Eksperyment w domu Olewnika
Śledczy gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej prowadzący śledztwo w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika przeprowadzili eksperyment procesowy w jego domu w Drobinie.
Chodziło o odtworzenie zdarzeń mających związek z uprowadzeniem w warunkach najbardziej zbliżonych do tych sprzed 11 lat. Czynności trwały 15 h.
W eksperymencie uczestniczyło kilkunastu prokuratorów, policjantów, rodzina Krzysztofa Olewnika i jej pełnomocnik.
– To były pewne fragmenty zdarzeń. Biegli weryfikowali przywódcę grupy. Mógł on dostać się do domu Krzysztofa w sposób jaki opisywał to Artur R. – Przypominam, że on mówił o dostaniu się do domu przez balkon. Weryfikowano również możliwość nanoszenia ziemi i piachu z butów porywaczy, którzy mieli się dostać do mieszkania Krzysztofa oraz czas poszczególnych zdarzeń czyli przejazdu Krzysztofa- mówi mec. Bogdan Borkowski, pełnomocnik rodziny Olewników.Mecenas Borkowski powiedział, że eksperymenty procesowe to bardzo istotne składniki postępowania śledztwa.
W tym wypadku gdyby ten eksperyment był przeprowadzony niezwłocznie po uprowadzeniu byłby bardzo dobrym dowodem – dodał.
– Eksperyment tak naprawdę weryfikuje zeznania świadków i wyjaśnienia oskarżonych. W tym wypadku mieliśmy jednego ze sprawców, który jak twierdzi był w grupie porywającej Krzysztofa. Podał on wiele istotnych szczegółów. Te szczegóły w zestawieniu z zeznaniami świadków a także okolicznościami czasowymi i przestrzennymi powinny być przedmiotem eksperymentu. Gdyby ten eksperyment odbywał się kilka lat temu to miałby on kolosalne znaczenie dla weryfikacji zdarzeń i ustalenia prawdy materialnej- dodaje mec. Bogdan Borkowski.Przypomnijmy do porwania Krzysztofa Olewnika doszło z 26 na 27 października 2001 roku.
W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Miesiąc później został zamordowany.
Wypowiedź mecenasa Bogdana Borkowskiego:
RIRM