Spróbuj pomyśleć


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!
Nawet dziewice regularnie łykają środki wczesnoporonne. Jeszcze raz to samo, tym razem z objaśnieniem: nawet dziewice regularnie zatruwają się ogromnymi dawkami hormonów płciowych o działaniu niepozwalającym zagnieździć się dziecku w najwcześniejszej fazie rozwoju w ścianie macicy matki. Czy to ciąża urojona? Majaczenie zbyt ambitnego akwizytora środków wczesnoporonnych? Nie, to efekt nacisku szkolnej grupy rówieśniczej, o czym donosi wiarygodny portal Polonia Christiana, prawa strona internetu. Gdyby to była strona lewa, lewacka, libertyńska, jakaś tam obca i wroga, padła by pod gradem wyzwisk za szarganie dobrego imienia polskiej młodzieży. Skądinąd wiadomo, że łykając hormony w towarzystwie innych dziewczyn na dużej przerwie w szkolnej toalecie, taka nastolatka myśli sobie: „Kiedy wszystkie to robią, to ja muszę udawać, że boję się ciąży, byle tylko się nie wydało, że jestem dziewicą, bo to obciach.” Dzieje się to w kraju, w którym 91% ankietowanych, którzy już osiągnęli 15 rok życia, na pytanie „Czy Pan/i uważa się za katolika?”, odpowiada TAK.
Nieznany jest rozmiar zjawiska, a tam gdzie ono występuje nieznany jest faktyczny status jego negatywnych bohaterek. Może jest tak, że szkolna łazienka pełna jest uczennic, które choć wszystkie są dziewicami, jedna przed drugą udają, że boją się ciąży. Ot, taki szpan. I z tego powodu pokazują innym, że gotowe są na zimno pozabijać swoje nienarodzone dzieci, aby podporządkować się wymogom swoistej mody na zabijanie będące sposobem wyjścia z problemów, które sprowadza na ludzi przedwczesna inicjacja i rozwiązłość seksualna.
A może jest tak, że wśród trujących się regularnie hormonami wczesnoporonnymi są nieletnie prostytutki znane jako 'galerianki”, bo wystawiające się na sprzedaż w galeriach handlowych. Wasze córki i wasi synowie, koleżanki i koledzy waszych córek i waszych synów, drodzy Państwo. Nasza młodzież. Przyszłość narodu. Katolickiego narodu, który obojętnie przygląda się prostytucji swoich nieletnich dzieci, zamiast domagać się wyłapania i przykładnego ukarania zwyrodnialców żerujących na lekkomyślności młodocianych.
Istnieje pewna marka mody lansowanej za pomocą stacji telewizyjnej MTV jako marka dla nowej generacji, oddająca beztroski styl życia młodych ludzi. Marka Young & Reckless, czyli Młodzi i Lekkomyślni, doskonale odzwierciedla opinię bezlitosnych manipulatorów o stanie umysłu młodzieży i młodych dorosłych. Chłopiec, czy młody mężczyzna, dziewczyna, czy młoda kobieta nie liczą się z realiami. Z racji wieku nie dysponują własnym doświadczeniem co do skutków podejmowanych decyzji, skutków, które bywają nieuchronne, choć niekiedy bardzo odległe w czasie. Nawet jeżeli przyczyna powoduje skutek natychmiastowy, jak w przypadku prowadzenia pojazdu w stanie zatrucia mózgu alkoholem czy narkotykami kończącego się kalectwem na całe życie lub śmiercią, to młodzi i lekkomyślni podejmują ryzyko szalonej jazdy, licząc na to, że akurat ich nic złego nie spotka. Że nie poranią i nie pozabijają ani siebie, ani innych. Mało tego, ryzykowne zachowanie sprawia im przyjemność, która zagłusza minimum zdrowego rozsądku. Podobnie z rozwiązłym stylem życia. Dążenie do przyjemności w krótkim czasie przesłania wszystkie inne cele, następuje eskalacja potrzeb wynikająca nie tylko ze znudzenia, ale nawet ze zmian anatomicznych struktur mózgu składających się na ośrodek przyjemności. Przerost tych struktur występuje także u narkomanów. Związek rozwiązłości seksualnej z zamroczeniem narkotykami, które zwiększają potrzeby i znoszą zahamowania, jest dobrze udokumentowany w badaniach epidemiologicznych nad drogami szerzenia się AIDS i innych chorób wenerycznych.
Naturalnym dążeniem młodych dorosłych jest samodzielnie uwić własne gniazdo. Wszystko zaczyna się pozornie niewinnie, od wielkiej miłości, która po niedługim czasie wyprowadza młodych z domów rodzinnych nie do własnego domu a do szałasu. Jaś i Małgosia bawią się w tatę i mamę w szałasie, snując przy tym dziecinne marzenia, że są w domu. Jaka jest stabilność, trwałość i odporność na burzliwe wydarzenia konstrukcji szałasu często okazuje przy pierwszym podmuchu wiatru, Dom zbudowany na fundamencie prawdziwie katolickiego małżeństwa dałby spokojne schronienie. Szałas rozpada się jak domek z kart. Poranieni konkubenci rozchodzą się. Stawiają nowe szałasy, w nich kohabitują z nowymi kochankami do kolejnego kryzysu.
Po kilku miesiącach, które upłynęły od zebrania przez nasz Episkopat danych kwestionariuszem stanowiących załącznik do dokumentu ogłoszonego 5 listopada 2013 r. „Wyzwania duszpasterskie związane z rodziną w kontekście ewangelizacji”, wierni w Polsce dowiadują się z prasy, że w niektórych diecezjach aż 80 % par żyje w konkubinacie.
Wydaje się, że tak kryzysowa sytuacja wymaga radykalnych sposobów przeciwdziałania z pełniejszym zaangażowaniem wszystkich zainteresowanych.

Z Panem Bogiem

dr Zbigniew Hałat

(Poza nagraniem: rozszerzenia przekraczające pojemność czasową radiowego felietonu znajdą Państwo na stronie www.halat.pl; tamże przypisy, odnośniki i ilustracje.)

drukuj