Unia Europejska chce, by wojsko było bardziej ekologiczne

Unia Europejska chce bardziej ekologicznej armii. Eksperci ds. bezpieczeństwa i wojskowi odpowiadają, że to przejaw niezrozumienia branży i absurdalnych ideologicznych wizji.

Rada Unii Europejskiej pod płaszczykiem troski o zbyt wysoką emisję dwutlenku węgla w krajach członkowskich zleciła specjalny raport na temat bardziej ekologicznych sił zbrojnych.

W dokumencie stwierdzono m.in., że armie mogą być odpowiedzialne za 5,5 proc. globalnej emisji. Snute są tam też wizje o nisko- i  zeroemisyjnych czołgach.

Zarówno politycy, jak i wojskowi wskazują, że w obliczu zbrojącej się Rosji i trwającej na Wschodzie wojny tego typu pomysły są przede wszystkim skrajnie nieodpowiedzialne.

Szerzej na sprawę patrzy ekspert ds. bezpieczeństwa, prof. Krzysztof Kubiak, według którego takie zalecenia pokazują, że kierownictwo Unii Europejskiej jest zakładnikiem niemieckiej aberracji koncepcji związanej z zieloną energią.

– Sprowadzającej się do zamiaru przejścia całkowicie na źródła odnawialne i to z pominięciem energetyki atomowej. To jest aberracja groźna nie tylko dla sfery obronnej. Myślę jednak, że sektor militarny będzie dostatecznie asertywny i nie pozwoli sobie na narzucenie tak absurdalnych rozwiązań, ale to jest przede wszystkim koncepcja bijąca w fundament europejskiej gospodarki, a silna gospodarka przekłada się na silną armię. Na to trzeba spoglądać szeroko – zwraca uwagę prof. Krzysztof Kubiak.

Do zaleceń Unii Europejskiej odniósł się m.in. szef NATO, Jens Stoltenberg. W jego opinii nie można „wybierać pomiędzy zielonymi lub silnymi siłami zbrojnymi”.

Z kolei były szef Ministerstwa Obrony Narodowej, Mariusz Błaszczak, uważa, że wojsko ma być silne, liczne i gotowe do działania, a nie ekologiczne.

RIRM