[TYLKO U NAS] Prof. dr hab. A. Kochański: Według szacunków Komitetu Genetyki Polskiej Akademii Nauk kompletne dane genetyczne 10 tys. Polaków są w tej chwili w posiadaniu dalekowschodnich laboratoriów
Na początku lipca 2021 roku agencja Reutersa wydała bardzo ciekawy materiał dot. gromadzenia danych genetycznych oraz używania ich przez instytucje związane z wojskiem (…). Według szacunków Komitetu Genetyki PAN kompletne dane genetyczne 10 tys. Polaków są w tej chwili w posiadaniu dalekowschodnich laboratoriów. To już jest dużo. W przypadku takiego kraju jak Polska 10 tys. genomów jest już liczbą reprezentatywną. Pytanie, czy można się przed tym obronić? Można, ograniczając proceder wypływu DNA z Polski – powiedział prof. dr hab. Andrzej Kochański, specjalista genetyki klinicznej i laboratoryjnej, podczas konferencji „Oblicza pandemii” w murach Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
W sobotę w murach Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu odbyła się konferencja „Oblicza pandemii”. Jednym z prelegentów był prof. dr hab. Andrzej Kochański, który wygłosił wykład zatytułowany: „Ochrona danych genetycznych w dobie pandemii”.
– Zespół Ekspertów ds. bioetycznych KEP już w 2016 roku zwracał uwagę, że w Polsce nie mamy ochrony genomu. Po prostu nie mieliśmy i nie mamy ochrony genomu i danych genetycznych. Zespół stwierdzał, że ochrona genomu człowieka to w istocie nasze zobowiązanie wobec przyszłych pokoleń Polaków. Minęło prawie 6 lat. W tej chwili na agendzie kolejnych prac naszego zespołu mamy kolejny dokument poświęcony ochronie genomu, a ze strony władz nie ma żadnej reakcji czy ustawy od lat. Taka jest bieżąca sytuacja – wskazał specjalista genetyki klinicznej i laboratoryjnej.
Prelegent zwrócił uwagę, dlaczego powinniśmy skupiać naszą uwagę na danych genetycznych.
– Dane genetyczne są wyjątkowe, ponieważ mówią o naszych rozlicznych predyspozycjach genetycznych np. do nowotworów złośliwych, chorób neurodegeneracyjnych. Genetyka sportu mówi bardzo wiele o predyspozycjach do wytrzymałości fizycznej, wydolności. Dane genetyczne wskazują również na predyspozycje do ciężkiego przebiegu klinicznego chorób zakaźnych. Ostatnio wiele słyszeliśmy o odkryciu predyspozycji genetycznej, które dokonało się w Polsce, co jest na pewno dużym odkryciem. Kwestia jest taka, że musimy o tym mówić w całości, a nie bardzo wyrywkowo – powiedział prof. dr hab. Andrzej Kochański.
– Dane genetyczne pozwalają na doskonałą identyfikację człowieka (…). Genom zidentyfikuje nas wszędzie. Jeśli za kilka lat zostawimy na brzegu szklanki odrobinę naszej śliny, a ktoś będzie miał w swojej bazie danych nasz genom, to po kilku godzinach władze tego kraju będą wiedziały bardzo dużo o przybyszu, czyli o nas. Kod kreskowy, który zostawiamy na brzegu szklanki, sam w sobie nie ma wielkiej siły rażenia, bo daje tylko identyfikację. Jeśli go złożymy z genomem, to w tym momencie otwieramy klucz do wielkich tajemnic biologii człowieka. Wniosek jest z tego taki, że najlepiej by było, gdyby jak najmniej osób miało dostęp do naszych genomów – podkreślił.
Gość konferencji odniósł się do gromadzenia danych dot. materiału genetycznego z technicznego punktu widzenia.
– Mamy 2022 rok. Jeśli już w tej chwili zgromadzę materiał genetyczny w malutkiej probówce albo w postaci danych cyfrowych, to będę miał go na zawsze, szczególnie jeśli chodzi o dane cyfrowe, bo nie ulegają one żadnej degradacji. DNA biologiczne zdegraduje się po tysiącu lat, a nawet po kilku tysiącach, bo przecież dzisiaj możemy badać DNA z mumii egipskich. Dane cyfrowe są niezniszczalne. W 2050 roku będziemy czytać wielką księgę życia już z innym zasobem słów. To jak „Pan Tadeusz”, który jest na półce w bibliotece. Najpierw sięga po niego dziecko, które lepiej zrozumie książkę dopiero wtedy, gdy będzie starsze. Nie wiem, co będzie można odczytać z ludzkiego genomu w 2100 roku. Nawet sobie tego nie wyobrażam – mówił profesor.
Specjalista genetyki klinicznej i laboratoryjnej przedstawił, jakie możliwości dają nam już dzisiaj dane genetyczne.
– Na podstawie danych genetycznych możemy rekonstruować rysy twarzy. To już jest możliwe. Warto podkreślić, że dane genetyczne nie ulegają zmianie. Rodzimy się z nimi i mogą zostać użyte tysiące lat po naszej śmierci. Dane genetyczne zawierają informacje nie tylko o nas, ale o naszych przodkach, krewnych, kolejnych pokoleniach. Pozwalają one na doskonałą identyfikację człowieka, umożliwiają opracowanie spersonalizowanych leków, ale także spersonalizowanej broni biologicznej. Oczywiście nie można mówić o dobrej broni biologicznej. Jaka będzie więc optymalna broń biologiczna? Wirus, który będzie eliminował tylko i wyłącznie przeciwnika. Będę mógł produkować go w moim laboratorium, dlatego że będzie on dla mnie albo nieszkodliwy, albo wywoła katar, zapalenie spojówek i nic więcej. Jeżeli jednak zastosuję go kilka tysięcy kilometrów dalej, to mój wirus będzie już zabijał – zaakcentował prelegent.
Prof. dr hab. A. Kochański: Na podstawie danych genetycznych możemy dziś rekonstruować rysy twarzy. Nie podlegają zmianie. Umożliwiają opracowanie spersonalizowanych leków, ale także spersonalizowanej broni biologicznej (…). Wirus, który będzie eliminował tylko przeciwnika. pic.twitter.com/zxzdRsH5XT
— Monika Tomaszek (@MonikaaaBilska) January 29, 2022
Prof. dr hab. Andrzej Kochański podkreślił, jak zbierane są dane genetyczne.
– Dane genetyczne są zbierane w ten sposób, że oferujemy test genetyczny o niskiej cenie. Cena decyduje o tym, jaki test genetyczny wybierzemy. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że ciesząc się, iż tak mało zapłaciliśmy, jednocześnie darujemy temu, kto wykonuje owe testy, wiadomości zawarte w prawie 20 tysiącach genów. To jest wymiana, która polega na tym, że pozwalam zbadać Tobie jeden gen i dopłacam do tego, aby uzyskać dostęp do genomu. W ten sposób zbieram dane. To się dzieje tu i teraz, także w Polsce – powiedział prelegent konferencji.
Stanowisko w sprawie zbierania danych genetycznych wydawała agencja Reutersa.
– Na początku lipca 2021 roku agencja Reutersa wydała bardzo ciekawy materiał dot. gromadzenia danych genetycznych oraz używania ich przez instytucje związane z wojskiem. Zachęcam do zajrzenia do tego dokumentu. Nie chcę operować nazwami. To są potężne koncerny, dlatego poprzestanę na stanowisku Komitetu Genetyki Człowieka i Patologii Molekularnej Polskiej Akademii Nauk, który dość szybko – bo już w końcu lipca 2021 roku – napisał: „niepokojące doniesienia o masowych nadużyciach danych genomowych przez dalekowschodnie firmy technologiczne. Firmy te mogą sobie pozwolić na znaczne obniżenie oferowanych cen usług dzięki otrzymanym dotacjom rządowym. Materiał biologiczny i dane genetyczne pozyskiwane są w kilkudziesięciu krajach świata, w tym również w Polsce. Według przybliżonej oceny obecnie w dalekowschodnich laboratoriach może znajdować się około 10 tysięcy kompletnych polskich genomów” – zacytował profesor.
– Według szacunków Komitetu Genetyki PAN kompletne dane genetyczne 10 tys. Polaków są w tej chwili w posiadaniu dalekowschodnich laboratoriów. To już jest dużo. W przypadku takiego kraju jak Polska 10 tys. genomów jest już liczbą reprezentatywną. Pytanie, czy można się przed tym obronić? Można, ograniczając proceder wypływu DNA z Polski – wskazał.
Polskie prawodawstwo cierpi na brak przepisów prawa dot. ochrony danych genetycznych, testów genetycznych wykonywanych u człowieka czy biobankowania.
– Nie mamy żadnych regulacji dot. gromadzenia danych. Są kraje, które mają takowe regulacje. Są to np. Szwecja, Norwegia, Włochy. My jesteśmy swoistym wyjątkiem, będąc całkiem sporym krajem mającym dobrze rozwiniętą genetykę. Nie mamy również regulacji niższego szczebla, czyli zarządzeń czy nawet komisji ds. bezpieczeństwa danych genetycznych – stwierdził prof. dr hab. Andrzej Kochański.
Specjalista genetyki klinicznej i laboratoryjnej zwrócił uwagę na dwa rodzaje badań molekularnych.
– Jeśli badamy wirusa w potencjalnie zakaźnym materiale, to nie jest to tak groźne, chociaż teoretycznie tam również są komórki naszego nabłonka. Jest to jednak materiał potencjalnie zakaźny, którym nie bardzo interesują się osoby chcące pozyskać dane. Groźniejszą rzeczą są badania genetyczne np. predyspozycji. Nie mówię, iż one nie mogą mieć znaczenia klinicznego, ale są to badania obejmujące nasz genom. Wracamy zatem do naszego początku, czyli wykonujemy mały test za cenę oddania całego genomu za darmo. To przypomina wymianę dużych terenów za kolorowe szkiełka – zaakcentował prelegent.
Gość konferencji „Oblicza pandemii” odwołał się również do bieżącej sytuacji pandemicznej.
– W dobie pandemii, kiedy potrzebne nam są bardzo dobre testy, tracimy element bezpieczeństwa, który się nie rozwija, czyli element prawny. Testy uległy globalizacji. Materiał jest przewożony, a dane przesyłane. To część medycyny, która ratuje nasze życie, tylko pomyślmy o tym, co jeszcze przekazujemy, wykonując badania genetyczne, molekularne, tym, którzy oferują nam owe badania. Tak, jak kiedyś kolonializm opierał się na eksploatacji złóż, surowców naturalnych czy diamentów, tak dzisiaj diamentem jest informacja genetyczna. Neokolonializm będzie zawsze najsilniejszy w krajach, które nie mają regulacji prawnych – mówił profesor.
– W Afryce, w której mieszka ponad miliard ludzi, jest tylko jedno państwo, czyli Malawi, które ma pewne regulacje dot. dyskryminacji genetycznej. W tym państwie mieszka około 22 mln ludzi, a to oznacza, że około miliard ludzi jest pozbawionych tej ochrony. Dane były, są i na pewno będą gromadzone – dodał.
Pozostaje pytanie, jak możemy chronić swoje dane genetyczne.
– Zawsze możemy pytać, jakie jest uzasadnienie do wykonania testu genetycznego, kto go wykonuje, gdzie będą przechowywane dane genetyczne, jak będą przetwarzane. Przede wszystkim musimy mieć świadomość, czym są dane genetyczne – podsumował prof. dr hab. Andrzej Kochański.
radiomaryja.pl