Boska tragedia

Zaskakuje, a zatem daje do myślenia zorganizowana aktywność środowisk
proaborcyjnych, wykraczająca grubo poza reguły samej skuteczności działania.
Skoro dzisiaj na terenie prawie całej Europy można, niestety, bez większych
przeszkód dokonać aborcji, to po co w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy ta
głośna ostatnia próba zmuszenia całej służby zdrowia do współuczestniczenia w
tej zbrodni? Aborterów w Europie przecież nie brakuje, jednak ich szeregi chce
się maksymalnie poszerzyć. Każdego lekarza próbowano wciągnąć w dokonywanie
aborcji, chociażby pośrednio: poprzez obowiązek wskazywania zainteresowanym
placówki, gdzie ich zamysł zostałby zrealizowany. Nie brakuje także gotowych
zabić własne dziecko, ale proaborcyjnym aktywistom zdaje się zależeć także na
tym, aby żadne dziecko nie wymknęło się z zastawionej sieci.

W każdej innej sprawie brakuje tak wielkiego zapału, aby zabezpieczyć każdemu
obywatelowi nieskrępowany dostęp np. do stolarzy, ciastkarzy i wszystkich innych
twórców niewątpliwych dóbr, włącznie z dziełami sztuki. Przeciwnie, zazwyczaj
bardzo utrudnia się ich osiągnięcie, z różnych zresztą powodów, niekoniecznie
ekonomicznych. Czym by jeździli celebryci, jeśliby nawet "najzwyklejsi" zjadacze
chleba mieli pod dostatkiem najnowszych modeli najlepszych marek samochodów?
Skoro tylu jest spragnionych, aby chociaż raz do woli wygrzać się na egzotycznej
plaży, to dlaczego brakuje aktywistów, którzy chcieliby przychylić im tego
słonecznego nieba? Podobnie jest z usługami medycznymi, potrzebnymi przecież
każdemu, włącznie z tymi, którzy nie najlepiej radzą sobie z finansami. Pewnie
to oni najbardziej potrzebują jak najlepszych superspecjalistów w medycynie, ale
nikt nawet nie zamierza wyrwać ich z ostatniego miejsca w kolejce po usługi
zdrowotne. Po aborcję i in vitro już jednak – obiecuje się – nie będzie się
czekało. Dlaczego jednak aż tak bardzo spala niektórych pragnienie
zagwarantowania "usług aborcyjnych" wszystkim chętnym, a także tym, którzy
takich chęci nie mają?
Szukając odpowiedzi na to pytanie, nie można pominąć najprostszej i
najlogiczniejszej: także zbrodnia i zło mają swoich wyznawców, apologetów i
apostołów. Obok spragnionych triumfu dobra i sprawiedliwości mamy spalanych
pragnieniem szerzenia zbrodni. Jaki inny motyw może tłumaczyć decyzję przyznania
Nagrody Nobla brytyjskiemu pionierowi zapłodnienia in vitro?
Praktyka ta wydaje się najczytelniejszym wyrazem i symbolem skumulowania
najgorszych ludzkich występków. Przelewa się tu przecież dla zaspokojenia
własnych chęci krew niewinnych i bezbronnych dzieci i za taką cenę pozwala się
żyć innemu dziecku: cenę życia jego braci i sióstr. Co więcej, z rodziców,
współobdarzających istnieniem własne dziecko, czyni się w zapłodnieniu in vitro
"dzieciorobów", traktujących dziecko tak samo jak każdą rzecz, którą chce się
mieć. Ponadto własnemu dziecku odbiera się też w pełni jego ludzki początek,
którym powinna być miłość, czyli nieinstrumentalne traktowanie i życzliwość. I
wreszcie, sfera seksualna zamiast być uszanowana, jako mająca w swoim
obiektywnym sensie łączyć małżonków, zostaje potraktowana jako dziedzina, którą
można naginać do swoich potrzeb. Na koniec, nie sposób tu również nie zobaczyć
Boga rzuconego na kolana przed człowiekiem, Boga zmuszonego do stwarzania w
nieludzkich i nieboskich warunkach. Oto współczesna nam tragedia samego Boga,
związanego do końca swoim szacunkiem do człowieka, nawet jeśli on szaleńczo
zapomni o samym sobie. W to szaleństwo próbuje się wciągnąć nas wszystkich.

Marek Czachorowski
 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl