Homilia wygłoszona w Uroczystość Wniebowzięcia NMP w Gdańsku


Pobierz Pobierz

Księże Infułacie, Proboszczu Bazyliki Mariackiej!
Bracia Kapłani wszystkich stopni i godności!
Siostry Zakonne!
Czcigodne Poczty Sztandarowe!
Żołnierze i Kombatanci polskich dróg ku Niepodległej – dziś wasz dzień – Święto Żołnierza!
Wspólnoto wiary i nadziei, która w modlitwie codziennego dnia głosi chwałę Maryi: łaski pełnej, błogosławionej między niewiastami!

Dziś wielka uroczystość. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski, Patronki naszej Ojczyzny. Sługa Boży Ojciec Święty Pius XII w dniu 1 listopada 1950 roku ogłosił jako dogmat Kościoła „prawdę przez Boga objawioną, że Niepokalana Bogarodzica zawsze Dziewica Maryja, po dopełnieniu życia ziemskiego z ciałem i duszą została wzięta do nieba…”. To wywyższenie, którego Maryja dostąpiła, stanowiło zwieńczenie Jej Boskiego Macierzyństwa.  „Wypadało – pisał przed wiekami św. Jan Damasceński, aby Ta, która wydała na świat Zbawiciela, była nieskażona […] wypadało, aby Ta, co patrzyła na śmierć swojego Syna pod Krzyżem, Ta, której miecz boleści przeszył Serce, później oglądała Go w chwale. Wypadało, aby miała to wszystko, co należy do Jej Syna, a więc także chwałę w niebie”.

I. Błogosławić Mnie będą wszystkie pokolenia
Drodzy Bracia i Siostry!
Nasze myśli biegną dziś ku Wniebowziętej Matce Pana. Tej, która zawierzyła – bez reszty – swemu Synowi.
Pierwsze czytanie Mszy świętej – z Apokalipsy św. Jana – przynosi wizję Maryi – niewiasty obleczonej w słońce, pod której stopami wieniec z gwiazd dwunastu. Zwycięskiej Maryi, która zetrze głowę węża – symbolu zła i przewrotności. Podobało się Bogu, aby Maryja, ziemska Matka Jego Syna, po chwalebnym Zaśnięciu w szczególny sposób uczestniczyła w Zmartwychwstaniu Chrystusa, uprzedzając zapowiedziane zmartwychwstanie innych chrześcijan, o którym mówi św. Paweł Apostoł w czytanym dziś Pierwszym Liście do Koryntian.
W Ewangelii wędrujemy dziś wraz z Maryją do domu jej krewnej Elżbiety i jej małżonka Zachariasza. Wielbi tam Maryja Boga miłości i miłosierdzia, za ten niezwykły dar łaski, którego właśnie Ona – skromna dziewczyna z Nazaretu – stała się adresatką. „Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu moim zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej” (Łk 1, 46-48).Jest już świadoma, że Boże Macierzyństwo, którym obdarzył ją Bóg odmieni Jej życie, włączy je w historię zbawienia: „Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny”.
„Osobliwej opiece i obronie” Maryi, „wielkiej Boga Człowieka Matki”, król Jan Kazimierz polecił wszystkie podległe jego królewskiej władzy ludy, obierając Ją, w Katedrze Lwowskiej, 1 kwietnia 1656 roku za Królową naszego narodu.
Jesteśmy dziedzicami tego królewskiego aktu, pomnożonego, potwierdzonego, akceptowanego przez polskie pokolenia. Idzie wraz z nami przez ojczyste dzieje ta Matka Pana i nasza Królowa. Totus Tuus Maryjo – mówił ten, który prowadził Kościół Powszechny drogami zbawienia – błogosławiony Jan Paweł II, papież zawierzenia Maryi.
Jakże wiele Jej znaków w polskiej ziemi, tradycji, historii, kulturze. Jakże wiele w sercach obywateli naszej ojczyny duchowej pewności, wyrażonej przez Jana Lechonia, że „Matka Boska Częstochowska, ubrana perłami, cała w złocie i brylantach modli się za nami”, a Jej „obraz widać w każdej polskiej chacie /I w kościele, i w sklepiku, i w pysznej komnacie”. Niezwykła Matka, „w którą wierzy nawet taki, który w nic nie wierzy” (cytaty za Jan Lechoń, Matka Boska Częstochowska).
Towarzyszy Maryja dziejom Gdańska. Jej wezwanie nosi ta wspaniała świątynia, Bazylika Mariacka – nazywana „koroną miasta Gdańska”, miejsce naszego modlitewnego spotkania w uroczystość Wniebowzięcia. Jest obecna w przestrzeni tej świątyni, w swoich znakach, w swoich wizerunkach. Gdańska Piękna Madonna z Kaplicy św. Anny, Matka Boża Królowa Dalekich Mórz i Oceanów z kaplicy Ludzi Morza, Czarna Jasnogórska Madonna z kaplicy św. Baltazara. Także ta, co w Ostrej świeci Bramie, Matka Miłosierdzia. To w dedykowanej jej kaplicy stanął pomnik tych, którzy dla imienia Polski zginęli pod Smoleńskiem. To tam oczekuje chwały zmartwychwstania jeden z nich, Maciej Płażyński, marszałek Sejmu Rzeczypospolitej.
Odwieczny polski zwyczaj nakazuje, aby w Uroczystość Wniebowzięcia, nazywaną również świętem Matki Bożej Zielnej, przynosić do świątyń bukiety ułożone z polnych kwiatów, zbóż, owoców – dojrzały plon sierpniowych dni. Przynosimy je w darze Tej, która jest najpiękniejszym kwiatem ziemi. Ten piękny zwyczaj wywiedziony został z apokryficznego przekazu, mówiącego o tym, że po chwalebnym Zaśnięciu Maryi Apostołowie zamiast Jej ciała znaleźli kwiaty. Czarowny znak, że Maryja, nowa Ewa, w pełni zjednoczona ze swym Synem, została przyjęta do chwały Boga wraz ze swym ciałem.
Ten dzień – Uroczystość Wniebowzięcia – w szczególny sposób winien nas skłaniać do namysłu nad drogą i sensem naszego życia, nad ostatecznym celem człowieka. Pośród hałasu świata zaprzątniętego doraźnością, gubiącego z oczu perspektywę wieczności, Maryja przypomina i uświadamia fundamentalną prawdę człowieczego losu, że to niebo jest naszym ostatecznym mieszkaniem. A uwielbione, wniebowzięte ciało Maryi, mówi nam o godności ludzkiego ciała. Jest ono przecież „przybytkiem Ducha świętego” (1 Kor 6, 19). Bożym dziełem. Bożym darem. Godnym wielkiego szacunku, czci, poważania. To w nim Bóg zapala światło życia. Karmi je swoim Ciałem – Eucharystią.  Prowadzi drogami zbawienia.
Wobec Maryj Wniebowziętej powtarzamy ten wciąż ponawiany, niezamilkły apel skierowany do ludzi naszej ojczyny, do rodzin, do polityków, do lekarzy, do pielęgniarek: brońmy życia. Wbrew okolicznościom, wbrew opiniom, wbrew tendencjom, wbrew potwarzom. Brońmy świętości życia, brońmy przyrodzonego prawa człowieka do życia!  Promujmy Ewangelię życia. To nasza powinność, to nasz obowiązek, to dziejowe wyzwanie, które musimy podejmować!

II. Warto podjąć pielgrzymi trud
Umiłowani!
Sierpień, miesiąc, kiedy oddajmy cześć Maryi – to czas pielgrzymek. Przemierzają polską ziemię. Zdążają do maryjnych sanktuariów. Szczególnie na Jasną Górę, tam, gdzie bije serce narodu w sercu Matki. Do tamtej twierdzy polskiego ducha, która nie tylko odepchnęła najazd szwedzki, ale skutecznie i zwycięsko odpiera to, co jest małością, słabością, egoizmem, narodową przywarą. Bowiem Maryja – wzorem Chrystusa – wskazuje na to, co jest w człowieku wielkie, twórcze, mocne. Co tworzy autentyzm życia i jego sens.
Pośród tych jasnogórskich pielgrzymek jest i ta najdłuższa, pomorska, która podąża od Helu. W tym roku pielgrzymowało około ośmiuset pielgrzymów. Odwiedzałem ich na pielgrzymkowym szlaku, w sanktuarium maryjnym w Licheniu. Niegdyś Johann Wolfgang Goethe powiedział, że Europa zrodziła się w pielgrzymce, a jej ojczystym językiem jest chrześcijaństwo. Peregrynowali i peregrynują pielgrzymi do Ziemi Świętej, do miejsc naznaczonych obecnością Chrystusa, także tych związanych z tradycją apostolską. Do grobów świętych męczenników, do miejsc czci oddawanej wsławionym łaskami wizerunkom i rzeźbom, do maryjnych sanktuariów.
Pielgrzymka to nie turystyczna wyprawa, to rekolekcje odprawiane w drodze. Czas ascezy, wyrzeczeń, fizycznego wysiłku. A równocześnie duchowego wzrostu, przemiany. To czas swoistego dotykania wiary, zanurzania się w niej, uświadamiania sobie, że centralne miejsce w naszym życiu winien zajmować Bóg. O tych drogach wiary, mówił 25 lipca Ojciec Święty Franciszek na plaży Copacabana, w dniu inauguracji XXVIII Światowego Dnia Młodzieży. „Wiara zanurza nas w Jego miłości, która daje nam bezpieczeństwo, siłę i nadzieję. Pozornie niczego nie zmienia, ale w najgłębszej istocie nas samych zmienia wszystko. W naszym sercu panuje pokój, łagodność, czułość, odwaga, pogoda ducha i radość, które są owocami Ducha Świętego (por. Ga 5, 22), a nasze życie się przemienia, odnawia się nasz sposób myślenia i działania, staje się sposobem myślenia i działania Jezusa, Boga”.
Dziękuję wszystkim, którzy uczestniczyli w tegorocznej pielgrzymce na Jasną Górę. Dziękuję za ich świadectwo wiary, duchowej żywotności, odwagi, wierności.
Warto podjąć pielgrzymi trud. Przejść przez oczyszczającą szkołę wyrzeczenia, ascezy, także odpowiedzialność za drugiego. Bo pielgrzymki uczą życia we wspólnocie. To rekolekcje nie tylko dla pielgrzymów. Także dla tych, którzy znaleźli się na trasie przemarszu grup pielgrzymkowych Takie spotkanie to czasem alarmowy dzwonek. Skurcz tęsknoty. Pytanie z nagła postawione samemu sobie: dlaczego jestem obok? Dlaczego moje serce jest zatrzaśnięte na wezwanie Jezusa, aby iść za Nim? Dlaczego?

III. Odważcie się być szczęśliwymi!
Umiłowani!
Niewiele czasu nas dzieli od zakończenia 28 Światowych Dni Młodzieży w Rio de Janeiro z udziałem Ojca Świętego Franciszka. Mogliśmy w nich uczestniczyć dzięki transmisjom Telewizji Trwam.
Przybył, aby rozpalać w młodych sercach płomień wiary. Powiedzieć chłopcom i dziewczętom ze świata całego „że Bóg wszystkich wzywa do świętości, do życia Jego życiem”, a „wiara jest płomieniem, który staje się tym żywszy, im bardziej się nią dzieli, przekazuje, aby wszyscy mogli poznać, umiłować i wyznawać Jezusa Chrystusa, który jest Panem życia i historii”.
Ojciec Święty Franciszek uświadamiał młodym ludziom – nie tylko przecież im – iluzję takiej wolności, która poddaje się nurtom mody i kieruje chwilowymi korzyściami. Mówił o zataczającej coraz szersze kręgi „kulturze tymczasowości” – często spotykamy jej przejawy w naszym polskim życiu. O propagowanej przez nią postawie, „że trzeba się cieszyć chwilą, że nie warto angażować się na całe życie, bo nikt nie wie, co przyniesie przyszłość”. Postawie, która w ludzkie życie – w tym przypadku w młode życie – wprowadza destrukcję i moralny bezład. Zachęcał młodych, aby stali się swoistymi rewolucjonistami, „buntowali [się] przeciw owej kulturze tymczasowości…, mieli odwagę, aby płynąć pod prąd. Odważyli się być szczęśliwymi!”
W czasie spotkanie z biskupami Ojciec Święty mówił m. in o rozpowszechniającej się w wielu środowiskach, krajach, wspólnotach kulturze wykluczania, kulturze odrzucania. Sytuacji, kiedy „nie ma miejsca ani dla starca, ani dla niechcianego dziecka. Nie ma czasu, aby zatrzymać się z ubogim na skraju drogi”, a relacje międzyludzkie „są regulowane przez dwa nowoczesne „dogmaty”: skuteczność i pragmatyzm”. Kultury odrzucenia i wykluczenia doświadczamy także w naszym życiu wspólnotowym, społecznym, także politycznym. Mamy z nią do czynienia, kiedy z pola widzenia znika troska o dobro wspólne, o ład życia w ojczyźnie, o prymat wartości, które cementują naród w jego dziejowej drodze, tworząc klimat zaufania do państwa.  Wtedy centralne miejsce zajmują działania skierowane przeciw politycznemu rywalowi. Tym, którzy nie są w naszej partii, nie grają w naszej drużynie… Odmawia się im wartości, deprecjonuje, szydzi, często pogardza…
Ta kultura odrzucenia i wykluczenia w szczególnie bolesny sposób dotyka ludzi młodych. Wielu z nich na starcie dorosłego życia zderza się z plagą naszego czasu – bezrobociem. Jakże boli przekreślenie młodzieńczych aspiracji, ambicji, planów, zepchnięcie na margines życia. To tylko jeden z przykładów, które można przecież mnożyć. To jedno z tych zagrożeń, które stają się bolesnym znakiem naszego czasu. Swoistej znieczulicy, która ludzkim wspólnotom funduje bezwzględny indywidualizm, presja sukcesu, za wszelką cenę. Gasi niepokój sumienia, odpowiedzialność za dobro wspólne, poczucie braterstwa.
Ale przecie jest inna droga…
Mówił o niej z żarliwością Ojciec Święty. O życiu Prawdą, jaką ukazuję człowiekowi Chrystus. O miłości Boga ujawniającej się w pełny sposób w Chrystusowym krzyżu: „A jest to miłość, na której możemy polegać, w która możemy wierzyć. On nikogo nie zawiedzie”.
Także o ożywiającej międzyludzkie relacje drodze solidarności. „To nie kultura egoizmu, indywidualizmu, która często panuje w naszym społeczeństwie – mówił Ojciec Święty – buduje świat bardziej ludzki i do niego prowadzi, nie, to nie ta kultura, ale kultura solidarności; kultura solidarności polega na tym, by w drugim człowieku nie widzieć konkurenta lub numer, ale brata”. Mówił też o potrzebie przekraczania skostniałych form życia, o odwadze i potrzebie dzielenia się wiarą, wychodzenia z nią – naprzeciw światu.  O nadziei, ufności, pewności, że wbrew okolicznościom ziarno pada na ziemię żyzną, że chrześcijaństwo naszego czasu, potrafi być autentyczne: „Wiem, że mierzycie wysoko do decyzji definitywnych, dających pełny sens życia. Jezus może wam to dać. On jest drogą i prawdą i życiem (J 14, 6). Zaufajmy Mu. Pozwólmy, by On nas prowadził”.

IV. Polska Trwa!
Umiłowani!
Przypominam niektóre myśli i słowa Ojca Świętego z Rio de Janeiro. Wywiedzione z Chrystusowej Ewangelii. Dyktowane miłością, rozeznaniem drogi Kościoła, zasadzek i niebezpieczeństw, jakie niesie świat. Przez ten świat, który często odwraca się od Boga, Jego praw, od kultury chrześcijańskiej, która kształtowała życie pokoleń, idziemy wraz z Ojcem Świętym, wraz z Kościołem – z Chrystusem i za Chrystusem. Do Wniebowziętej Pośredniczki Łask wołamy: Maryjo, przymnóż nam wiary!
Uradowała nas wiadomość, że w 2016 roku Ojciec Święty przybędzie do nas, że z Jego woli kolejne Światowe Dni Młodzieży odbędą się w królewskim Krakowie, w mieście świętych, mieście błogosławionego Jana Pawła II. Że Ojciec Święty będzie uczestniczył w wielkim święcie naszej ojczyny: tysiąc pięćdziesiątej rocznicy Mieszkowego chrztu, który szczep piastowy związał z Chrystusem niezniszczalnym węzłem. To dzięki niemu Polska trwa!

V. Okaż nam się Matką, Maryjo!
Umiłowani!
Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny wiąże się z innym świętem, obchodzonym w wymiarze naszej narodowej wspólnoty – Świętem Żołnierza.
Święto Żołnierza wyrosło z chwały sierpnia 1920 roku. Z tamtego epokowego zwycięstwa nad najezdniczą Armią Czerwoną, z dziejowego starcia królestwa Chrystusa, do którego Polska od czasów swego chrztu należy. Ileż razy stawał ten żołnierz w obronie domowych progów i ojczystych ołtarzy! Na świadków swej wiernej, ofiarnej służby brał Jezusa i Maryję! Jakże wiele razy w jego postawie, w jego posłudze, uzewnętrzniało się to wspaniałe zdanie, jakie przed laty, wypowiedział kapelan Armii Ochotniczej 1920 roku, ks. Ignacy Skorupka: „Za wpojoną miłość ojczyzny płacę miłością serca”. Ileż razy cena tej miłości serca była najwyższa!
„Okaż nam się nam Matką, Maryjo!”. Od Jasnogórskiego tronu Łaski zawracali się do Matki w dniach zagrożenia Biskupi Polscy apelując, aby przez zjednoczenie polskich serc i zaniechanie waśni utworzyć „uświęconą nadprzyrodzoną wiarą armię narodowego zwycięstwa”. I taka armia została utworzona. Zwyciężyła. W tamtym dziejowym zwycięstwie dostrzegano też wstawienniczą obecność Maryi. Mówi się przecież o: „Cudzie nad Wisłą”. W II Rzeczypospolitej wzniesiono świątynie – vota, na warszawskim Kamionku, w Białymstoku.  Dla Niej – Matki Bożej Zwycięskiej.
Pamięć o tamtych zmaganiach, ich legenda, kształtowała młode pokolenie wzrastające wraz II Rzeczpospolitą. Pokolenie Kolumbów.  Szarych Szeregów. Kamieni rzuconych na szaniec Powstania Warszawskiego. Znowu 1 sierpnia wieczorne niebo nad Warszawą rozświetliła łuna świateł z cmentarzy – od grobów żołnierzy Powstania. Świadectwo miłości, pamięci, wierności. Nie tylko tych, co niegdyś stali w jednym szeregu z tymi, którzy polegli i ich rodzin. O powstaniu Warszawa pamięta i Polska pamięta.
Jakże wielka jest jego rola w walce o pamięć narodu! Są tacy, którzy chcieliby ją zgasić, w najlepszym wypadku przytłumić, ograniczyć, wyciszyć. A przecież – znana to maksyma – narody, które tracą pamięć, tracą życie. Ileż było tych opinii, dyskusji, publikacji, które starały się wykazać rzekomy bezsens tamtej walki, jej polityczną szkodliwość. I w czasach PRL-u, a także dziś.
Wypada pytać, trzeba pytać. Gdziebyśmy byli dziś, gdyby nie tamten krzyk stołecznego miasta, krzyk powstania, które wybuchło w Warszawie? Od stolicy Rzeczypospolitej rozległo się wołanie, że ojczyna nasza, tak strasznie doświadczona przez dwa totalitarne systemy, które się sprzysięgły na jej zgubę, pragnie pozostać sobą, być wolna wśród wolnych, równa wśród równych – Niepodległa. Zachować swoją tożsamość, wiarę. Żyć wedle swoich praw.
Umiłowani!
Pięknym to znak, piękne świadectwo – pamięć warszawskiego powstania. Pamięć, która trwa, nie gaśnie, przeciwnie, w ostatnich latach zdaje się przybierać na sile. Do tego „zjednoczenia polskich serc” garną się ludzie młodzi. Widać ich w Muzeum Powstania Warszawskiego, tym wielkim dziele śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ożywiają pamięć powstania w rekonstrukcjach historycznych, w piosenkach, w elementach stroju. To zjawisko o wielkim wymiarze moralnym. Trzeba je dostrzec, docenić, zrozumieć. Dochodzi w nim do głosu – i to z wielką siłą – ten nieśmiertelny nurt: tęsknoty za prawdą, za ideałem, jednoznacznością, moralnym wymiarem ludzkiego życia. Nieśmiertelny nurt miłości ojczyzny, przekonanie, że warto dla nie żyć, że warto jej drogami iść, dla niej pracować, z nią się utożsamiać, kiedy przyjdzie potrzeba – w jej obronie stanąć. On nie gaśnie, bo w nim Polska trwa. Niech się nie trudzą ci, co chcieliby bieg naszych dziejów przedstawić wedle obcych duchowi polskie ziemi zasad.  Uległość nazywać rozwagą. Zdradę politycznym rozsądkiem. Zaprzaństwo wyborem mniejszego zła. Żołnierzy Niepodległej – leśnymi bandami.
Tak jak sierpniowa łuna nad warszawskimi cmentarzami, tak nad Polską naszego czasy rozbłyska, nie gaśnie, nabiera mocy światło prawdy. Nieczułe na zakazy, różnego rodzaju dywersje i potwarze, jak te wymierzone w ostatnich miesiącach w rotmistrza Pileckiego, w bohaterów „Kamieni na szaniec”. Rozświetla, ukazuje tych, co nie ulegli, co poszli polską droga: wierności, służby, nadziei. Przyciąga ku sobie tych, których mierzi bylejakość, rozchwianie pojęć, życie na niby – bez miary, bez duchowego ładu…
O takim pragnieniu młodych serc: jednoznaczności, prawdy, moralnego ład mówił na brazylijskiej plaży Papież Franciszek. Mówili wielcy wychowawcy naszego narodu Jan Paweł II i Prymas Tysiąclecia. Mówi ustami swych kapłanów i pasterzy Kościoła. Mówią ci wszyscy, którzy w domu, w szkole, wychowują wedle porządku wartości, ku Bogu, ku polskiemu duchowi wspartemu na fundamencie wiary.
W tym patrymonium polskiej pamięci, która wychowuje, kształtuje, czyni świadomymi dziećmi ojczyny, które wiedzą skąd przychodzą, są także imiona naszych bohaterów z Westerplatte, marynarzy, obrońców Wybrzeża, ofiary misterium nieprawości ze Stuthoffu, z Piaśnicy. Także tych z Grudnia 1970, także tych, co we współczesnych nam czasach ruszyli starym ojców szlakiem – ludzi Solidarności.
Wplatamy ten polski wątek w wielką uroczystość całego Kościoła Powszechnego – pamiątkę Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
I prosimy: okaż nam się Matko!  Służ nam dobrą radą. Prostuj nasze drogi. Prowadź nas do Syna. Stąd z Bazyliki Mariackiej, korony tysiącletniego Gdańska, kierujemy ku Tobie, Matko Dobrej Rady, nasze wyznanie, naszą deklaracje, naszą prośbę:
Z dawna Polski tyś Królową, Maryjo…,
Weź w opiekę naród cały, który żyje dla Twej chwały!
Amen.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl