła Słowo i usłużyła powołaniem kobiety, aby Słowo mogło stać się Ciałem i abyśmy przez wcielenie Chrystusa mogli poznać nasze powołanie. Zaczynamy modlitwę, gromadząc się we wspólnocie, w gronie osób bezpośrednio odpowiedzialnych za wielkie dzieło Radia Maryja, za koła, za biura, za programy Radia Maryja. Zaczynamy modlitwę w sztabie bezpośrednio programującym i koordynującym wielką pracę naszej Ojczyzny i poza naszą Ojczyzną, Polaków, co Matkę Bożą czczą, służąc Jezusowi i niosąc w sercu troskę o Ojczyznę, budują dom ojczysty. Zaczynamy tę modlitwę ze świadomości, iż nasze zadania są zawsze bardzo konkretne, a więc każdego roku trochę inne. XV pielgrzymka jubileuszowa każe nam rozeznać zadania, które niesie Duch Święty i które przygotował dla nas na dni najbliższe. W polskiej rzeczywistości mamy podjąć nasze wspólne dzieło. „Przypatrzmy się powołaniu naszemu”.

Rozważymy nasze zadanie w odniesieniu do przeczytanych tekstów biblijnych, a także wykorzystamy w homilii przemówienie Ojca Świętego Jana Pawła II, które wygłosił tu, na Jasnej Górze, 15 sierpnia 1991 r., a było to słowo skierowane do Kongresu Teologów Europy Środkowowschodniej. Rozpoczynamy nasze rozważania od tekstów biblijnych. Najpierw Łukaszowa Ewangelia. Maryja powołana w macierzyńskim wybraniu każdej kobiety. Dzieci Boże od Stwórcy otrzymują Matkę, każde dziecko. To jest powołanie kobiety. Pełnia kobiecości, Maryja oddała kobiecość do dyspozycji Ojca Niebieskiego – męża nie znam. Według wyznaczonej roli ma pełnić rolę matki, tak jak każda kobieta, albo pełniąc powołanie w macierzyństwie fizycznym, albo idąc za natchnieniem powołuje powołanie w macierzyństwie duchowym. Pełnia kobiecości. W pełnym oddaniu do dyspozycji Ojcu. On Ją wybiera i zleca przyjęcie Słowa, które jest Jej powołaniem. Ale równocześnie jest odwiecznym Słowem Boga, Synem Bożym, które stało się Ciałem przez posługę ciała przeczystej Matki. To jest Ewangelia. Ale jest też ostrzeżenie w dzisiejszej lekturze. Izajaszowy tekst, w którym prorok prowadzony natchnieniem Boga staje w obliczu króla Achaza. Boże Słowo spotyka się z małodusznością, brakiem wiary, brakiem zaufania Bogu, zadufaniem we własne siły króla. Nie chce słuchać Boga, bo nie chce Go dopuścić do własnego życia, chce tworzyć własny program. Nie ufa Bogu i dlatego sięga do koalicji z dwiema potęgami pogańskich mocarstw. Taki jest ten Achaz. A mówi o tej swojej wewnętrznej przeciwnej Bogu postawie klasycznym językiem wszystkich kłamców. Ubiera swoją wypowiedź w język szacunku wobec Boga, a przykrywa tym kłamstwem zadufanie we własne siły i brak wiary w Bożą Opatrzność. Można by powiedzieć: przedstawiciel, klasyk, model wierzącego ateisty, takiego człowieka, który posługuje się językiem wiary, a zarazem wewnętrznie żyje bez wiary. To jest ostrzeżenie tekstu Izajaszowego. Równocześnie w tym tekście mamy bardzo bliską nam, przez całą Biblię obserwowaną Bożą metodę. Pan Bóg nie boi się ludzkiej małoduszności. Pan Bóg nie pozwoli, aby Jego plany były krępowane ludzkim przekonaniem. Pan Bóg nie da się skrępować ciasnotą serca człowieka niewierzącego i dlatego prorok Izajasz kontynuuje temu Achazowi, temu klasycznemu kłamcy mówi Słowo zbawienia: „Panna pocznie i porodzi Syna”. I w tym orędziu prorockim wobec Achaza i wobec wszystkich, którzy plecami odwracają się od Boga, w tym orędziu mamy program, który Biblia nam przygotowała przed przyjściem Słowa Odwiecznego, przed wcieleniem Jezusa Chrystusa. I jest wreszcie trzeci tekst, z Listu do Efezjan, który mówi o naszym wybraniu: wybrał nas przed założeniem świata. I w tym tekście będziemy szukać dyspozycji do naszego rozważania, a będzie się ono składać z czterech punktów:

1. Jesteśmy powołani przed założeniem świata.

2. Jesteśmy powołani w Jezusie Chrystusie – Słowie Wcielonym.

3. Jesteśmy powołani po to, abyśmy byli święci i nieskalani, istnieli ku chwale Jego majestatu.

4. Jesteśmy zrodzeni ze Słowa i posłani, by służyć Słowu.

1. Powołani przed założeniem świata. Bóg wybrał nas w Jezusie, zanim zaistniał świat. Trzeba tę naszą wyobraźnię, która jest mocno zdyscyplinowana myśleniem chronologicznym, miarą czasu, wprowadzić w przestrzeń pozaczasową, to znaczy Bożą. Przed czasem jesteśmy w nim, zanim zaczął się świat. Cokolwiek zaistniało, zostało powołane jako nasze środowisko. My w łonie Ojca Niebieskiego, miliardy ludzkich istnień, my jesteśmy dziełem pierwszym. A wszystko inne po to, aby człowiek miał warunki chwalenia Boga. I po to, aby człowiek mógł wypowiadać siebie wobec Boga. Dlatego świat swój sens czerpie z człowieka. My jesteśmy wyjaśnieniem sensu istnienia świata. Tę naukę biblijną trzeba przypominać stale, również w naszych czasach, ponieważ stale nagłaśniany jest przetarg pomiędzy wartością człowieka a wartością przyrody. Targujemy się, kto jest pierwszy. Karykaturą takiego naradzania się ludzi poważnych, którzy mają nie tylko tytuły naukowe, ale też oficjalne mandaty przedstawicieli narodów europejskich, jest słynna dyskusja nad obwodnicą, która miałaby dotknąć jakiegoś fragmentu naszej przyrody, drogą, która jest konieczna, ażeby nie zabijać ludzi. Dobro człowieka, wartość człowieka, ludzkie życie jest kluczem do rozwiązywania wszystkich programów. Nie mogę przyjąć widoku jakiegoś znudzonego urzędnika z Brukseli, który za potężne pieniądze, oczywiście nasze, urządza sobie wycieczki w rejon północnej Polski, przeżuwa gumę do żucia i jako decyzję specjalisty mówi: „To jest bardzo piękna okolica”, wyjątkowo wnikliwa analiza i wyjątkowo dokładne przedyskutowanie problemu…

Już Ojciec Święty Jan Paweł II w swojej pierwszej encyklice powiedział, iż człowiek jest drogą Kościoła, człowiek odkupiony, który został ogarnięty bogactwem Zbawiciela. „Redemptor hominis”, ” Homo redemptus” – Odkupiciel człowieka, człowiek odkupiony. W tym rejonie rozważamy wszystkie sprawy nasze. W ostatnich dniach usłyszeliśmy pewne fragmenty tego nauczania na przykład w takim stwierdzeniu: „Człowiek drogą Europy”. To prawda, ale ważne jest to, aby o tym człowieku Europa powiedziała, że on jest wybrany przed wiekami przez Boga. Ażeby Europa powiedziała, że ona istnieje ładem Bożym. Nie możemy stworzyć najpierw człowieka przy pomocy przedziwnych koncepcji filozoficznych czy wręcz jakichś obłąkanych ideologii, nie możemy tego człowieka pozbawić jego naturalnego źródła, a potem uczynić go odpowiedzialnym za Europę. Kaleka nie zbuduje Europy. Człowiek, który podlega patologii, nie może wypełnić programu kultury europejskiej. Odezwali się wprawdzie ku zdziwieniu nas wszystkich przywódcy z Francji – świeży władca, i z Hiszpanii, już troszeczkę znudzony albo zmęczony swym ateistycznym programem. Odezwali się i krzyczą, że potrzeba dzieci. Nawet obiecali, a może już płacą matkom za dzieci, ale zarazem ci sami panowie pochwalają np. homoseksualizm jako program, dzięki któremu doszli do władzy. Zabijanie dzieci jako program, dzięki któremu doszli do władzy. I takie pozbawione logiki, pozbawione zdrowego rozsądku wypowiedzi mają stanowić o szkole myślenia, o społecznej roztropności, o programie naszego wspólnego domu. Dlatego też służąc tej prawdzie, o której słyszeliśmy z Listu do Efezjan, my jesteśmy przed wiekami w Jezusie Chrystusie wybrani, dlatego musimy bardzo spokojnie, ale konsekwentnie i odważnie przypomnieć tym braciom – bo to są bracia, w większości ochrzczeni albo przynajmniej doskonale znający chrześcijaństwo – by nie zagubili się w kompletnym przekreśleniu logiki i rozsądku, stając na czele narodów.

Głoszenie wszystkich programów, organizowanie ich ma jedną szansę powodzenia, jeżeli uszanuje tę zasadniczą prawidłowość, iż my jesteśmy przed światem i my jesteśmy po to, ażeby uzasadnić sens istnienia świata. Jeżeli ktokolwiek zajmuje się głoszeniem innych programów albo inaczej sytuuje człowieka, to z góry można powiedzieć, że będzie miał bardzo krótki żywot i jego osiągnięcia nie rokują trwałości.

2. Jesteśmy powołani w Jezusie Chrystusie, Słowie Wcielonym. Przed wiekami w Chrystusie, który stał się Ciałem. Autor Listu do Hebrajczyków mówi o historii zbawienia, iż historia powoływania każdego człowieka i narodów ma swoją regularność, ma swoje etapy.

Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg przez proroków, a w tych ostatnich dniach przemówił do nas przez Syna. Jesteśmy zrodzeni ze Słowa objawiającego się Boga, Słowa, które kierował do nas częściowo przez proroków, przez wydarzenia, a w pełni w Jezusie Chrystusie Słowie Wcielonym. To On, Jezus Chrystus, przyniósł nam prawdę od Ojca. On jest wiernym świadkiem prawdy, bo On sam jest Prawdą. Jezus Chrystus. Tu jest to pierwsze źródło, tu jest ta pierwsza centrala medialna, stacja nadawcza, zespół redakcyjny. Ktokolwiek chce powiedzieć coś prawdziwego, powinien skonsultować ze świadkiem wiernym, a wierny jest Jezus Chrystus, Słowo Wcielone. Taka jest ta metodologia przygotowywania programów medialnych.

A On stał się człowiekiem. Mówi Ojciec Święty Jan Paweł II: nauczył się więc najpierw ludzkiego języka. Wzrastał w mądrości i w łasce, pod opieką Matki Najświętszej, nauczył się naszej natury – tak można to w pewnej przenośni powiedzieć – po to tylko ażeby mógł do nas mówić ludzkim językiem, by odwieczną prawdę Ojca, który jest Źródłem wszelkiej prawdy i w której my istniejemy przed wiekami, by tę odwieczną prawdę przekazał ludzkim językiem. Stał się człowiekiem, i to człowiekiem o bardzo dokładnym życiorysie i adresie. A więc z narodu wybranego, urodzony w Betlejemie, umarł na krzyżu za Poncjusza Piłata. Skonkretyzowana posługa historycznie. Jesteśmy powołani w Chrystusie, Słowie Wcielonym. I dlatego naszą posługę musimy rozumieć w kategoriach prorockich. Jesteśmy posłani, ażeby pełnić Słowo Ojca. Jesteśmy posłani, aby być świadkami prawdy Bożej, ale równocześnie naszym językiem jest język ludzki. Musimy znać sprawy ludzkie. I tu jest ta podstawowa prawidłowość, równocześnie zasada naszego posługiwania. Wierność Ojcu, wierność prawdzie i wrażliwość na sprawy bieżące, wrażliwość na każde wydarzenie i na każdą ludzką potrzebę, w takim rozpięciu między Boską wiernością i społecznym, bardzo wnikliwym przylgnięciem do rzeczywistości, wierność naszych braci. W takim rozpięciu funkcjonują anteny i na takich rozłożonych stołach redakcyjnych powstają nasze obrazy. My nie jesteśmy przedstawicielami jakiejś wiedzy tajemnej, która przechowywana w wąskim gronie, w klubach czy lożach, ma być wiedzą tylko dla wybranych, oświeconych. My jesteśmy sługami prawdy, która ma dotknąć każdej przestrzeni naszego życia. I to jest najtrudniejsze w naszym posłannictwie. Z jednej strony pełna zależność od prawdy Bożej. Nie możemy patrzeć na świat według naszego wyczucia, a tym bardziej nie możemy nadsłuchiwać, co jest poprawne politycznie albo z czego będą zyski, albo za co nas będą oklaskiwać. Wierność prawdzie Bożej. A równocześnie nie możemy unikać trudnych tematów, nie możemy zamykać się w małym gronie, zostawiając świat jego losowi, niech żyje w swojej nędzy, a my będziemy przeżywać naszą adorację, wspaniałość naszych przemyśleń. Będziemy dyskutować nawzajem nad osiągnięciami intelektualnych tworów naszych. Będziemy wygłaszać w zamkniętym gronie, trudnym dla zrozumienia dla otwartego społeczeństwa. Będziemy wygłaszać wspaniałe tezy. Chcielibyśmy może w naszej ludzkiej słabości przymilić się światu, mogłoby powstać w naszych sercach pragnienie, by być na fali. Mogłoby nawet dotrzeć ze swoją pokusą jakieś bardzo ładnie ubrane w język filantropii, troski o biednych dzieło, które zaczyna się od spekulacji giełdowych, które opiera się na krzywdzie milionów ludzi, a kończy się ogromnymi majątkami bogaczy, którzy łaskawie rzucą coś z brody kapiącej, z brody człowieka sytego, ażeby nędzarz miał też dostęp do resztek jego pożywienia. Moglibyśmy mieć taką pokusę, mając dostęp chociażby do takiego narzędzia jak medium. Jesteśmy więc skazani na to, co Bóg nam wyznaczył. Niewolnicy prawdy i stróże miłości wobec człowieka.

Każda więc audycja, której służymy, ma wymiar prorocki, musi być konsultowana z Bogiem, z Duchem Świętym, a z drugiej strony musi być żywa, dotykać współczesności. Ostatecznym wypełnieniem naszej misji jest prowadzenie świata do momentu Wcielenia, tzn. do momentu, w którym Jezus Chrystus stał się człowiekiem i umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. Dlatego nie można poprzestać na perfekcyjnie, profesjonalnie redagowanych audycjach, nawet gdyby je tworzyła niezliczona ilość świetnie wyszkolonych specjalistów. Mówi się o takim produkcie. Mówi się o specjalistach, którzy wnoszą na rynek medialny produkt. Sprzedaje się. Są przecie firmy od handlu mediami. Zajmują się tylko redagowaniem programów, potem przeliczają to na sekundy, minuty, ustanawiają cennik. I wracają do gotowych, przez siebie zabezpieczonych miejsc, uważając, że służą społeczeństwu. Jest to najbardziej karykaturalna usługa Słowu.

My jesteśmy żywym organizmem, żywą wspólnotą, Słuchacze i twórcy programu, a audycje nasze to nie tylko tekst przygotowany przez redaktora, to nie tylko telefony, to modlitwa całej wspólnoty. Jakże często słyszę takie stwierdzenie: „Wreszcie się dodzwoniłam. Tyle razy nie udało mi się”. I mam chęć wtedy zawsze powiedzieć: „Siostro droga, ale tyle razy udało ci się modlić z nami. Masz zawsze łącza i do Torunia, i do Warszawy, i wszędzie. Łącza w Bogu. W modlitwie naszej jesteś aktywna”. Antena nasza dotyka ołtarza, nadajnik jest wprost włączony w sakramentalną obecność Jezusa Chrystusa. Każde nasze serce jest nadajnikiem i ono jest na tyle skuteczne, na ile jest wierne prawdzie i na ile widzi i rozumie świat współczesny. Dlatego wozy transmisyjne wzdłuż i wszerz jadą przez Polskę. One dotykają się najbardziej bolesnych i najbardziej radosnych strun w naszych sercach, i to jest konsekracja świata współczesnego przez wprowadzanie Jezusa Chrystusa, odwieczne Słowo Boga, w naszą polską rzeczywistość. Wozy transmisyjne to są kaplice, a technicy to szafarze sakralizacji świata.

3. Jesteśmy po to powołani, byśmy byli święci i nieskalani i istnieli ku chwale Bożego majestatu. Powołani do świętości, tzn. powołani do wolności, bo pełna wolność to jest wolność moralna. Poznacie prawdę, prawda was wyzwoli – mówi Jezus. Idziemy z programem, który uwalnia. Uwalnia każdego człowieka ze skrępowania jakimikolwiek uzależnieniami. Bo człowiek powołany jest do tego, aby żył prawdą i by wykorzystał tę Bożą przysługę, tę misję Jezusa Chrystusa, tzn. uwolnienie nas od grzechu, i by w tej wolności znalazł pełnię szczęścia. W Jezusie Chrystusie, w Jego wcielonym, ludzkim i Boskim obrazie poznajemy siebie lepiej aniżeli we wszystkich badaniach, które tak obficie i dosyć z pożytkiem przynoszą nam różne środowiska naukowe, ale muszą wiedzieć, że obraz badany wszystkimi metodami socjologii, psychologii jest bardzo zewnętrznym oglądem, który musi być pogłębiony i wypełniony istotną treścią. Opakowanie może być niezwykle kłamliwe i badania socjologiczne mogą być badaniem opakowań, a opakowania często trafiają na śmietnisko i to, co przynosi mi badacz, okazuje się zawartością wysypiska śmieci. I dlatego tworząc kulturę, tworząc programy, nazywamy je chętnie humanistycznymi, programami dla człowieka. Tworząc środowisko ludzkie, przede wszystkim powinniśmy pójść do tego najtajniejszego sanktuarium życia ludzkiego, jakim jest sumienie, i tam pomóc człowiekowi w uformowaniu właściwego odniesienia do swojego powołania, do swoich zadań. Człowiek jest na tyle wolny, na ile prawe sumienie jest jego sztabem generalnym i głównym punktem dowodzenia.

Nie można więc spokojnie przejść obok tych nawet perfekcyjnie zorganizowanych audycji przy współczesnych środkach, bardzo perfekcyjnych, które pozbawione są sumienia, które pozbawione są prawdy, które pozbawione są dobra. Nie można spokojnie patrzeć na sprawność, która nie jest równocześnie dobrem. Przecież zwróćmy uwagę na taką prostą bardzo obserwację. Znamy z historii wielkich wodzów, starożytnych wodzów z Aleksandrem Macedońskim, wodzów rzymskich. Znamy wodzów nam bliższych, z Napoleonem słynnym. Już nie powiem o wodzach nam całkiem współczesnych, którzy wymordowali kilkadziesiąt milionów ludzi. Czy któryś z nich miał taką sprawność dowódczą, jaką mają dzisiejsi władcy mediów? Czy któryś z nich jednym naciśnięciem, jednym skinięciem potrafił uruchomić w całym świecie wrzask przeciwko człowiekowi? Produkcję kłamstwa i śmiercionośną, pełną jadu propagandę? Nikt z tamtych ludzi nie był tak sprawny, jak sprawni są dzisiejsi władcy. I dlatego ci, którzy skumulowali sobie w wąskim gronie kilku właścicieli, wszystkie medialne instrumenty, powinni kwalifikować się moralnością i odpowiedzialnością na równi z tymi, którzy mają w ręku czarne skrzynki i przyciski do uruchomienia broni nuklearnej. Media są w tej chwili światowym centrum – albo śmierci, jeżeli będzie podły dowódca, albo rozwoju, jeżeli dotrze do nich prawda o Słowie Wcielonym, Jezusie Chrystusie. I dochodzimy tutaj najdrożsi do ostatniego punktu.

4. Jesteśmy ze Słowa powołani, aby usłużyć Słowu. Po to jesteśmy powołani, aby usłużyć. Jest słynna dyskusja, od jakiegoś czasu coraz bardziej nagłaśniana. Udoskonalać narzędzia dziennikarskie. Wykupić dobrych dziennikarzy. Niestety, na tę pokusę natknęła się również inicjatywa wychodząca spośród środowisk kościelnych – zakładamy radio, kupujemy sprawnych dziennikarzy. Znanych dziennikarzy. Nikt nie wpadł na pomysł, żeby zwrócić uwagę na ludzi dobrych. Dobrych moralnie, poprawnych moralnie dziennikarzy. To wygląda tak, jakbyśmy Ojcu Dyrektorowi podpowiadali: Ojcze, najważniejsze są warsztaty sprawnościowe. Masz do dyspozycji młodych ludzi, chociażby tych, którzy tu przy kamerach dyżurują. Jestem pełen podziwu, zwłaszcza jeżeli przy kamerze tak skomplikowanej, już nie powiem, że bardzo drogiej, stoi skromniutka, ze spuszczonymi oczami, operatorka. Zawsze mi się wydawało, że dziewczyna to mniej technicznie uzdolniona. Więc moglibyśmy powiedzieć: Ojcze, skoro masz taką młodzież, to uruchamiać warsztaty szkoleniowe. Szkolić, szkolić. Dlaczego organizujesz rekolekcje, dni skupienia? Trzeba stanąć do wyścigu z perfekcjonizmem medialnym. To tak, jakby ktoś streścił całą tę dyskusję w pytaniu: czy Słowo ma być sprawne? Czy ma być prawdziwe? Czy ma być operacyjnie sprawne, czy treściowo prawdziwe? Może żeby to wyjaśnić bardzo prościutkie porównanie. Pozwalam sobie i na taki poziom, myślę, że spotka się ten poziom z wyrozumiałością. My wyobrażamy sobie ostrzenie noża kuchennego, musi być bardzo sprawny. Ale ktoś powie: no dobrze, wystarczy, że są świetnie wyostrzone noże. A przecież trzeba zapytać: a kto jest kucharzem, który bierze ten nóż do ręki? Tak ustawiać pytanie, tzn. wprowadzać w błąd słuchacza i wprowadzać w błąd całe nasze myślenie. Nie ma sprzeczności między dobrym narzędziem i dobrym specjalistą. Nie ma sprzeczności, wręcz odwrotnie. Trzeba zacząć i postawić na dobrego specjalistę, i on będzie wymagał. Wymagał świetnego narzędzia. Jako młody zakonnik słyszałem opowiadanie Sługi Bożego ojca Ignacego Posadzego, założyciela mojego zakonu, który mi kiedyś w takiej rozmowie powiedział: Wiesz, przeżyłem ciekawe doświadczenie. Przed wojną targi międzynarodowe w Lipsku, targi poligraficzne. Ojciec Maksymilian w wytartym franciszkańskim habicie przy najnowocześniejszej maszynie drukarskiej, najdroższej. Ten skromniutki franciszkanin i ta potęga techniki. A potem mój założyciel mówi: Ale wiesz, Stasiu, ja znam Ojca. To była potęga przy narzędziu, które ludzki rozum coraz bardziej udoskonala. I to jest ład i porządek właściwy. My mamy tworzyć mocarzy ducha i mocarzom ducha dawać świetne narzędzia. I dlatego potrzebne, potrzebne są warsztaty, ale te, które zaczynają się od dni skupienia. Mówią, że ma się pojawić konkurencja, że będzie… Oczywiście dla Radia Maryja i Telewizji Trwam. Że będzie dysponować fantastycznymi specjalistami obytymi z tematyką kościelną. Dostanie do dyspozycji świetne narzędzia i dużo pieniędzy. Mówią, że to tak ma być. Co więcej, mówią, że będzie się posługiwać takim centrum, które znamy i które zajmuje się przede wszystkim demoralizacją młodzieży i ogłupianiem społeczeństwa. Ta centrala miałaby na godzinę zawiesić swój program przeciwko człowiekowi, ażeby ubrać ją w szaty liturgiczne i opowiadać po swojemu zredagowane i biblijne wydarzenia. Mówią, że to będzie konkurencja. Odpowiedź jest prosta. Jeżeli ktoś, kto chce służyć ludziom, pójdzie drogą Matki Bożej, przyjmie Jezusa, przyjmie Słowo Boże, jeżeli sięgnie po ten przez św. Pawła ułożony program, a program jest prosty, wybrany przed wiekami w Jezusie Chrystusie, wcielonym po to, by był święty i służył słowu prawdy. Jeżeli ktoś pójdzie tą drogą, to nie będzie konkurencją, tylko ubogaceniem oferty ewangelizacyjnej. A jeżeli będą to specjaliści w kłamstwie, w manipulacji, w najrozmaitszych przekrętach, których mamy niezwykle dużo w zasięgu ręki i nie trzeba ich cytować, to oni dołożą jeszcze jedną nieudaną próbę do już wielokrotnie wygranych wyścigów. Przegranych wyścigów. Życzę im pogłębienia życia duchowego, my mówimy: nawrócenia. Albo… albo zachowania twarzy przynajmniej ludzkiej i honoru przynajmniej ludzkiego. Nie występować w kostiumie chrześcijańskim, niosąc truciznę laicyzmu i wszelkiej demoralizującej liberalnej moralności. Maryja jest Gwiazdą Nowej Ewangelizacji, modlimy się tak do Niej, modlimy się, by nas prowadziła, by prowadziła Radio Maryja, bo to Ona jest pierwszą Organizatorką, w Niej przed wiekami powstał ten Boży plan, to Boże wołanie, do którego jesteśmy zaproszeni ze szczodrobliwości i łaski Bożej. To w Niej jest pomysł medialny, Ona jest Założycielką, Ona jest Dyrektorem, Ona jest najwierniejszą Dziennikarką przekazującą nam Syna Bożego, Słowo Wcielone, Syna Maryi. Ona, Gwiazda Nowej Ewangelizacji. Prośmy Ją, aby była również naszą Matką i uczyła nas słuchania, słuchała Anioła, dyskutowała z Aniołem, otwierała serce, nadsłuchiwała Syna Swego, zachowywała wszystko w pamięci, rozważała. Ona jest wzorem słuchania, niech więc będzie Patronką nas, słuchaczy Rodziny Radia Maryja.

Amen.

drukuj