W wyniku wojny na Ukrainie rodzą się obawy o bezpieczeństwo żywnościowe Europy i świata
W wyniku rosyjskiej agresji na Ukrainę cały świat zmagać się będzie z problemem dostaw produktów rolnych. I choć Polska pod tym względem jest bezpieczna, to jednak musimy przygotować się na wzrosty cen.
Ekspert ds. rolnictwa, Aldona Łoś, przypomina, że Ukraina odpowiadała za dużą część światowych dostaw produktów rolnych m.in. pszenicy, kukurydzy, cukru i oleju słonecznikowego.
– Ukraina to jednak jest kraj mlekiem i miodem płynący, tam można zagospodarować obszary i produkować dobrą żywność, dobrej jakości zboża, a w tej chwili tego nie będzie, przecież ci ludzie teraz przede wszystkim walczą o życie, nie myślą o uprawie pola – wskazuje Aldona Łoś, ekspert ds. rolnictwa.
Skutki tego odczuje wiele państw zachodnich. Polacy, jak podkreśla Marek Wojciechowski, ekspert ds. rolnictwa, nie muszą obawiać się o problemy z dostarczaniem żywności.
– Eksportujemy do Ukrainy ok. 4 proc. naszej żywności, a importujemy 2 proc., więc tutaj znaczącego wpływu na rynek polski nie ma – wyjaśnia Marek Wojciechowski.
Jednak ograniczenia eksportowe i rosnące ceny gazu i ropy, a także nawozów, sprawią, że ceny w polskich sklepach zaczną rosnąć.
– Na pewno ceny będą rosły. Ceny będą rosły nie dlatego, że muszą rosnąć, ale przy tej okazji wszyscy ludzie będą chcieli zarobić – podkreśla Aldona Łoś, ekspert ds. rolnictwa.
Na wiosnę, kiedy ruszą prace na roli, to ceny w sklepach najprawdopodobniej znowu pójdą w górę. Jednak szybko powinny się stabilizować.
TV Trwam News