Myśląc Ojczyzna


Pobierz

Pobierz

Szczęść Boże!

W ostatnich dyskusjach na rożne tematy dotyczące uzdrowienia i naprawy naszej Ojczyzny, przewija się też od czasu do czasu postulat o potrzebie napisania dla Polski nowej konstytucji. Sama ten postulat mocno propaguję, mimo że środowiska patriotyczne, polskie, narodowe nie mają jeszcze w Sejmie wystarczającej większości, tj. ok. 307 posłów na 460, by nową konstytucję uchwalić.

Obecnie obowiązująca Konstytucja z 2 kwietnia 1997 r. została przygotowana i przyjęta przez Zgromadzenie Narodowe głosami silnych jeszcze w latach 90-tych postkomunistycznych środowisk lewicowych – SLD, Unii Wolności, Unii Pracy i tym podobnych drobniejszych grup. 40-stu zaś posłów i senatorów ugrupowań katolickich, prawicowych i narodowych oraz 6 posłów PSL głosowało przeciwko. Także przed Sejmem w tamtym czasie demonstrowano przeciwko przyjęciu tej konstytucji.

Konstytucja z 1997 roku miała na celu zabetonowanie na długie lata, przy rozdrobnieniu ówczesnych polskich partii, układu wzajemnie zwalczających się polskich władz – prezydenta, rządu i Parlamentu oraz, całkiem puszczonego wolno bez społecznej kontroli, wymiaru sprawiedliwości. Układ i rozdział władz z Konstytucji z 1997 roku utrudniał i utrudnia jednoznaczne ustalenie ich kompetencji. Konstytucja bowiem przyznaje je czasem niejasno także dwóm władzom jednocześnie. Np. prowadzenie polityki zagranicznej – prezydentowi i rządowi, tj. ministrowi spraw zagranicznych, czy zwierzchnictwo nad armią – prezydentowi i ministrowi obrony narodowej.

Takie słabe w istocie organy państwa, kłócące się (np. o krzesło na zagranicznych spotkaniach czy o generalskie nominacje) były i są bardzo wygodne dla naszych nieżyczliwych Polsce sąsiadów. Silna władza centralna jest w naszej sytuacji geopolitycznej Polsce konieczna. Czyli ciągle obowiązuje w Polsce konstytucja, którą napisali nam odchodzący komuniści z dogadaną z nimi częścią lewicowej opozycji z Tadeuszem Mazowieckim, Jackiem Kuroniem, Bronisławem Geremkiem, Adamem Michnikiem, Karolem Modzelewskim, którym patronował tajny współpracownik „Bolek”, czyli donoszący na kolegów za pieniądze Lech Wałęsa.

Obowiązuje ciągle konstytucja uczestników Okrągłego Stołu, którzy podzielili się z odchodzącymi komunistami władzą i polskim majątkiem narodowym. Zaś dygnitarzom i zbrodniarzom układ ten przyrzekł bezkarność i luksusowe, nietykalne dożywocie, jak też pogrzeby z honorami zastrzeżonymi normalnie tylko dla rzeczywistych bohaterów.

27 lat po umowach Okrągłego Stołu i tajnych spotkaniach w Magdalence, stron tego kontraktu w zasadzie nie ma. Większość komunistycznych i lewicowych sygnatariuszy tych umów już nie żyje, a np. SLD nie wszedł już do Sejmu. Nie istnieje już Unia Wolności Bronisława Geremka, podobnie jak Unia Pracy, zaś ich ideowi następcy przegrali nawet ostatnie wybory, i prezydenckie i parlamentarne. Mimo to, ich, dla nich i w ich interesie pisana konstytucja wciąż obowiązuje i krępuje ręce Polakom, którzy chcieliby Polskę rzeczywiście z pęt komunizmu i z poddaństwa sąsiadom wyzwolić i władze polskie uczynić sprawnymi.

Mamy dziś w Polsce liczne nowe, prężne reprezentatywne polskie środowiska społeczne, które pojawić się mogły dopiero w wolnej Polsce po 1989 roku, a które nie powiązane żadnymi zależnościami niemiecko-rosyjskimi, czy też innymi, dopiero teraz mogłyby i chciałyby mieć wpływ na kształt i ustrój państwa polskiego. Na razie ich siła, choć dominująca w obecnym Sejmie, jest wciąż jednak zbyt mała, brakuje bowiem około 35 głosów posłów, by nową konstytucję dla wolnej Polski napisać. Ale taki czas się najwyraźniej zbliża.

Projekty nowej konstytucji winny być już powoli zgłaszane i jeśli powstanie w Sejmie tej kadencji Komisja Konstytucyjna Zgromadzenia Narodowego, tzn. wspólna Sejmu i Senatu, to do tej Komisji właśnie projekty można by już powoli składać. Przewodniczyć tej Komisji na pewno nie będą już, tak jak przy pisaniu Konstytucji z 1997 roku, sekretarze komunistycznej partii PZPR i jej dygnitarze, jak: Włodzimierz Cimoszewicz czy Aleksander Kwaśniewski, a z pewnością osoby godne zaufania Polaków.

Trzeba też przypomnieć, że Konstytucja postkomunistyczna z 1997 roku nie ma też legitymacji demokratycznej, gdyż piszący ją układ Okrągłego Stołu w obawie, że Polacy w tradycyjnym referendum jej nie zatwierdzą, z naruszeniem reguł demokracji, zmienili wymóg ważności referendum, konieczny dla demokratycznego systemu. Tzn. dla przyjęcia ważności referendum konstytucyjnego przyjęto zwykłą większość głosów przy dowolnej frekwencji, chociaż w referendach zwykłych, w drobniejszych niż konstytucja sprawach, obowiązuje wymóg minimum 50% frekwencja obecności osób uprawnionych do głosowania. Postkomuniści odstąpili specjalną ustawą z 1992 roku od tego wymogu i uznali ważność ich konstytucji przez referendum, w którym udział wzięło tylko niecałe 43% osób uprawnionych do głosowania.

Tak więc, obowiązująca Konstytucja z 2 kwietnia 1997 r. pisana była przez nieżyczliwe wolnej i silnej Polsce siły w ich interesie, jak też uchwalona i przyjęta z naruszeniem zasad demokracji.

Szczęść Boże!

drukuj