fot. Monika Tomaszek

[TYLKO U NAS] Red. Jan Pospieszalski: Media są współtwórcą tego, co nazywamy „pandemią”.  Skoro toczymy wojnę z wirusem to najważniejszym celem jest pokonanie wroga: kto nie z nami ten przeciwko nam!

Skoro toczymy wojnę z wirusem to najważniejszym celem jest pokonanie wroga: „Wszystkie ręce na pokład! Kto nie z nami ten przeciwko nam. Kto kwestionuje kierunek natarcia, opóźnia marsz ku zwycięstwu, tego trzeba uciszyć, wyśmiać, zdyskredytować”. Przykładem jest przyzwolenie branży medialnej na postępowanie dyscyplinarne Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Naczelnej Izby Lekarskiej wobec Pawła Basiukiewicza, Zbigniewa Martyki, Włodzimierza Bodnara, Katarzyny Ratkowskiej, Zbyszka Hałata itd. To może ponad 100 osób, które są objęte postępowaniem dyscyplinarnym. Nigdy w Polsce nie było wydarzenia na taką skalę – zaznaczył red. Jan Pospieszalski podczas sympozjum „Oblicza pandemii” w murach Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, które odbyło się pod koniec stycznia.

Misja dziennikarza – rozpoznawanie zagrożeń i mobilizacja społeczna do przeciwdziałania im

Red. Jan Pospieszalski wykład „COVID-19 w przekazie medialnym” rozpoczął od przedstawienia podstaw misji dziennikarstwa. Wskazał, że do zadań dziennikarzy powinno należeć rozpoznawanie zagrożeń i mobilizacja społeczna do przeciwdziałania tym zagrożeniom.

– To jest dziennikarstwo tzw. zaangażowane (innego nie rozumiem). Być głosem tych, którzy mają utrudniony dostęp do mediów, czyli to, co – jak zauważył Ojciec Dyrektor otwierając sympozjum – obok misji ewangelizacyjnej od początku legło u podstaw fenomenu Radia Maryja: być głosem tych, którzy do tej pory byli uciszani. Analizując sytuację przekazu medialnego związanego z pandemią, a więc od lutego/marca 2020 r., widzimy, że dziennikarze, mediaworkerzy abdykowali z tak pojętej roli misji, zdradzili tę misję i nie wypełnili swojego powołania – akcentował.

Globalny szpital psychiatryczny

Gość sympozjum „Oblicza pandemii” tłumaczył, że ogromną rolę na kształtowanie przekazów medialnych dot. koronawirusa mają trzy zagadnienia: polityka, pieniądze i konformizm (tchórzostwo, brak kręgosłupa moralnego).

– Jedna z korespondentek programu „Warto Rozmawiać”, oceniając panującą rzeczywistość, powiedziała, że jest to „globalny szpital psychiatryczny”. Z czymś takim nie mieliśmy jeszcze do czynienia, zatem bez masowego zaangażowania mediów pandemia nie przebiegałaby tak, jak obecnie i nie mielibyśmy takiej sytuacji. Media są współtwórcą tego, co nazywamy „pandemią”. Ja pandemią nie nazywam zjawiska medycznego, tylko to, co wykracza daleko poza medycynę i zdrowie, a dotyczy polityki, pieniędzy, sfery edukacyjnej oraz duchowej. Gdyby media nie zaangażowały się w aż taki sposób, pewnie pandemia przebiegałaby inaczej (…). Ostra niewydolność oddechowa to fakt medyczny i pewnie zbierała by żniwo, ale gdyby system opieki zdrowotnej nie został zdemolowany, nie byłoby aż takich strat – zaznaczył redaktor.

Jan Pospieszalski zwrócił uwagę, iż większość mediów żyje z reklam.

– Bardzo często związane są z dużymi grupami kapitałowymi i nie są już samodzielne. Dla przykładu, Grupa Polsat to nie tylko telewizja, ale: bank, ubezpieczenia, firmy budowlane – gigantyczny koncern multizadaniowy. Tak samo jest na świecie. Bardzo często gigantyczne fundusze są jednocześnie współwłaścicielami koncernów farmaceutycznych i wielkich grup medialnych – dodał.

Walka o „klikalność”. Zawładnąć emocjami odbiorców  

Dziennikarz podkreślił, że media walcząc o oglądalność i zachowanie ciągu odbiorców, walczą jednocześnie o „klikalność”. Jak działa taki mechanizm?

– W tym celu korzysta się ze specjalnych narzędzi, jak crowdtangle (taka aplikacja, na którą wykupuje się abonament), jakie na bieżąco umożliwiają śledzenie ruchu: wrzucamy na stronę internetową newsa i od razu widzimy, jaki to generuje ruch wśród odbiorców. Mój przyjaciel, który jest redaktorem naczelnym jednego z ważnych portali, mówi, że wszystko, co wiąże się z pandemią, obostrzeniami, ograniczeniami itd. generuje lepszą „klikalność” (…). Wrzucamy mocne stwierdzenie i ono wywołuje ruch. Media żyją z reklam, czyli z tej „klikalności”. W związku z tym „klikalność” generuje hajs – konkretne środki finansowe – mówił redaktor.

Mass media wykorzystają emocje odbiorców.

– W momencie kiedy widzimy krew, konflikt, wojnę, to od razu automatycznie skupiamy się na tym. W opowieści o pandemii mieliśmy wszystkie elementy idealnie pasujące do tego, żeby budować oglądalność i „klikalność”. Po pierwsze śmierć. Przepraszam, że trywializuję, wielu ludzi straciło bliskich, niewyobrażalne tragedie dotknęły wielu naszych rodaków, ale powiem bezczelnie: nic tak nie ożywia przekazu medialnego jak świeży trup. A jeżeli mamy do czynienia z wieloma trupami, to mamy bardzo mocny przekaz. Po drugie, mamy wydarzenie epokowe, niespotykane. Trzecia sprawa to globalny problem: z jednej strony lęk, zagrożenie, zarządzanie strachem, o czym mówił Zbigniew Martyka, z drugiej strony jest poczucie, że jesteśmy globalną wioską, czujemy się obywatelami świata, daje nam to poczucie wielkiej wspólnoty. Przeżywamy doświadczenie, choć straszliwe i bolesne, to jednak łączące i ekscytujące. Po czwarte, mamy element narastania, eskalacji, film grozy (co będzie dalej?), rosnące statystyki – wyliczał.

Jan Pospieszalski podał konkretny przykład mocy medialnego obrazu z Włoch, który był podawany na początku pandemii koronawirusa.

– Widzieliście ciężarówki z Bergamo. To nie była tylko kwestia tego, że były to trumny utopionych imigrantów (a nie osób zmarłych na COVID, jak przedstawiały to media). Trzeba wiedzieć, że jednocześnie firmy pogrzebowe we Włoszech zostały zamknięte poprzez lockdown, dlatego zaangażowano wojsko, aby przewoziło trumny zmarłych ze szpitali (…) – powiedział.

Dziennikarz zwrócił także uwagę na pojawienie się nowej terminologii (w tym przypadku medycznej) i nowych ekspertów. Takie zabiegi również zwiększają „klikalność”.

– Nagle z dnia na dzień wylansowano nowych celebrytów. Kto kiedyś słyszał o prof. Gucie, Simonie, Horbanie, Sutkowskim itd.? Nagle się okazuje, że oni nie wychodzą ze studia telewizyjnego. Pytam: To kiedy oni mają czas leczyć?! Co oni wiedzą na temat COVID, skoro nie wychodzą z Woronicza i TVN? – akcentował Jan Pospieszalski.

Dalej mamy opowieść heroiczną: mamy bohaterów – kontynuował redaktor.

– Pamiętacie oklaski z balkonów, pizzę dla lekarzy? Zobaczcie, jak to wszystko angażuje. To jest spektakl, to jest serial, który cały czas się nakręca i powoduje, że narasta „klikalność”. Wszyscy w tym uczestniczymy, czujemy się dobrze, bo współczujemy – pojawiają się pozytywne uczucia, pozytywne emocje. Wszyscy czujemy to samo. Siedzimy w domach, nie idziemy do roboty, szkoły są pozamykane, sklepy pozamykane, filharmonie pozamykane, kościoły pozamykane; jesteśmy przykuci do ekranów i tak przeżywamy życie – podkreślił.

Lęk obezwładnia i sprawia, że ludzie są skłonni zaakceptować nawet bardzo drastyczne rygory. Czy nie o to chodziło? – pytał dziennikarz podczas toruńskiego sympozjum.

– Media mobilizują do konieczności zachowania rygorów i społecznej dyscypliny. Usprawiedliwiają wszystkie obostrzenia, nawet te absurdalne: zamknięte lasy, ograniczenie swobód obywatelskich, 5 osób w kościele (a w tym czasie w „Biedronce” obok 55) – wskazał redaktor.

Jan Pospieszalski zwrócił uwagę, iż wszystkie media prześcigają się w eskalowaniu emocji – tak samo opozycyjne, jak i konserwatywno-narodowe.

– Narracja w obu tych grupach mediów jest taka sama. Dziennikarze TVN, OKO Press, TVP Info prześcigają się w pytaniach na konferencjach prasowych do ministra Niedzielskiego: „A kiedy wreszcie zamkniecie szkoły?!”, „Kiedy będzie nakaz szczepień?!”, „I kiedy zmniejszycie limit w kościołach?!”. To jest rodzaj psychozy – dodał.

Wojenny język

Ogromny wpływ na nakręcanie kolejnych zdarzeń ma wprowadzenie języka wojennego. Gość sympozjum zaznaczył, że narrację wokół koronawirusa buduje się porównując ją właśnie do działań wojennych.

– Mówienie o zagrożeniu, które jest porównywalne tylko z wojną. Niemal wszystkie serwisy informacyjne zaczynają się od podawania ilości nowych zakażeń, zachorowań i zgonów – jakby były to ofiary na froncie. Jak nazywano działania rządu? Strategiami, czyli jest to język typowo militarny. Przekonywującym atrybutem wojny są szpitale tymczasowe. Z wypowiedzi Pawła Basiukiewicza wynika, że one były zupełnie bez sensu. Szpitale stały puste. Za gigantyczne nakłady finansowe tworzono urządzenia pt. szpitale tymczasowe na lotniskach, na stadionach itd. – wyjaśniał.

Jak mówił Jan Pospieszalski, na pierwszej linii frontu są bohaterowie: rząd, eksperci, lekarze, pielęgniarki, wolontariusze.

– W Polsce byli zaangażowani żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Widzieliśmy przekazy telewizyjne, jak taki oficer WOT niesie staruszce zakupy na trzecie piętro i wszyscy się cieszą. Teraz (bodaj od września ub.r.) dołączyli super-bohaterowie, bo tak nazwano tych uczniów, którzy pierwsi przyjmą szczepionkę. Dokładnie taka była budowana dla nich narracja w przekazie reklamowym – powiedział.

Wojna usprawiedliwia zarządzanie informacją, czego dowodem jest moja sytuacja. W tym kontekście należy przypomnieć sentencję amerykańskiego polityka Hirama Johnsona: „Pierwszą ofiarą wojny jest prawda”. Skoro toczymy wojnę z wirusem to najważniejszym celem jest pokonanie wroga: „Wszystkie ręce na pokład! Kto nie z nami ten przeciwko nam. Kto kwestionuje kierunek natarcia, opóźnia marsz ku zwycięstwu, tego trzeba uciszyć, wyśmiać, zdyskredytować”. Przykładem jest przyzwolenie branży medialnej na postępowanie dyscyplinarne Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Naczelnej Izby Lekarskiej wobec Pawła Basiukiewicza, Zbigniewa Martyki, Włodzimierza Bodnara, Katarzyny Ratkowskiej, Zbyszka Hałata itd. To może ponad 100 osób, które są objęte postępowaniem dyscyplinarnym. Nigdy w Polsce nie było wydarzenia na taką skalę – ocenił.

Przemysł pogardy 2.0

Redaktor tłumaczył, że postawy niektórych lekarzy promowanych przez mass media pokazują dokładnie jak działa przemysł pogardy 2.0.

– „Wszyscy, którzy się z nami nie zgadzają, to: foliarze, szury, płaskoziemcy, antyszczepy” i „oni są odpowiedzialni za pandemię”. Od mojego byłego pracodawcy medium, w którym już nie pracuję, dostałem SMS: „Jesteś odpowiedzialny za 500 ludzkich śmierci dziennie i będziesz odpowiadał przed Bogiem za to, co zrobiłeś”. To mówią poważni ludzie, którzy mają wykształcenie, doświadczenie (…). Lęk jest tak spotęgowany, że rodzi takie postawy posłuszeństwa i wyeliminowania treści niezgodnych ze strategią (…). Po Smoleńsku była grupa dziennikarzy i naukowców, którzy zakwestionowali tezę o pancernej brzozie. Wtedy mieli odwagę zorganizować niezależną konferencję naukowców. W tym przypadku mamy taką grupę lekarzy, naukowców, ekspertów, ale ich w mediach nie ma. Zostali oznaczeni: „Z nimi się nie rozmawia”. Dlatego wielkie dzięki dla dyrekcji Akademii, że możemy w tym gronie rozmawiać – zaznaczył dziennikarz.

Jan Pospieszalski wyjaśnił, że główny przekaz ekspertów medialnych składa się z kilku elementów: COVID jest śmiertelnym zagrożeniem, na COVID nie ma lekarstwa, a wszystko, co możemy zrobić to dystans, maseczki, izolacja i szczepienia.

– To jest dogmat, kategoria, której nie można zakwestionować – skwitował.

Dziennikarze nie pytają

Redaktor zwrócił uwagę, iż dziennikarze nie pytają swoich rozmówców o najistotniejsze rzeczy.

– Widziałem ostatnio wywiad Roberta Mazurka z Andrzejem Horbanem. Nawet jak miał zapytać: Jak to jest, mówiliście, że szczepionki pozwolą powrócić do normalności, później, że jednak można lekko zachorować, a jak się okazało, że po szczepionkach i chorujemy, i przenosimy wirusa, to przynajmniej nie będzie hospitalizacji. Potem okazało się, że zaszczepieni potrójną dawną trafiają do szpitala… Wymienia to Horbanowi, a Horban go zbywa wyciągając jakąś kartkę ze statystykami. Żeby o to w ogóle zapytać, Robert Mazurek mówi: „Ja sam przyjąłem trzecią dawkę”. Przypomina mi to pewną sytuację: żeby powiedzieć, że w aparacie represji systemu totalitarnego zaraz po wojnie była dziwna nadprezentacja osób pochodzenia żydowskiego, to przed tą i po tej wypowiedzi należało powiedzieć, że Holokaust był strasznym dramatem, nigdy nie byłem antysemitą, lubię karpia „po żydowsku”, a muzyka klezmerska leci na okrągło u mnie w domu – powiedział.

– Nikt nie kwestionuje doświadczenia klinicznego ani prof. Horbana, ani prof. Guta, ale oprócz Maćka Pawlickiego i innych niepokornych dziennikarzy, których nie widać w mediach przez tzw. konflikt interesów o to, co wymsknęło się Niedzielskiemu w wywiadzie 5 września dla Tygodnika „Wprost”. Powiedział wówczas: „W sprawie trzeciej dawki musimy jeszcze rozważyć, czy jest ona w interesie pacjentów czy w interesie koncernów farmaceutycznych”. To odpowiedź ministra naszego rządu – przypomniał Jan Pospieszalski.

Facebook’owe ormo

Ogromną rolę odgrywają media społecznościowe typu Twitter czy Facebook. Każdy może zamieszczać tam swoje poglądy. Każdy? Każdy, kto zgadza się z zasadami prezentowanymi przez właścicieli tych firm. W dobie pandemii wielokrotnie cenzurowany był już m.in. dr Paweł Basiukiewicz za „naruszenie zasad społeczności”.

– Oprócz tego funkcjonuje jeszcze internetowe ormo. To są kohorty dziwnych użytkowników, którzy najczęściej anonimowo donoszą. Kłopoty, jakie ma dr Basiukiewicz z izbą lekarską wynikają z doniesień internautów, którym nie podobają się treści, jakie on publikuje w mediach społecznościowych – mówił gość sympozjum.

Warto wspomnieć, że istnieją jeszcze takie podmioty jak Demagog, Fake Hunter czy Fakenews.pl. Nie są one niezależne.

– Wszystkie te firmy są sowicie finansowane z różnych miejsc. Firma Fake Hunter dostała od kancelarii premiera 98 tys. 257 zł, a partnerem tej firmy jest Polska Agencja Prasowa oraz akademia firmy Pfizer. Kancelaria premiera wydała również 361 tys. dla tzw. influenserów. Oni wzięli 361 tys. zł na to, żeby promować szczepienia i namawiać do tego młodych ludzi na Tik Toku, Instagranie, Facebook’u, Youtube – mówił.

– Jednocześnie, 9 marca, a więc pięć dni po ogłoszeniu pandemii kancelaria premiera otrzymała 5 mln dolarów od firmy Google na kampanię i promocję szczepień. Nie była to gotówka, nikt nie przyjechał z walizką hajsu i nie położył Morawieckiemu, tylko było to 5 mln dol. bezzwrotnego kredytu na umieszczanie we wszystkich nośnikach Google’a treści, które mają „przeciwdziałać COVID-19” – dodał Jan Pospieszalski.

Wydatki instytucji rządowych z budżetu państwa na reklamy promujące szczepienia przeciw COVID-19

Redaktor wskazał, iż asymetria, jaką mieliśmy w przekazie medialnym, spowodowała, że ujawnili się tzw. dziennikarze obywatelscy.

– Niektórzy byli już od dawna, czyli Witek Gadowski czy Jerzy Karwelis (dziennikzarazy.pl), ale również Grzegorz Płaczek, młody instruktor fotografii, były członek Akademii Nikona w Polsce (…). Zadał pytanie Ministerstwu Zdrowia (wrzesień 202o r.), ile umarło osób w Polsce na sam COVID. Otrzymał odpowiedź, że 297 osób – po pół roku totalnej blokady, zamykania świata, rujnowania gospodarki, rozrywania więzi społecznych, zamykania kościołów itd. To był moment, że zaczął tropić. Napisał blisko 400 pytań do kancelarii premiera, kancelarii prezydenta, ministra zdrowia i otrzymał odpowiedzi. Zapytał jaki jest koszt, który poniosła kancelaria premiera na kampanię społeczną zapobiegania, przeciwdziałania, zwalczania COVID-19 i promowania szczepień. Pół roku temu (24 czerwca 2021) było to blisko 45 mln złotych – przytoczył prelegent.

Wydatki instytucji rządowych na reklamy promujące szczepienia przeciw COVID-19 są następujące:

Ströer Media – 5 mln 900 tys. zł

RMF FM – 3 mln zł

Poczta Polska – 3 mln zł

House Media Company – 1 mln 847 tys. zł

Polsat – 1 mln 700 tys.

TVP – 1 mln 700 tys.

Media spółki stworzone przez red. Sakiewicza – 400 tys. zł

Media braci Karnowskich – 400 tys. zł

– Czy redaktor naczelny takich mediów dopuści do publikacji np. wywiad z Włodzimierzem Bodnarem czy Zbyszkiem Martyką? – pytał retorycznie Jan Pospieszalski.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: , , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl