[TYLKO U NAS] R. Górski: Na tę chwilę obywatele mają jeszcze resztki swobodnej rozmowy, po przyjęciu ACTA2 już jej nie będzie
Na tę chwilę obywatele mają jeszcze resztki swobodnej rozmowy i wymiany myśli. Wiadomo, że dużym korporacjom medialnym, które do niedawna miały monopol na informację (a informacja to władza), trudno pozbyć się tego monopolu, natomiast media społecznościowe powodują, że my – jako obywatele – możemy omijać te ramy, które narzucały duże korporacje medialne – powiedział w „Polskim punkcie widzenia” na antenie Telewizji Trwam o przyjęciu przez PE dyrektywy cyfrowej Rafał Górski, prezes Instytutu Spraw Obywatelskich.
Parlament Europejski przyjął dyrektywę cyfrową nazywaną ACTA2. Konsekwencją nowych przepisów może okazać się cenzura w sieci.
– Nie oznacza to jeszcze tragedii, bo ta decyzja musi przejść cały proces ratyfikacji w poszczególnych państwach. Widzimy jaki „cyrk” dzieje się przy sprawie brexitu. Decyzja zapadła już dawno temu, a jej wdrożenie cały czas jest wałkowane. Jest to natomiast niepokojący sygnał, bo daje w świadomości taki sygnał, że za jakiś czas możemy mieć do czynienia z cenzurą, tzn., że wolność słowa najzwyczajniej w świecie zostanie ograniczona – podkreślił Rafał Górski.
Największe kontrowersje wzbudzają artykuły 11 i 13.
– Prawa autorskie powinny być chronione. Ta sprawa powinna być załatwiona, natomiast nie możemy wylewać dziecka z kąpielą. Tymczasem doprowadzamy do sytuacji, kiedy swobodny przepływ informacji, który wcale nie łamie praw autorskich, będzie ograniczany. Artykuły 11 i 13 przewidują, że jeśli będziemy pisać komentarze na jakichś portalach, to one będą musiały być poddane weryfikacji. Do tej pory było to robione przez sądy, czyli żywych ludzi, a tutaj będzie to przeprowadzane przez roboty – odpowiednie systemy analityczne, które będą decydować o tym, czy nasz wpis łamie prawa autorskie czy nie. Może się okazać, że taki wpis wcale nie będzie łamał tych praw, a mimo to te roboty zakwalifikują nasze treści jako łamiące prawa autorskie i w ten sposób nie będą one się ukazywać. Przesuwamy granice, gdzie technologia przestaje nam służyć, a zaczyna mieć nad nami władzę – zaznaczył prezes Instytutu Spraw Obywatelskich.
Na tę chwilę internet jest jeszcze miejscem, w którym każdy może wyrazić swoje zdanie.
– Na tę chwilę obywatele mają jeszcze resztki swobodnej rozmowy i wymiany myśli. Wiadomo, że dużym korporacjom medialnym, które do niedawna miały monopol na informację (a informacja to władza), trudno pozbyć się tego monopolu, natomiast media społecznościowe powodują, że my – jako obywatele – możemy omijać te ramy, które narzucały duże korporacje medialne. W 2012 roku były większe protesty. One zaczęły się w Polsce. To były setki tysięcy ludzi na ulicach. Teraz zmieniono opakowanie, ale w środku są te same zapisy, które próbowano przeforsować w tamtym czasie – podsumował.
RIRM