Myśląc Ojczyzna


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże!

Europosłowie PO napisali niedawno list do premiera M. Morawieckiego protestujący przeciwko podmiotowej polityce, jaką od 2015 roku prowadzi wobec Unii Europejskiej nowa polska władza Prawa i Sprawiedliwości. Przedstawiciele PO w europejskim Parlamencie żądają pokory wobec Berlina i Brukseli, straszą, że na swe nacjonalistyczne nastawienie i obronę godności i suwerenności Polski zostaniemy w końcu z Unii usunięci, a to – ich zdaniem – byłaby katastrofa dla nas. Przedstawiciele PO w Parlamencie Europejskim wmawiają też premierowi i opinii publicznej, że Prawo i Sprawiedliwość chce wyjścia Polski z Unii Europejskiej i protestują przeciwko temu podkreślając silne, nierozerwalne związki Polski z Unią, z państwami Europy Zachodniej. Powtarzają jako główny argument konieczności nasze, tj. polskiego członkostwa w Unii hasło, iż „Polskę i Unię Europejską łączy wspólny system wartości i że musimy się wspierać w obronie tych właśnie wspólnych wartości”.

No to spójrzmy, czy to ciągle powtarzane przez unijnych fanatyków hasło o związaniu Polski i Unii wspólnymi wartościami, jest prawdziwe i czy jest oparte na faktach. Zajrzyjmy najpierw co mówią unijne traktaty. Jak pamiętamy, przed radykalną zmianą unijnych traktatów w Lizbonie toczyły się w państwach członkowskich bardzo żywe dyskusje dotyczące preambuły planowanej dla Unii Konstytucji, której projekt – jak wiadomo – upadł w referendach kilku państwach europejskich. Upadł z kilku powodów, między innymi dlatego, że projekt unijnej Konstytucji bezceremonialnie odbierał suwerenność państwom członkowskim, decydując w art. 10 projektu, że ta unijna Konstytucja, unijne prawo są nadrzędne nad całym prawem państwa członkowskiego z jego narodową Konstytucją włącznie. Na taki przepis poddający systemy prawne suwerennych członków urzędnikom unijnym, a więc w istocie najsilniejszym Niemcom, nie było zgody. Ale przy okazji pisania tej  szkodliwej dla państw członkowskich Konstytucji boje toczyły się też o treść preambuły, która w aktach rangi konstytucyjnej wskazuje zwykle system wartości, do których państwo czy organizacja odnosić się będzie w swej działalności. Niestety, najsilniejsze państwa unijne agresywnie nie zgodziły się, by Unia Europejska potwierdziła choćby fakt historyczny, że europejska cywilizacja ufundowana została na chrześcijaństwie i jej rozwój, kultura duchowa i  materialna były odbiciem wartości wiary chrześcijańskiej wyrażonej w Dekalogu. Nie uwzględniono próśb Ojca Świętego Jana Pawła II, by ukazać korzenie Europy zgodnie z prawdą.

Ani w projekcie odrzuconego szczęśliwie projektu Konstytucji dla Europy, ani w późniejszej zmianie traktatu w Lizbonie, lewicowo-liberalna, lewacka już Europa Zachodnia – a szczególnie Niemcy i Francja – nie zgodziły się użyć słowa chrześcijaństwo w żadnym miejscu traktatów, a dorobek i znaczenie chrześcijaństwa dla rozwoju Europy ukryto i rozwodniono w słowach przypominających raczej odezwy Rewolucji Francuskiej: „Inspirowani kulturowym, religijnym i humanistycznym dziedzictwem Europy, z którego wynikają powszechne wartości nienaruszalne i niezbywalne prawa człowieka, jak również wolność, demokracja, równość oraz państwo prawne” itd. Niechęć i wprost ucieczka od wartości chrześcijaństwa sygnalizował już w 2000 roku ówczesny prezydent Niemiec Johannes Rau, który na zjeździe prezydentów państw Europy Środkowo-Wschodniej ogłosił, że Europa powinna szukać nowej koncepcji człowieka już poza Dekalogiem, w hasłach wolności, równości i demokracji. Francja zaś wprowadzała już wtedy restrykcyjne przepisy zmierzające do radyklanej laicyzacji państwa i ostentacyjnie odcinała się od katolicyzmu.

Od wielu lat widać w polityce Niemiec i Francji otwartą dechrystianizację Europy i w to miejsce jej islamizację. W Lizbonie dołączono do unijnych traktatów również Kartę praw podstawowych człowieka, które realizują lewackie spojrzenie na człowieka, rodzinę, małżeństwo, życie. Karta dopuszcza nienaturalne związki osób tej samej płci, aborcję, nie daje poszanowania rodziny, małżeństwu jako związkowi kobiety i mężczyzny. Unia Europejska realizuje nienaturalne związki osobiste i wymusza na państwach członkowskich ich legalizowanie. Popiera również prostytucję. Unia Europejska jednocześnie opiera logikę swojego działania na przejmowaniu kompetencji państw członkowskich w sposób nieodwracalny i na stopniowym ograniczaniu suwerenności państw europejskich w celu zbudowania na naszym kontynencie jednego, jednolitego państwa centralnie kierowanego i zarządzanego z Brukseli przez tandem niemiecko-francuski.

No to spójrzmy teraz, czy z taką Unią łączy Polskę wspólny system wartości, jak to głosi totalna polska opozycja oczekująca pomocy Unii w przywracaniu ich w Polsce ponownie do władzy. Otóż, polska Konstytucja z 1997 roku w swej preambule mówi, coś zupełnie innego, niż unijne traktaty i unijni dygnitarze i politycy największych państw członkowskich. Preambuła naszej Konstytucji już na wstępie ogłasza: „my, Naród Polski […] wdzięczni naszym przodkom za ich pracę, za walkę o niepodległość okupioną ogromnymi ofiarami, za kulturę zakorzenioną w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach…” itd. W art. 5 Konstytucja nakazuje Rzeczypospolitej Polskiej strzec niepodległości i dziedzictwa narodowego. Na mocy art. 104 Konstytucji polscy posłowie przed objęciem mandatu ślubują m.in.: „rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa” itd. Podobnie, na obronę suwerenności i polskiej niepodległości ślubują wszyscy wysocy polscy urzędnicy.

Ale nie tylko nie łączy nas z Unią podejście do suwerenności państwa. Poza tym Unia chce utworzyć jednolite państwo z pozbawianych stopniowo suwerenności państw członkowskich, podczas, gdy Polska i Polacy mają radykalny konstytucyjny obowiązek obrony naszej suwerenności, niepodległości i polskich interesów. Bronić jej mają pod odpowiedzialnością karną. Polska szanująca swe dziedzictwo chrześcijańskie musi z definicji bronić nakazów Dekalogu. Konstytucja konsekwentnie więc w art. 18 chroni małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny i ich rodzicielstwo. Wg art. 38 Konstytucji Rzeczpospolita zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia, a ustawa o Rzeczniku Praw Dziecka precyzuje, iż dzieckiem jest istota ludzka już od chwili poczęcia do pełnoletności. Polskie prawo nie dopuszcza związku osób tej samej płci, zakazuje eutanazji, coraz bardziej ogranicza aborcję.

Tak więc, nie dajmy się nabrać na demagogiczne nieprawdziwe hasła lewicowców i eurofili, którzy w pierwszym rzędzie, zakompleksieni ukochali sobie obce stolice i nienaturalne swawole rozwijane tam od czasów antychrześcijańskiej rewolucji francuskiej.

Szczęść Boże!

drukuj