[TYLKO U NAS] Wicemin. A. Śliwka: Port w Elblągu nie jest rentowny w swojej podstawowej działalności, bo miasto i spółka nie inwestują

Porównując port w Elblągu w okresie od 2016 do 2021, był nierentowny na poziomie zysków ze sprzedaży, tzn. marża na poziomie zysku ze sprzedaży wynosiła od minus 50 proc. w 2017 roku do minus 22 proc. w 2021 roku. Co to oznacza? Oznacza to, że port nie jest rentowny w swojej podstawowej działalności. Wynika to z tego, że miasto i spółka nie inwestują w port, jeżeli porównamy to do tego, jak rozwija się port w Gdańsku, w Gdyni, w Szczecinie, w Świnoujściu i jakie środki tam trafiają – powiedział Andrzej Śliwka, wiceminister aktywów państwowych, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.

We wrześniu odbyło się otwarcie przekopu przez Mierzeję Wiślaną [czytaj więcej].  Elbląg ma szanse stać się czwartym ważnym i strategicznym portem Polski. Jednak osoby zarządzające miastem nie podzielają tego zdania i blokują decyzję rządu.

– Blisko dziewięć miesięcy temu zaproponowaliśmy 100 mln złotych na niezbędne inwestycje – i to dopiero na wejście – oraz uczynienie portu w Elblągu portem o strategicznym znaczeniu dla gospodarki narodowej, czyli czwartym portem Rzeczpospolitej obok takich portów jak: Gdańsk, Gdynia, Szczecin-Świnoujście. To jest olbrzymia szansa dla Elbląga oraz całego regionu elbląskiego. Dziwię się, że przedstawiciele koalicji rządzącej miastem (politycy PO, PSL oraz Lewicy) zdają się nie widzieć tej olbrzymiej szansy, jaką jest inwestycja przekopu Mierzei Wiślanej, ale także doinwestowanie portu morskiego w Elblągu, ponieważ jest to olbrzymia szansa do tego, żeby wyjść z impasu, który spowodowała reforma Buzka. Elbląg jako miasto wojewódzkie utracił ten status i następowało sukcesywne spadanie renomy tego miasta. Patrząc z perspektywy ostatniej dekady, widać, że Elbląg się wyludnia – wyjaśnił wiceminister Andrzej Śliwka.

Jak zaznaczył wiceszef resortu aktywów państwowych, bez wątpienia doinwestowanie portu morskiego w Elblągu mogłoby się stać motorem napędowym rozwoju.

– Jest to szansa, wokół której mógłby kwitnąć biznes, mogłyby powstawać nowe miejsca pracy, a obecni przedsiębiorcy, którzy są, mogliby również rozwijać swoje firmy, a tym samym powodować wzrost jakości życia mieszkańców Elbląga – dodał.

Jak podkreślił Andrzej Śliwka, władze miasta z przyczyn politycznych jednak nie chcą tego sukcesu. Zarzucają natomiast ekipie rządzącej, że chcą „ukraść” port.

– Portu nie da się ukraść. Nikt tego portu nie chce zabrać, bo nie zniknie on z Elbląga. Jeżeli jednak nadal będzie tak zarządzany, jak obecnie jest, a jest fatalnie zarządzany, skumulowana strata z kilku lat sięga blisko miliona złotych. Przez ostatnie dwa lata są minimalne zyski, ale one są wygenerowane dzięki inwestycji związanej z przekopem Mierzi Wiślanej. Spółka zatrudnia pięciu pracowników – w tym dyrektora i księgową – zarządu portu morskiego. Ogólny udział przeładunkowy w skali kraju to jest jeden promil, a w budżecie miasta przeznaczone jest zero złotych na inwestycje w porcie (…). Do tego najbardziej bulwersującą i smutną sprawą jest to, że prezydent Wróblewski, który będąc kandydatem z ramienia PSL z poparciem PO i Lewicy w kampanii wyborczej w 2018 roku, obiecywał wybudowanie obrotnicy i pogłębienie toru wodnego – wskazał.

Dlatego – jak stwierdził gość Radia Maryja – wyszliśmy z propozycją dokapitalizowania portu.

– Porównując port w Elblągu w okresie od 2016 do 2021, był nierentowny na poziomie zysków ze sprzedaży, tzn. marża na poziomie zysku ze sprzedaży wynosiła od minus 50 proc. w 2017 roku do minus 22 proc. w 2021 roku. Co to oznacza? Oznacza to, że port nie jest rentowny w swojej podstawowej działalności. Wynika to z tego, że miasto i spółka nie inwestują w port, jeżeli porównamy to do tego, jak rozwija się port w Gdańsku, w Gdyni, w Szczecinie, w Świnoujściu i jakie środki tam trafiają – wyjaśnił.

Całą rozmowę z Andrzejem Śliwką można odsłuchać [tutaj].

 

radiomaryja.pl