fot. Tomasz Strąg

[TYLKO U NAS] Prof. M. Ryba: Te wybory miały podwójny charakter: z jednej strony to preludium jesiennych wyborów, ale nade wszystko był to plebiscyt na temat rewolucji kulturowej

Te wybory miały podwójny charakter: z jednej strony to preludium jesiennych wyborów i cały skrót koncepcyjny, ale nade wszystko był to plebiscyt na temat rewolucji kulturowej, seksualnej, którą rozpoczęły środowiska liberalne – mówił profesor Mieczysław Ryba, historyk, wykładowca KUL i WSKSiM we wtorkowej audycji „Aktualności dnia” na  antenie Radia Maryja.

Prof. Mieczysław Ryba skomentował nadzwyczajnie wysoką frekwencję w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

– Świadczy to – ktoś by powiedział – o sprawności Państwowej Komisji Wyborczej, ale inni mówią, że trwało to dłużej z innych przyczyn. Zresztą też pamiętajmy, że bardzo mało było głosów nieważnych, że wspomnę ten czas wyborów samorządowych, kiedy głosy nieważne podchodziły aż pod 20 proc. i wtedy mówiono, że jest cudownie i demokracja kwitnie, bo rządzi PO i PSL. Dzisiaj – kiedy te wyniki są szybko, a głosów nieważnych jest znikoma ilość – cały czas się twierdzi, jakoby w Polsce tzw. demokracja była zagrożona. Zwróćmy uwagę na tę specyficzną retorykę, kiedy jeszcze 5 lat temu do wyborów do Parlamentu Europejskiego przychodziło dwadzieścia kilka procent – mówiono wówczas, że jest cudownie. Dzisiaj jest ponad czterdzieści i mówi się, że prawica zagraża demokracji – wskazał gość Radia Maryja.

Historyk odniósł się także do wyników poszczególnych partii.

– Ja bym przede wszystkim zastanowił się nad tym, dlaczego była tak duża frekwencja i skąd te wyniki tak nadspodziewanie dobre w stosunku nawet do wszelakich prognoz. Te wybory miały podwójny charakter: z jednej strony to preludium tych jesiennych wyborów i cały skrót koncepcyjny, ale nade wszystko był to plebiscyt na temat rewolucji kulturowej, seksualnej, którą rozpoczęły środowiska liberalne. To się zaczęło od deklaracji LGBT Rafała Trzaskowskiego, czyli od tego głównego samorządu, który Platforma posiada, i poszło falą przez kraj jako demonstracje LGBT – wręcz (jak np. w Gdańsku) obrazoburcze. Wiemy, jaka była ta ostatnia demonstracja. W moim przekonaniu i od strony karnej i poszanowania religii, wszystko to uderzało w sposób niezwykły – powiedział prof. Mieczysław Ryba.

W Polsce na razie Irlandii nie będzie – wskazał historyk.

– To zwykli wyborcy, zwykli Polacy zamanifestowali i ci, którzy definiują tę rewolucję, bardzo wyraźnie ją zdefiniowali twierdząc: „No cóż, nie zarzuciliśmy konserwatywnej kotwicy. Pojechaliśmy zbyt daleko po lewej flance”. Jawi się jednakże też inna refleksja, bo w kręgach kościelnych niektórzy mówili: „Trzeba milczeć. Nie należy się przeciwstawiać tym wszystkim procesom, no bo są grzechy pedofilii. Najlepiej schować głowę w piasek”. Polacy pokazali, że tu nikt nie chce chować głowy w piasek. Zwykli Polacy idąc do urn zamanifestowali, że chcą bronić Kościoła, Polski i  tradycji i to jest bardzo duże zwycięstwo, bez względu na to, jak będziemy dalej definiować to po linii partyjnej – mówił wykładowca KUL i WSKSiM.

Całą rozmowę z prof. Mieczysławem Rybą w „aktualnościach dnia” można odsłuchać [tutaj].

RIRM

drukuj