Z. Bogucki o rozporządzeniu MEN redukującym liczbę godzin religii w szkole: Ten rząd za nic ma nasze prawo wewnętrzne, ale okazuje się, że za nic ma również prawo międzynarodowe
Konkordat podpisany między Stolicą Apostolską a Rzeczpospolitą Polską w tym zakresie nakłada obowiązek osiągnięcia kompromisu, czyli musi być rozmowa, musi być dialog między stroną rządową reprezentującą Polskę a Kościołem katolickim, a także innymi kościołami. (…) Ale tak jak już powiedziałem, ten rząd za nic ma nasze prawo wewnętrzne, za nic ma polską konstytucję, co chwilę tę konstytucję depcze. Okazuje się, że również w tym przypadku za nic ma swoje zobowiązania międzynarodowe i prawo międzynarodowe – mówił w poniedziałkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja Zbigniew Bogucki, prawnik, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Minister edukacji, Barbara Nowacka, podpisała rozporządzenie w sprawie ograniczenia liczby godzin religii bądź etyki w szkole do jednej godziny tygodniowo. W myśl nowych przepisów lekcje religii lub etyki mają odbywać się na początku lub końcu planu zajęć. Zmiany mają obowiązywać od 1 września 2025 roku.
Stanowisko w sprawie rozporządzenia MEN wydało prezydium Konferencji Episkopatu Polski. W piśmie wskazano, że „jest to akt bezprawny”. Sprzeciw wobec działań resortu edukacji wyraziło również Stowarzyszenie Katechetów Świeckich. Zbigniew Bogucki zwrócił uwagę, że w kwestii nauczania religii w szkole polski rząd powinien respektować nie tylko prawo krajowe, ale również zapisy Konkordatu, czego jednak nie uczynił.
– Konkordat podpisany między Stolicą Apostolską a Rzeczpospolitą Polską w tym zakresie nakłada obowiązek osiągnięcia kompromisu, czyli musi być rozmowa, musi być dialog między stroną rządową reprezentującą Polskę a Kościołem katolickim, a także innymi kościołami, związkami wyznaniowymi, bo przecież to nie tylko kwestia Kościoła katolickiego, chociaż to największy Kościół i największa liczba Polaków do tego Kościoła właśnie należy. Ale tak jak już powiedziałem, ten rząd za nic ma prawo, za nic ma nasze prawo wewnętrzne, za nic ma polską konstytucję, co chwilę tę konstytucję depcze. Okazuje się, że również w tym przypadku za nic ma swoje zobowiązania międzynarodowe i prawo międzynarodowe, które było przestrzegane przez wszystkie rządy – podkreślił poseł PiS.
W ocenie polityka minister Nowacka, poprzez podpisanie rozporządzenia dot. ograniczenia nauczania religii w szkołach, chciała odreagować niepowodzenie w kwestii wprowadzenia do polskiego systemu edukacyjnego nowego obowiązkowego przedmiotu: edukacji zdrowotnej.
– Tutaj był bardzo mocny protest przede wszystkim rodziców, opiekunów, części wychowawców, nauczycieli, także Kościoła – wszystkich tych, którym na sercu leży dobro naszych dzieci. Nie udało się wprowadzić tego przedmiotu w sposób obowiązkowy, przymusowy (…). Myślę, że pani minister postanowiła – krótko mówiąc – odreagować, odbić sobie to poprzez absolutnie bezprawne działanie, które sprowadza się do tego, że jednostronnie, wbrew konkordatowi, wbrew ustawie postanowiła, iż będzie tylko jedna lekcja religii i to jeszcze lekcja, która ma być albo na początku, albo na końcu zajęć szkolnych – wskazał parlamentarzysta.
Myślę, że kwestia ograniczenia nauczania religii w szkołach to element szerszej gry, toczącej się od dłuższego czasu – zaznaczył gość „Aktualności dnia”.
– Najpierw był bardzo mocny atak na postać świętego, wielkiego Polaka, wielkiego człowieka, który zmienił tak naprawdę bieg historii – mówię tutaj o Janie Pawle II. (…) Pamiętajmy, niektóre media chciały, (…) nazywając rzeczy po imieniu, obrzydzić i obrzucić błotem św. Jana Pawła II, ale ta akcja okazała się nieskuteczna. (…) Mieliśmy także wyprowadzanie bardzo młodych ludzi, często dzieci, na ulicę, kiedy była dyskusja na temat aborcji, na temat orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który stanął po stronie życia, opowiedział się za życiem od poczęcia do naturalnej śmierci. Wtedy dzieci, bardzo młodzi ludzie, młodzież byli wykorzystywani, żeby nieść to wulgarne hasło, którego z uwagi na szacunek dla naszych słuchaczy nie wymienię. (…) Teraz jest kolejny etap, czyli próba wykluczenia de facto religii, albo takiego jej ograniczenia i zniechęcenia uczniów do uczestniczenia w tych zajęciach, tak żeby za jakiś czas powiedzieć, iż religia w szkole w ogóle nie jest potrzebna, i najlepiej, żeby ją wyrzucić – tłumaczył.
Ograniczenie o połowę liczby lekcji religii w szkołach spowoduje, iż pracę straci wielu katechetów świeckich, jednak problem ten jest ignorowany przez minister Nowacką.
– Jest pewien plan ideologiczny, żeby religię ze szkoły tak naprawdę wyprowadzić, żeby zamknąć ten rozdział, w którym w polskich szkołach religia była – najpierw poprzez ograniczenia, a później (…) również próbę całkowitego wyrugowania tych zajęć z programu szkolnego. Tutaj ci ludzie się nie liczą. To jest podejście, które obrazuje, że tak naprawdę liczy się ten ideologiczny cel. Ludzie nie mają znaczenia. Gdyby ci ludzie mieli znaczenie, to pani minister jednak by o nich pomyślała, to znaczy zaproponowałaby jakieś rozwiązania. Tych rozwiązań żadnych nie ma i to bezpośrednio uderzy również w te osoby, które religii nauczają – zauważył Zbigniew Bogucki.
Wszyscy ci, którzy sprzeciwiają się decyzji podjętej przez MEN, powinni powiedzieć – wzorem Prymasa Tysiąclecia, ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, „non possumus” – akcentował poseł PiS.
– Mamy do tego instrumenty. Możemy wysyłać petycje w tej sprawie, możemy organizować protesty – do czego oczywiście zachęcam – aby w sposób kulturalny, pokojowy, ale zdecydowany powiedzieć „nie”. (…) Myślę, że i w tym przypadku, wtedy, kiedy będziemy jednością, wtedy, kiedy stanowczo powiemy, że na to się nie zgadzamy, zwyciężymy, bo nie takie trudności Polacy, polski Kościół, polscy katolicy i ludzie wiary przeżyli, więc i to przeżyjemy, ale musimy być odważni i mówić stanowczo „nie” – mówił gość Radia Maryja.
Całą rozmowę ze Zbigniewem Boguckim w „Aktualnościach dnia” można odsłuchać [TUTAJ].
radiomaryja.pl