Myśląc Ojczyzna


Pobierz Pobierz

Od grudnia roku 1989 i ogłoszenia drakońskich reform „planu Balcerowicza” mija dwadzieścia dwa lata. I oto znowu rząd wzywa Polaków do wyrzeczeń, zaciskania pasa i odmienia przez wszystkie przypadki słowo „odpowiedzialność”. Zastanawiam się, czy my jesteśmy aby bogatsi o tamtą lekcję z początku trzeciej Rzeczypospolitej? Wtedy odbyło się wielkie przejęcie majątku państwowego przez spółki nomenklaturowe. Naród stracił uciułane latami oszczędności, nie zbuntował się, stracił instynkt solidarności, straszony inflacją i kryzysem gospodarczym. Wtedy powstały ogromne fortuny nielicznych i nędza milionów.

Polacy stracili swój żelazny kapitał majątku wspólnego, należący do państwa, czyli wszystkich obywateli: całe gałęzie przemysłu, banki. Ale stracili też żelazny kapitał społeczny – wzajemne wspieranie się w niedoli, czyli zwykłą międzyludzką solidarność. Wielu, zbyt wielu uwierzyło, że w pojedynkę każdy może ocalić coś dla siebie, dla swojej rodziny. To poczucie rozbicia i bezsilności potęgowane było przez niewiedzę. Prawda o rodzących się fortunach, o tym jak nierówno obciążeni są Polacy skutkami kryzysu nie docierała do ogółu. Twórcy III RP i sprzyjające im media zaatakowały wówczas Kościół, a nierozumne pseudoelity odwróciły się od religii. Nie istniały silne media poza systemem liberalnej władzy. Dopiero w grudniu 1991 roku zakiełkowało tak silne dziś Radio Maryja.

Rzeczywiście ta sytuacja powtarza się dziś. Jest dziś dziesięć milionów dorosłych ludzi poniżej czterdziestki, którzy nie pamiętają tamtego czasu z roku 1989, z lat następnych. Ci nie mają też wspomnień, jak bardzo ważne jest wzajemne wspieranie się wobec niesprawiedliwych decyzji władz. Tych starszych, którzy rok 1990 pamiętają, straszy się dziś wojną w wyniku rozpadu strefy euro i kolejnej niewyobrażalnej fazy kryzysu. Wojną straszył minister Rostowski w Parlamencie Europejskim. Wojną, przypominając skutki rozpadu Jugosławii, straszył minister Sikorski w swej bulwersującej przemowie do Niemiec wygłoszonej kilka dni temu w Berlinie. Kto zna rok 1984 George”a Orwella ten wie, że państwa, które odbierają ludziom wolność opierają się na groźbie jakiegoś wroga, jakiejś wojny, by utrzymać społeczeństwo w posłuszeństwie. A nasze społeczeństwo jest dziś równie słabo zorganizowane w obronie swoich praw. Zaufanie do związków zawodowych w Ojczyźnie NSZZ „Solidarność” zostało skutecznie podkopane, a wśród tysięcy organizacji pozarządowych niewiele zajmuje się skuteczną walką ze społecznymi niesprawiedliwościami. Prezydent zapowiada zaostrzenie ustaw przeciwko ulicznym demonstracjom, przeciwstawiając większość spokojnych obywateli chuliganom i ekstremistom. Tylko czekać aż w przemówieniach potępiających antyrządowe manifestacje pojawią się takie określenia jak „warchoły”.

Na rok 2012 zapowiedziane zostało przez pewną siebie po powtórnie wygranych wyborach Platformę Obywatelską wielkie strzyżenie owiec. Strzyżone będą najbardziej te owce, o których wiadomo, że się nie zorganizują i nie zbuntują, i za którymi nikt się nie ujmie. To szczególnie chciałabym podkreślić – za którymi NIKt się nie ujmie. Przypominam, że u podstaw moralnej siły pierwszej solidarności nie było to, że protestuję, bo mnie zwalniają z pracy. Siłą było to, że protestuję, bo innym ludziom, a nie mnie bezpośrednio, dzieje się krzywda! Owce, które wybiorą milczenie i będą się cieszyć z pochwał na europejskich salonach, jakie to są odpowiedzialne i świadome, ucierpią w pierwszej kolejności. Oby nasi rodacy nauczyli się rozumnie pilnować i badać prawdę o wyrzeczeniach i zaciskaniu pasa, jakie proponuje rząd. I oby nie ulegli propagandzie, że siedzenie cicho w czasach kryzysu jest najlepszym rozwiązaniem.

Radosław Sikorski powiedział w Berlinie, cytuję „Zapewne jestem pierwszym w historii ministrem spraw zagranicznych Polski, który to powie: Mniej zaczynam się obawiać się niemieckiej potęgi niż niemieckiej bezczynności”. Koniec cytatu. Jeśli minister spraw zagranicznych polskiego rządu namawia Niemcy, by nie były bezczynne i stawały się potężniejsze ocalając euro, to tym bardziej my Polacy, powinniśmy w odpowiedzi ministrowi Sikorskiemu postawić na naszą aktywność i czynność. Wobec wzrostu potęgi Niemiec, w której tak wielu, nawet w rządzie PO szuka ocalenia, Polacy nie powinni być bezczynni.

Czego nas uczy lekcja pierwszego „planu Balcerowicza”? W czasach kryzysu strzeżcie się bezczynności i bierności. Zadanie pierwsze – nie pozwalać na obciążanie skutkami kryzysu najsłabszych. Drugie nie ulegać propagandzie i wspierać niezależne media, niezależne informacje i komentarze. Trzecie, odbudować lub tworzyć takie organizacje społeczne, które bronią naszych praw. Czwarte – tworzyć narodowy żelazny kapitał, przy wydawaniu pieniędzy w kryzysie patrzeć uważnie: komu daję zarobić. I piąte, ostatnie lecz nie najmniej ważne, poznać jak najlepiej i szerzyć społeczne nauczanie Kościoła. I nie dać sobie wmówić, że każdy protest wobec poczynań rządu to warcholstwo i pogłębianie kryzysu.

 

Serdecznie Państwa pozdrawiam, mówiła Barbara Bubula

drukuj