Wola czynienia dobra?

Raz za razem okazuje się, że nie tyle brakuje nam możliwości czynienia
dobra, ile raczej wystarczająco mocnych chęci do tego. Po wielu latach
milczenia, biadolenia lub kwestionowania możliwości zrobienia czegokolwiek w
związku z funkcjonowaniem w Polsce sklepów otwarcie handlujących środkami
odurzającymi (nazwanymi dopalaczami, by wyeliminować zainteresowanie organów
ścigania) – władza wreszcie ruszyła do ostrego działania: jednego dnia
pozamykano te narkotykowe meliny przede wszystkim kpiące z prawa i zdrowego
rozsądku. Dlaczego jednak nie przeprowadzono tej akcji wcześniej? Gdzie byli
prawnicy, dziennikarze i politycy, którzy są w pierwszym szeregu zobowiązani do
troszczenia się o przestrzeń społeczną wolną od promocji uzależnień
psychoaktywnymi substancjami?

Dokładnie taki sam brak zainteresowania dotyczy zadomowionej dzisiaj
zbrodniczej praktyki elegancko nazwanej "zabiegami zapłodnienia in vitro".
Sprawa ta już wkrótce powróci do Sejmu, ekipa rządząca zapowiada przyjęcie
"wypośrodkowanego" rozwiązania, czyli kontrolowaną tylko kasą fiskalną swobodę
"robienia" dzieci. Rzesza obywateli zbyt długo odpoczywających po traumie PRL
gotowa jest przyjąć każde rozwiązanie podane do wierzenia przez opiniotwórcze
media i w tej sprawie albo na komendę przytakuje, albo zasłania się
niemożliwością działania, albo też najzwyczajniej milczy.
Tymczasem już obowiązująca sytuacja prawna zobowiązuje do natychmiastowego
zamknięcia klinik zajmujących się zapłodnieniem in vitro. Zamiast jednak podania
własnych wyjaśnień czy dawania słowa honoru, że mam rację – modnej dzisiaj
formie uzasadnienia formułowanych przez siebie twierdzeń – odsyłam do ekspertyzy
prawnej, przygotowanej w tej sprawie przez Jana Lipskiego, jak czytamy
"specjalistę do spraw legalizacji" z Biura Analiz Sejmowych. Wprawdzie także
najlepsi specjaliści w jakiejś dziedzinie mogą się mylić, to jednak pokazują
swoją godną klasyków pomyłką, jak znaleźć właściwe rozwiązanie.
Moim zdaniem autor tej bardzo cennej ekspertyzy się myli (ja oczywiście także
mogę się mylić, na wszelki wypadek oddalę ewentualne niepokoje) nade wszystko w
pierwszym zdaniu swojego dokumentu, pisząc, iż chociaż w Polsce "od lat
wykonywane są zabiegi zapłodnienia in vitro, mamy w tym względzie próżnię
prawną". Pomyłka ta jest widoczna w świetle całego dalszego wywodu. Orientuje
się bowiem sejmowy specjalista od prawa, że po pierwsze, głośne orzeczenie
Trybunału Konstytucyjnego z 1997 roku stwierdza, że konstytucyjna ochrona życia
dotyczy w Polsce człowieka od momentu jego poczęcia, a po drugie, że "prawo
człowieka do życia wynika (…) nie z jego kondycji fizycznej, zdrowotnej czy
intelektualnej, lecz z przyrodzonej każdemu godności ludzkiej". Stąd też wyciąga
się w sposób logiczny prosty wniosek: "Jeśli uznać, że embrion jest nową istotą
ludzką powołaną do życia, zarówno jego zniszczenie, jak i bezterminowe
zamrożenie godzi w zasadę ochrony życia".
Równie trafnie autor ekspertyzy stwierdza, że chociaż prawodawca państwa
pluralistycznego powinien uwzględniać wielość i przeciwstawność poglądów
obywateli, to jednak stanowione prawo powinien tworzyć "na gruncie dostępnej
człowiekowi wiedzy". Sięga się zatem w ekspertyzie do owej "dostępnej
człowiekowi" współczesnemu wiedzy i stwierdza, iż "osiągnięcia genetyki
przekonują nas, że każdy człowiek już od pierwszych dni swojego istnienia jest
zdefiniowany pod względem cech genetycznych na całe życie". To jest, według
autora, stan aktualnej wiedzy na temat początku ludzkiego istnienia. Czy autor
się w tym względzie myli, czy nie, tego nie muszę tutaj rozstrzygać. Jeśli
bowiem zgodzimy się z autorem, że "dostępna człowiekowi" wiedza wyklucza tezę,
iż NIE jesteśmy ludźmi od momentu naszego poczęcia, to zgoda na to twierdzenie
musi prowadzić z konieczności do postawienia postulatu bezwzględnego zakazu
praktyk, które co najmniej mogą – na gruncie przyjętego założenia – naruszać
elementarne prawo dziecka poczętego do życia. Sytuacja ta jest dokładnie ta
sama, jak niewiedza na polowaniu o tym, co (kto) jest obiektem, do którego
strzelamy. Owa niewiedza zobowiązuje w tej sytuacji do odłożenia strzelby, aby
oczywiście nie zabić człowieka.
Wystarczy zatem skorzystać jak najszybciej z ekspertyzy prawnej Biura Analiz
Sejmowych, przeczytać ją i przemyśleć, aby już dzisiaj wiedzieć, że kliniki
przeprowadzające zapłodnienia in vitro łamią polskie prawo. Czy jednak naprawdę
chcemy to wiedzieć i zgodnie z tym działać?

Marek Czachorowski
 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl