Związek Wojujących Bezbożników

Pamiętny wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie
krzyża sprzed prawie roku wyznaczył nowy etap dechrystianizacji Europy. Jego
celem było "uoficjalnienie" ateizmu jako ściśle obowiązującej w przestrzeni
publicznej doktryny ideologicznej w krajach Unii Europejskiej. W końcu września
tego roku strasburski Trybunał posunął się do skrajnego relatywizmu, by dać
wyraz swej niechęci do Kościoła katolickiego. Zaczął dzielić religie i związki
wyznaniowe na "słuszne" i "niesłuszne". Sędziowie tym razem orzekli, że mormoni
w Niemczech mogą wyrzucić z pracy osobę, która dopuściła się aktu zdrady
małżeńskiej, a tym samym zaszkodziła wiarygodności pracodawcy. Natomiast Kościół
katolicki w tym kraju nie może zwolnić z pracy osoby, która swoim zachowaniem
sprzeniewierza się chrześcijańskiej moralności i jest przyczyną publicznego
zgorszenia. Ponadto w tym wypadku "nie doszło do zaszkodzenia wiarygodności
pracodawcy".

Orzeczenia strasburskie są oczywistym sygnałem, że fundamentaliści laiccy
wyraźnie przystąpili do ofensywy w całej Europie. Również w Polsce zaktywizowali
swe działania. Trafiają na podatny grunt w tej części społeczeństwa, która przez
lata w III RP ulegała indoktrynacji mentalnych spadkobierców Komunistycznej
Partii Polski (KPP) i Róży Luksemburg z jej koncepcją wykorzenienia tradycji
religijnej i narodowej Polaków. Choć komunizm w Europie oficjalnie upadł, to
jednak pewne idee są "wiecznie żywe". Komuniści, którzy w czasach PRL ateizowali
Polskę, byli niekiedy krytykowani na Zachodzie, ale europejski "obóz postępu i
demokracji" cenił ich za determinację w walce z chrześcijańskim dziedzictwem.
Najwyraźniej myśli Anatola Wasiljewicza Łunaczarskiego, w latach 1917-1929
ludowego komisarza oświaty w Związku Sowieckim stanowią spoiwo łączące
dzisiejsze środowiska lewicowo-laickie w całej Europie.
Ten bolszewicki ideolog marzył o nowej religii ludzkości (jej koncepcja:
człowiek osiąga dojrzałość, ucząc się posługiwać własnym rozumem bez cudzego
zwierzchnictwa) – religii, której patronami mieli być Marks i Nietzsche, co
wyłożył w swym dwutomowym dziele "Religia i socjalizm". W walce ze "starą" wiarą
chrześcijańską Łunaczarski radził: "Religia jest jak gwóźdź: kiedy uderzysz w
głowę, wbijasz go tylko głębiej. (…) Potrzebne są obcęgi. Religię trzeba
schwycić mocno, podważyć od spodu – nie trzeba jej bić z góry, ale wyciągać,
wyciągać z korzeniami". I dziś nadal metoda młotka i obcęgów jest realizowana.
Zgodnie z przesłaniem "Dekretu przeciw chrześcijaństwu", w którym Fryderyk
Nietzsche zapisał między innymi: "Wojna na śmierć i życie przeciw kalectwu.
Kalectwem jest chrześcijaństwo. To ono było do dnia dzisiejszego największym
nieszczęściem ludzkości".
Pamiętamy, co się działo przez ostatnie tygodnie wokół krzyża na Krakowskim
Przedmieściu. Słyszymy, jak "politycznie poprawni" domagają się wykluczenia z
życia publicznego osób, które dopominają się poszanowania dla konstytucyjnie
zapisanych praw rodziców do wychowania dzieci zgodnie z ich przekonaniami, i
przypominają przepisy prawa, które umożliwiają szkołom katolickim
niezatrudnianie osób manifestujących skłonności lesbijskie. Widzimy, jak
lewicowi działacze – według wzorców wypracowanych przez Władysława Gomułkę –
krytykują Kościół katolicki. To nieomylny znak, że wraca stare, choć już nie pod
sztandarami "sowieckiego sojuza", ale "jewropejskiego sojuza".
Ostatnio słyszymy, że powstaje nawet partia laicyzatorów pod sztandarami pewnego
skandalisty, który przy okazji przewodniczenia szumnie reklamowanej sejmowej
komisji "Przyjazne państwo" pokazał, że nie potrafi budować, więc teraz licząc
na tani poklask, uderzył w tony antyklerykalne i dzieli. I tak oto sztandar
"postępu" chwyta w swe ręce pełne rewolucyjnego zapału następne pokolenie. Czy
to jest przypadek, że jest ono ukształtowane w duchu pokolenia KPP wychowanego w
tradycji antyreligijnych broszur spod znaku Jemieliana Jarosławskiego, w czasach
stalinowskich założyciela pisma "Ateist", miesięcznika "Bezbożnik" oraz Związku
Wojujących Bezbożników?

Jan Maria Jackowski
 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl