[TYLKO U NAS] L. Żebrowski o działaniu Ukrainy ws. prac ekshumacyjnych: To nie tylko polityka, to kontynuacja zbrodni

Nie ma znaczenia liczba, każde miejsce zbrodni powinno być upamiętnione, ofiarom należy się szacunek – podkreśla historyk, publicysta Leszek Żebrowski w odpowiedzi na zablokowanie przez Ukrainę wszystkich polskich prac ekshumacyjnych i poszukiwawczych za wschodnią granicą. Jak tłumaczy, nad polityką historyczną jest coś znacznie ważniejszego – moralność.

Jeszcze w tym roku Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN miało rozpocząć ekshumację polskich żołnierzy i cywilów na Ukrainie. Niestety, prace poszukiwawcze zablokowała druga strona, która jako warunek zaporowy postawiła legalizację pomników UPA w Polsce. Ukraina nie ma prawa stawiać takich warunków, są one nieuprawione i niemoralne – tłumaczy historyk, publicysta Leszek Żebrowski.

To, co jest do upamiętnienia po tamtej stronie, na dzisiejszej Ukrainie, to miejsca zbrodni, tam są ofiary, natomiast Ukraińcy po stronie polskiej nastawiali różnego rodzaju pomników, bardzo często w miejscach, gdzie nie ma żadnych zwłok, nikt nie zginął, nikt nie jest pochowany. To są znaki jakby panowania, ale w dodatku wplątana w to została zbrodnicza ideologia, ludobójcza, czyli banderyzm, czyli pokazywanie symboli UPA, OUN, jako czegoś, co jest miejscem upamiętnienia na terenie Polski ze strony ukraińskiej – wskazuje historyk.

Jak podkreśla publicysta, takie postępowanie Ukrainy bardzo źle świadczy na przyszłość. Przypomina bowiem próbę narzucania czegoś państwu słabszemu, wasalnemu, które jest bezradne i niezdolne do samodzielnego działania. W imię doraźnych interesów politycznych nie może być mowy o uznaniu podkładu ideologicznego, jaki niesie ze sobą Bandera. Za tym są przecież ludobójstwa i zbrodnie – zauważa Leszek Żebrowski.

To jest postawa takich polityków jak Bronisław Komorowski, którzy kpią z tego w jakiś sposób, ponieważ to było dawno, czyli jak dawno, to my możemy na to machnąć ręką – mówi publicysta.

Historyk krytycznie ocenia także postawę rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara. Chodzi o częste przywoływanie akcji „Wisła” jako tej, która nosiła znamiona ludobójstwa. Ma być to ukraińska odpowiedź na ludobójstwo UPA dokonane na Wołyniu.

Jeśli rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar pilnuje tego, żeby akcja Wisła była nazywana ludobójstwem czy żeby miała znamiona ludobójstwa, przyznaje się sam do ukraińskiego pochodzenia, to dlaczego nie wystąpi z taką inicjatywą, żeby pokazać, że on jest polskim obywatelem, realizuje politykę polską, dlaczego nie wyjdzie z żądaniami: domagacie się od akcji Wisła potępienia, to zacznijmy właśnie od Wołynia, od wszystkich tych województw w południowo-wschodniej, dawnej Rzeczpospolitej – podkreśla Leszek Żebrowski.

Jak tłumaczy publicysta, na taką narrację nigdy nie wolno się zgodzić, tym bardziej, że celem operacji nie było zabijanie Ukraińców. W walce ginęli ci, którzy sięgali po broń. Sprzeciw wobec działań polskich śledczych nie jest jedyną prowokacją, na jaką musi odpowiedzieć Polska. Chodzi także o Łuck, gdzie odkryto zbiorową mogiłę więźniów zamordowanych przez NKWD. Ukraińcy nie poinformowali o tym drugiej strony, mimo że tam także zginęli Polacy.

Ukraińcy uważają, że w ten sposób mają atuty w ręku. My chcemy – jest taka potrzeba po stronie Polski – z drugiej strony powinna być nie tylko dobra wola, ale pełna współpraca po stronie ukraińskiej, niezależnie od tego, kto te zbrodnie popełnił. Jeśli są zbrodnie popełnione na ziemiach polskich, nie ma ze strony polskiej przeciwwskazań do badań, do sprawdzania, do opisywania tego. Nikt takich przeszkód nie stawia, a strona ukraińska traktuje to jako kartę przetargową: „Co nam za to dacie? Na co się w zamian za to zgodzicie? Chcemy kolejnych ustępstw”. Tak nie wolno rozumować, tak nie wolno postępować – tłumaczy publicysta.

Silne środowiska forsujące „bohaterską” postawę UPA i Bandery bardzo aktywnie działają m.in. w Kanadzie. W ocenie historyka, to one narzucają światu narrację, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Ci, którzy uciekli przed odpowiedzialnością z Europy, osiedlili się tam, stworzyli jakieś struktury, weszli do miejscowych środowisk politycznych – do policji, administracji państwowej, do miejscowych parlamentów w Kanadzie i mają bardzo silny głos, bo publikują bardzo dużo po angielsku. To są rzeczy fałszywe, ale one są czytane w świecie, a nie ma odpowiednich publikacji polskich. To jest całkowicie zaniedbane. Trzeba w bardzo pospiesznym trybie nadrabiać – mówi Leszek Żebrowski.

Z prawdy nie można zrezygnować, tym bardziej w imię fałszywych, doraźnych interesów politycznych. Jak zauważa historyk, to, co nie będzie oparte na prawdzie, będzie nietrwałe, dlatego konkretne działania – już nie tylko werbalne – powinien podjąć polski MSZ.

Jeśli my sprowadzamy masowo studentów, masowo tych ludzi kształcimy i finansujemy, to czegoś w zamian mamy prawo, a nawet obowiązek oczekiwać. Tego się nie robi, tego nie ma. Jeśli młodzież ukraińska, studenci ukraińscy, potrafią manifestować przy pomnikach banderowskich i występować z emblematami OUN, UPA, to dla Polaków jest to obraźliwe. To jest haniebne, że z tym się nic nie dzieje. To musi być ścigane – podkreślił.

Jeszcze w tym roku polski IPN planował dokończenie prac ekshumacyjnych w Ostrówkach i Woli Ostrowieckiej na Wołyniu. Na poziomie historyków temat wydaje się być wyczerpany, dlatego silna reakcja MSZ-u to jedyna karta przetargowa, po jaką może sięgnąć Polska, chcąc upamiętnić ofiary m.in. ukraińskich nacjonalistów.

RIRM

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl