Wiele branż w Polsce – mimo niskiego bezrobocia rejestrowanego – mierzy się z brakami kadrowymi
Polska znajduje się na drugim miejscu w Europie w rankingu państw z najniższą stopą bezrobocia rejestrowanego. Mimo tego cały czas wiele branż skarży się na brak rąk do racy.
– W liczbach bezwzględnych to bezrobocie spadło – niecałe 922 tys. osób mieliśmy zarejestrowane w lutym jako osoby bezrobotne, natomiast w marcu było to nieco ponad 902 tys., czyli o około 20 tys. osób zmniejszyło się to bezrobocie – zauważa Mariusz Kękuś.
Stopa bezrobocia rejestrowanego w marcu 2022 r. wyniosła 5,4% i była niższa niż w lutym 2022 r. (5,5%).
Czytaj więcej o #RynekPracy w #BiuletynStatystyczny 03/2022: https://t.co/PxUAV6ewpk #GUS #statystyki #BezrobocieRejestrowane #bezrobocie pic.twitter.com/h8Y285f4j9
— GUS (@GUS_STAT) April 27, 2022
Daje to nam drugi wynik w Europie. Mniej osób bezrobotnych obecnie jest tylko w Czechach.
– To jest konsekwencja dobrej polityki gospodarczej, ale też różnych działań pomocowych, które organizowaliśmy zarówno przy covidzie w ramach tarcz, jak również teraz, w tym momencie, w którym covid już nam trochę odpuścił – mówił wiceminister rodziny i polityki społecznej, Stanisław Szwed.
Na terenie naszego kraju najmniej osób bezrobotnych jest w województwie śląskim, wielkopolskim i mazowieckim.
– Mamy też województwa na tej ścianie wschodniej, zwłaszcza północno-wschodniej, gdzie ten poziom bezrobocia jest nieco wyższy, aczkolwiek dalej średnia, również ta liczona według metodologii europejskiej, jest zdecydowanie po naszej stronie i pokazuje, że ten rynek pracy jest całkiem fajnie rozwinięty – wskazuje ekonomista, dr Bartłomiej Gabryś.
Są jednak branże, w których rąk do pracy brakuje. Szczególnie do pracy fizycznej – na budowach czy produkcji. Ten brak widoczny jest szczególnie teraz, kiedy znaczna część ukraińskich mężczyzn, zatrudnionych w naszym kraju, w obliczu wojny na Ukrainie wyjechała z Polski bronić swojej ojczyzny.
– Skala tutaj jest ogromna. W związku z tym wiele firm budowlanych, wiele firm usługowych, w których pracowali ci mężczyźni, do dzisiaj ma problemy i trudno im zastąpić te osoby, które wyjechały. Tym bardziej, że część z nich już była przeszkolona, wdrożona, przygotowana do pracy, natomiast pozyskanie nowego, pełnowartościowego pracownika czasami dla określonej branży może być trudne – zaznacza Mariusz Kękuś.
Braki dostrzegane są też w branżach specjalistycznych. Ciągle poszukiwani są informatycy, kontrolerzy czy też wysoce wykwalifikowane osoby do działów związanych z finansami czy bankowością. Pracowników szukają także rolnicy, którzy – jeśli ta sytuacja będzie trwać nadal – w dłuższej perspektywie mogą mieć problem z dostarczaniem płodów, gdyż nie będzie miał ich kto zebrać. Jak wskazują eksperci, tu czynnikiem ratującym może okazać się poziom oferowanego wynagrodzenia. To jednak realnie przełoży się na ceny produktów rolnych.
– Myślę że dopiero tak naprawdę rynek zweryfikuje, co się będzie działo. Niemniej jednak raczej nie będzie to szło w stronę tego, że będzie taniej, bo aby odnaleźć tych pracowników, trzeba będzie im po prostu płacić więcej, a płacąc więcej – koszty odnajdziemy finalnym produkcie, który my jako konsumenci po prostu będziemy kupować – tłumaczy dr Bartłomiej Gabryś.
Zatrudnienia np. w rolnictwie czy sadownictwie z powodzeniem mogą szukać kobiety, które razem z dziećmi uciekły z Ukrainy przed dramatem wojny. Otwarty jest dla nich również rynek w branżach usługowych, hotelarskich czy handlowych. Legalne zatrudnienie tym osobom gwarantuje przyjęta przez parlament specjalna specustawa. W praktyce jednak okazuje się, że problemem jest bariera językowa. Pomóc mają tu specjalne kursy organizowane chociażby przez Ministerstwo Edukacji i Nauki.
– Są też programy, które uruchamiamy w naszym ministerstwie, abyśmy też ułatwiali możliwość nabycia tych najprostszych kwalifikacji językowych, które pomagają nam też w zatrudnianiu tych osób – mówi Stanisław Szwed.
To tej pory, zgodnie ze specustawą, zatrudnienie w Polsce otrzymało ponad 100 tysięcy uchodźców z Ukrainy.
TV Trwam News