Walka o ochronę życia w Wielkiej Brytanii
W Wielkiej Brytanii środowiska będące za życiem mają coraz więcej obaw o przepisy pozwalające na tzw. aborcję farmakologiczną. Alarmują, że może zostać ona wprowadzona na stałe. Księża biskupi apelują o solidarną modlitwę. Ma być ona wynagrodzeniem za grzech mordowania nienarodzonych w kraju.
52 lata temu na Wyspach przyjęta została ustawa aborcyjna, która do tej pory pozwoliła legalnie zamordować w Anglii i Walii 9 milionów dzieci. Wielka Brytania nie zrezygnowała z tego zbrodniczego procederu nawet teraz, kiedy w kraju tysiące osób giną z powodu pandemii.
Brytyjski rząd dopuścił tzw. aborcję farmakologiczną, wykonywaną w domu. Kobieta przyjmuje środki, które najpierw uśmiercają dziecko, a następnie wywołują poród martwego dziecka.
Podobne rozwiązanie funkcjonuje w Szkocji. Stąd reakcja szkockiego episkopatu. Księża biskupi podkreślają, że takie działania nie mają nic wspólnego z troską o zdrowie kobiet. To decyzje ideologiczne, a tzw. aborcja jest zbrodnią na najsłabszych.
Środowiska opowiadające się za życiem obawiają się również, że tzw. aborcja farmakologiczna może okazać się trwała, ze względu na naciski proaborcyjnego lobby. Teraz z ust brytyjskich biskupów płynie apel o modlitwę. Ks. bp John Kinan, szkocki biskup, który aktywnie wspiera brytyjski ruch obrony życia, zaapelował o modlitewny szturm. Miałoby to być wynagrodzenie za ustawę aborcyjną, jaka funkcjonuje na Wyspach.
TV Trwam News