fot. Tomasz Strąg

[TYLKO U NAS] Prof. M. Ryba: Rafał Trzaskowski na wieczorze wyborczym nie afiszował się z biało-czerwoną flagą, za to pojawiały się flagi unijne

Gdyby Rafał Trzaskowski wygrał, moglibyśmy sobie zafundować taki konflikt na szczytach władzy, że państwo mogłoby być po prostu sparaliżowane w skuteczności swojego działania, na co pewnie liczyli nasi zachodni sąsiedzi. Rafał Trzaskowski na wieczorze wyborczym nie afiszował się z biało-czerwoną flagą, a wręcz odwrotnie – nie było jej, za to pojawiały się pojedyncze flagi unijne – zwracał uwagę prof. Mieczysław Ryba w środowym wydaniu „Polskiego punktu widzenia” na antenie TV Trwam.

Andrzej Duda został ponownie wybrany na urząd prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Pokonał w drugiej turze wyborów prezydenckich kandydata Koalicji Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego. Prof. Mieczysław Ryba podkreślił, że zwycięstwo Andrzeja Dudy uratowało państwo polskie.

– Porównałbym zagrożenie, które istniało, do sytuacji w XVIII wieku. Wówczas konflikt polityczny był tak zaostrzony, że książęta, magnaci byli w stanie zrywać Sejmy, osłabiać władzę tylko po to, żeby utrzymać swoje władztwa, swoją siłę. Jeździli nawet za granicę po to, by Polskę destabilizować od strony siły państwa, a zachowywać swoje latyfundia. Sytuacja jest niestety trochę porównywalna. Gdyby Rafał Trzaskowski wygrał, moglibyśmy sobie zafundować taki konflikt na szczytach władzy, że państwo mogłoby być po prostu sparaliżowane w skuteczności swojego działania, na co pewnie liczyli nasi zachodni sąsiedzi – ocenił historyk.

Gość TV Trwam wskazywał w tej kwestii na „wadę konstytucyjną” w polskim prawie, która – jego zdaniem – przypomina liberum veto.

– W pewnych konfiguracjach może dojść do sytuacji, że prezydent jest z jednego obozu, a większość sejmowa z innego. Przy pewnej złośliwości i zacietrzewieniu partyjnym można po prostu blokować ustawy, niemalże jak niegdyś poprzez liberum veto, czyli prowadzić do paraliżu władzy. A partyjność osiągnęła same szczyty wzajemnej nienawiści, różnorakiego hejtu – argumentował wykładowca akademicki.  

Prezydent Andrzej Duda wielokrotnie w swojej kampanii powtarzał, że tegoroczne wybory prezydenckie to „starcie między Polską biało-czerwoną a tęczową”.

– Rafał Trzaskowski na wieczorze wyborczym nie afiszował się z biało-czerwoną flagą, a wręcz odwrotnie – nie było jej, za to pojawiały się pojedyncze flagi unijne. (…) Tęcza jest pewnym symbolem ideologicznym. To nie minie. To nie rozstrzyga się w wyborach, ale rozstrzyga się w kulturze. Wydaje mi się, że mocno zainfekowana ideologią jest młodzież. Jest pewna moda na ideologiczne zachowania. To jest śmiertelne zagrożenie dla kultury, dla naszej duszy narodowej. Mam nadzieję, że rządzący zauważą, że jest to najważniejsza sprawa – akcentował politolog.

Ekspert zwrócił uwagę na fakt, że mimo dużego wsparcia dla przedsiębiorców w dobie kryzysu związanego z pandemią oraz programów socjalnych dla rodzin, wiele osób zdecydowało się jednak głosować przeciwko Andrzejowi Dudzie.

– Do dobrego ludzie szybko się przyzwyczajają i zapominają, jak było jeszcze niedawno. Kwestie światopoglądowe są o wiele głębsze i w tym zakresie są pewne zawirowania. Tym trzeba się nade wszystko zająć. (…) Ludzie przestają myśleć rzeczywistością, a zaczynają myśleć wirtualnie – emocjami nakręconymi za pomocą portali społecznościowych czy też innych mediów. To jest rzecz niewiarygodna, że komuś się pomaga, komuś się lepiej żyje, a on głosuje za czymś, co jest absolutną fikcją. Przecież Rafał Trzaskowski nie miał żadnego programu – on był postacią całkowicie wirtualną od strony politycznej – mówił prof. Mieczysław Ryba.

Zdaniem politologa, przegrana Rafała Trzaskowskiego w wyborach stała się wewnętrznym problemem dla Platformy Obywatelskiej, która wspierana jest przez środowiska zagraniczne.

– Platforma, mimo że tak dużo osiągnęła, to jednak przegrała wybory. To już jest dla niej potężny problem. Media – koncern TVN – oraz zagranica popierają Platformę, bo liczą na to, że zainwestowany kapitał się im zwróci. A tu są przegrane któreś wybory z rzędu i niespecjalnie się to zwraca. Są również dymisje w TVN. Trzeba zwrócić uwagę, w którym kierunku to pójdzie. Jeśli właściciel jest zewnętrzny, to nie będzie inwestował w coś, co nie daje władzy. Myślę, że tam jest potężne rozczarowanie i przyjdzie czas na rozliczenia, dlatego oni cały czas grzeją negatywne emocje i próbują podsycać wojnę polsko-polską, aby przykryć to, co jest ich wewnętrznym problemem – stwierdził gość „Polskiego punktu widzenia”.

radiomaryja.pl

drukuj