Homilia ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia, metropolity gdańskiego wygłoszona z okazji Narodowego Święta Niepodległości w Bazylice Mariackiej w Gdańsku

Do was się zwracam władcy,
byście się nauczyli mądrości i nie upadli.
Bo ci, co świętości święcie przestrzegają,
dostąpią oświecenia,
Mdr 6, 9-10

Ekscelencja, Księża Biskupi!
Księże Infułacie!
Bracia Kapłani wszystkich stopni i godności!
Panie Prezydencie Miasta Gdańska!
Przedstawiciele władz państwowych i samorządowych oraz wspólnot życia obywatelskiego Trójmiasta!
Czcigodni weterani polskich dróg ku Niepodległej – żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego, Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, leśnych oddziałów zmagających się po wojnie ze złem komunistycznego zniewolenia!
Uczestnicy i świadkowie gdańskich i gdyńskich zrywów ku wolności, w grudniu 1970, w sierpniu 1980 roku!
Wy wszyscy, którzy doznaliście prześladowań za miłość Ojczyzny, za pragnienie, aby Polska była Polską!
Bracia związkowcy z „Solidarności”, z której imieniem związał się ostatni, zwycięski etap polskiej drogi ku wolności!
Godne szacunku poczty sztandarowe!
Droga młodzieży: harcerze, uczniowie, studenci, wy wszyscy, którzy otwieracie swe serca na wartości polskie, narodowe, odkrywacie ich piękno i sens!
Bracia i Siostry, obywatele Ojczyny, która dziś obchodzi Narodowe Święto Niepodległości!

Znowu nadszedł ten znamienny dzień, który nasze modlitwy, myśli i uczucia, kieruje ku Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, ku wspólnocie naszego narodu. Dzień Święta Niepodległości. Dziewięćdziesiąta siódma rocznica wskrzeszenia jej niepodległego bytu.

Nie ma już pośród nas świadków tamtego jesiennego dnia, kiedy Polska po 123 latach niewoli, „wstawała, by żyć”. To wtedy Rada Regencyjna przekazała Józefowi Piłsudskiemu, uwolnionemu z magdeburskiego więzienia, naczelne dowództwo nad Wojskiem Polskim, a trzy dni później całość władzy zwierzchniej. To w tamtych dniach Józef Piłsudski, naczelny wódz odradzającej się polskiej siły zbrojnej, do europejskich mocarstw skierował depeszę notyfikującą „istnienie Państwa Polskiego Niepodległego, obejmującego wszystkie ziemie zjednoczonej Polski”. Państwa, które, „powstaje z woli całego narodu i opiera się na podstawach demokratycznych”.

I. „Wstań, idź, Twoja wiara cię uzdrowiła”

„Dał nam Bóg na nowo ziemię wielką, bogatą i piękną i wzywa nas, byśmy się co prędzej jęli duchowej budowy naszej Ojczyzny” – takimi słowami pasterskiego listu Biskupi zjednoczonej Ojczyzny witali świt niepodległości. Uświadamiali że to, co nastąpiło, to wielki dar wspaniałomyślności i miłosierdzia Bożego. Wyrazili troskę o naród, rolę Państwa i o Kościół. I dziękowali za to. Niczym ten trędowaty z czytanej dziś Ewangelii, który przyszedł do Jezusa, aby – jedyny spośród dziesięciu – dziękować za cud uzdrowienia. „Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła” – usłyszał Jezusowe słowa. I nikomu wtedy nie przyszło do głowy by użyć pojęcia republika wyznaniowa, gdy w 1918 roku Sejm i Naród dziękował na otrzymaną Niepodległość.

I tak było w polskich sercach. Ani przez chwilę nie zgasła w nich wiara, że Polska zmartwychwstanie, że przekreślony zostanie dyktat rozbiorów. To z myśli o długiej, trudnej, wytrwałej drodze polskich pokoleń ku Niepodległej, o tych, co szczodrze rzucali swój życia los na wolności stos, narodziło się i okrzepło Święto Niepodległości. Dzień radości i dumy. Sławy i chwały. Czci i pamięci.

Wzorem uzdrowionego trędowatego przychodzili tego dnia Polacy do świątyń Pańskich na modlitwę wdzięczności. Włodarze Rzeczypospolitej i zwykli obywatele niepodległej ojczyzny. Defilowało Wojsko Polskie opromienione zwycięstwem nad bolszewicką nawałą. Tego świątecznego dnia na piersiach weteranów zawieszano wojskowe medale – wyraz wdzięczności Rzeczypospolitej za wierną służbę sprawie niepodległości.

Nie zgasło to święto, kiedy uderzył grom. Kiedy zachwiał się gmach ojczyzny pod ciosami dwóch wiarołomnych sąsiadów, którzy zawarli tajną zmowę na zgubę polskiej wolności. Dwóch okrutnych pogańskich systemów politycznych i ideologicznych, wrogich Bogu, Kościołowi i człowiekowi.

Jakże to znamienne, że tam, w obozie polskich oficerów w Kozielsku, skąd prowadziła droga do katyńskich dołów śmierci, najwcześniej, tuż przed Wigilią 1939, wywieziono na stracenie kapelanów Wojska Polskiego. Świadków i sługi Chrystusa i Jego Ewangelii. Głosicieli prawdy, że to Bóg jest źródłem zasad moralnych i przewodnikiem ludzkich dróg.

W okupowanej ojczyźnie o zabronionym Święcie Niepodległości przypominały wywieszane po osłoną nocy plakaty, napisy na murach, biało-czerwone chorągiewki zatykane na grobach żołnierzy Września 39 roku.

Warto wspomnieć, że w Gdańsku i na polskim Pomorzu w szczególny sposób zaznaczył się dzień Święta Niepodległości w 1940 roku. Miał wtedy miejsce pierwszy nalot eskadry bombowców brytyjskich na wojskowe obiekty niemieckie. Oprócz bomb piloci zrzucali także ulotki z teksem: „Niech żyje Polska!”.

Święto Niepodległości obchodzone było uroczyście w Londynie, siedzibie Rządu Rzeczypospolitej na Uchodźstwie. Towarzyszyło drogom żołnierza polskiego w służbie wolności i obronie chrześcijańskiej europejskiej cywilizacji. Także w służbie polskiej nadziei, że „Będzie Polska w imię Pana!” Często wypowiadał te słowa biskup polowy Wojska Polskiego Józef Gawlina, niestrudzony duchowy przewodnik polskich żołnierzy.

W tamtym niezwykle trudnym dla polskich spraw czasie, publicysta watykańskiego „L`Osservatore Romano” w artykule z okazji Święta Niepodległości 1944 roku, ukazał tragizm „sprawy polskiej”, która znalazła się na swoistym rozstaju dróg. Jedna z nich prowadzi w kierunku „czysto materialistycznego ujęcia życia indywidualnego i społecznego człowieka oraz narodów”. Druga natomiast wiedzie „gościńcem stałym”, „doświadczeniem nabytym w okresie dwóch tysiącu lat myśli, tradycji, cywilizacji i chrześcijańskiego postępu”. Nie miał wątpliwości, którą z tych dróg wybierze Polska, „wierna swemu duchowi i uczuciu katolickiemu, wierna misji historycznej”. Mimo doznanych krzywd, mimo narzuconego jej politycznego jarzma.

II. Dwie przeciwstawne polskie drogi

Umiłowani!

Znamy bieg powojennej drogi naszej ojczyzny. Dla wielu z nas to była droga naszego życia, młodości, szkoły, studiów, pracy, powołania. Czas, który wspominamy, pamiętamy, odnajdujemy jego różnorodny koloryt w naszych sercach. W wymiarze historiozoficznym to były lata dziejowego starcia dwóch porządków naszego wspólnotowego życia.

Tego narzuconego, wspartego o materialistyczną, ateistyczną ideologię, starającego się przewartościować w duchu marksistowskiej utopii bieg ludzkich spraw, obraz naszych dziejów. Symbolem tej drogi stało się usunięcie jednoczącego narodową wspólnotę Święta Niepodległości z przestrzenni publicznej, z kalendarza świąt państwowych.

I tego drugiego porządku wspartego na wartościach trwałych, na chrześcijańskiej drodze narodu, na wyrosłej na jej gruncie tradycji, historycznej pamięci, hierarchii narodowych wartości, trwałych, mocnych, przekazywanych w sztafecie polskich pokoleń.

Drogą wierności dziedzictwu 11 listopada 1918 roku szło wielu. Żołnierze Wyklęci – Żołnierze Niezłomni. Nie chcieli Polski spod znaku sierpa i młota. Podjęli walkę o Polskę spod znaku orła w koronie, spod znaku Maryi – Królowej naszego narodu.

Szli jej szlakiem więźniowie polityczni powojennych lat. Warszawscy powstańcy, żołnierze Polski Walczącej. Skazywani za służbę Niepodległej, za wykonywanie ostatniego rozkazu Komendanta Głównego AK, gen. „Niedźwiadka”, który brzmiał: „Starajcie się być przewodnikami narodu i realizatorami niepodległego Państwa Polskiego”. Wielu z nich stało się ofiarami morderstw sądowych. Jedna z nich to nasza gdańska „Inka”. Żegnamy ich po latach modlitwą i okrzykiem: „Cześć i chwała bohaterom”.

Szli nią nasi pomorscy rodacy, stoczniowy i portowcy, weterani krwawego Grudnia 1970 roku. Także ludzie Solidarności, tego wielkiego „pospolitego ruszenia” polskich serc ku wolności, prawdzie, sprawiedliwości. Patronuje im z wyżyn nieba ich Patron, bł. ks. Jerzy Popiełuszko, męczennik dla Imienia Chrystusa i Ojczyzny.

Na drodze 11 listopada spotykamy wielkich nauczycieli i przewodników Narodu. Sługę Bożego kardynała Stefana Wyszyńskiego. Świętego Jana Pawła II. To On, wielki Syn polskiego narodu, podczas pamiętnej pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 roku, wypowiedział słowa: „Nie może być Europy sprawiedliwej bez Polski niepodległej na jej mapie”. Słowa, które lapidarnie ujęły sens długiej i trudnej drogi w znaku 11 listopada.

Przypominam dziś w dniu Narodowego Święta Niepodległości, podczas naszej modlitwy w intencji Ojczyzny, te wybrane motywy polskiej drogi, którą symbolizuje dzień 11 listopada 1918 roku. Nigdy dość tego przypominania. Bo przecież jesteśmy prawowitymi gospodarzami ojczystej ziemi, niepodległymi Polakami, spadkobiercami i kontynuatorami drogi polskich pokoleń. Jesteśmy synami i córkami Kościoła. Jesteśmy synami i córkami Narodu. Jesteśmy obywatelami Ojczyzny.

III. Niechaj będą sługami narodu

Umiłowani!

Narodowe Święto Niepodległości Roku Pańskiego 2015 obchodzimy w szczególnym momencie. Przy sterze nawy Rzeczypospolitej staną za kilka dni nowi ludzie. Przekazał włodarstwo polskiej ziemi. Uczynił odpowiedzialnym za polskie dziś, za polskie jutro.

W tej godzinie, kiedy przychodzimy Bogu dziękować za naszą wolność, za naszą niepodległość, polecajmy Bożej Opatrzności tych naszych rodaków, którzy zostali naznaczeni do przewodzenia naczelnym organom polskiego rządu.

To do ich wybrania i naznaczenia odnieść można czytane dziś słowa z Księgi Mądrości: „Do was się zwracam władcy, byście się nauczyli mądrości i nie upadli. Bo ci, co świętości święcie przestrzegają, dostąpią oświecenia” (Mdr 6, 9-10).

Niechaj będą sługami narodu, niech wznoszą się ponad horyzont partykularnych interesów, niech dobro całej polskiej wspólnoty wyznacza drogę ich pracy. O to zawsze modli się Kościół w sytuacjach takich jak ta.

Dzień naszego modlitewnego spotkania, Narodowe Święto Niepodległości, generuje jeszcze jedno życzenie, ważne i potrzebne, powiedzieć można niezbędne i konieczne. Aby służba tych, którzy przejmują ster nawy państwowej, a szerzej tych wszystkich, którzy pełnią służbę publiczną, była służbą w duchu 11 listopada, w duchu wartości i principiów polskich, jakie ten dzień przypomina.

Przed wyborami i w czasie wyborów Kościół zachował swoją neutralność. I niech nikt nie mówi, że Kościół będzie rządził i współrządził. Ale mamy prawo – jako Obywatele – pytać: Dlaczego przyjęto ustawy nacechowane wrogością do chrześcijaństwa, do porządku społecznego: choćby ustawę o zmianie płci czy wyrosłą z przewrotnej ideologii gender tzw. konwencję antyprzemocową? Dlaczego i w imię czego zakłócono ład społeczny, zlekceważono głos Kościoła?

Dlaczego porzucono drogę 11 listopada, drogę budowania jedności polskiej wspólnoty, wspartej na tym co trwałe, akceptowane, sprawdzone, zgodne z duchem polskim?

Muszę o tym wspomnieć w tym, świątecznym dniu, z nadzieją, że z tej drogi można zejść, przestać kłaniać się okolicznościom, odrzucić swoisty dogmat poprawności politycznej, który tak głębokim cieniem kładł się w ostatnich latach na polskiej drodze.

IV. Bo w rodzinach ojczyzna się rodzi.

Umiłowani!

W przyszłym roku mieć będą miejsce dwa wielkie wydarzenia: 1050 rocznica chrztu Polski i Światowy Dzień Młodzieży.

Ta pierwsze otworzy możliwość szerokiego ukazania tego zbawczego wydarzenia, jakim był chrzest Polski. Drogi polskich pokoleń idących za Krzyżem Chrystusa. Wielkości i wartości ewangelicznego siewu, z którego wyrosła i nadal wyrasta polska kultura, który kształtuje tożsamość narodu, z której się rodzą porywy ducha, czyny miłości, drogi świętości tak wielu synów i córek polskiej ziemi.

Potrzeba nam, szczególnie teraz, kiedy w cenie jest myślenie o przyszłości, uporządkowanej, pogłębionej, nieskażonej ideologicznymi fałszerstwami refleksji o drodze chrześcijańskiego narodu państwa, lokalnych wspólnot, w których biegnie nasze życie. Refleksji obiektywnej, takiej, która rozświetla to, co wielkie i twórcze, ale także nie zamyka oczu na to, co małe i grzeszne. Ale czyni to sprawiedliwie.

I ten drugi motyw. Światowe Dni Młodzieży. Spotkanie młodych z całego świata, którzy zawierzyli Chrystusowi. Idą Jego drogą. Przyjmować ich będą w królewskim Krakowie młodzi Polacy i Polki. Pokażą to, co najpiękniejsze: autentyzm, otwarte, życzliwe serca, chrześcijańską postawę, wiarę, która ich prowadzi drogami młodości. Wbrew pokusom, mirażom, których nie skąpi świat.

Na spotkanie z Papieżem Franciszkiem i z rówieśnikami z różnych krajów przyjdą z polskich rodzin. To w nich wiara wzrasta, miłość się rodzi. To w nich Polska trwa. Trzy dni temu Ojciec Święty Franciszek, przyjmując na Watykanie prezydenta Andrzeja Dudę, mówił do niego, że trzeba dbać szczególnie o rodzinę i prosił o opiekę nad rodzinami. Niech to będzie też przesłanie dnia Narodowego Święta Niepodległości. Bo w rodzinach ojczyzna się rodzi.

Umiłowani!

Gromadzimy się we wspólnocie pamięci, wdzięczności, jedności na modlitwę tu w sercu Gdańska, w tej monumentalnej Bazylice dedykowanej Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny. To Ją przed wiekami król Jan Kazimierz w katedrze lwowskiej obrał za Patronkę Królestwa Polskiego.

Dziś prosimy Cię, Królowo Polski, o opiekę, o matczyne patronowanie drodze naszej ojczyzny, drodze polskiej wspólnoty, którą dziś jednoczy Narodowe Święto Niepodległości. Matko, z nami bądź, do Syna swego nas prowadź! Kończę słowami z księgi Mądrości: „Do was się zwracam władcy, byście się nauczyli mądrości i nie upadli. Bo ci, co świętości święcie przestrzegają, dostąpią oświecenia” (Mdr 6, 9-10). Amen.

diecezja.gdansk.pl

drukuj