[TYLKO U NAS] O. dr hab. Paweł Mazanka CSsR: Rzeź Woli to bezprzykładna zbrodnia. W ciągu pierwszy dni zginęło 50 tys. ludności cywilnej, w tym dzieci i starcy
Rzeź ludności na warszawskiej Woli to bezprzykładna zbrodnia. W ciągu dwóch dni zginęło 50 tysięcy osób, w tym dzieci i osoby starsze. Była to zbrodnia niebywała, dlatego co roku, 5 sierpnia obchodzimy tę rocznicę tzw. czarnej soboty, aby oddać hołd pomordowanym – powiedział o. dr hab. Paweł Mazanka CSsR, profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
Szacuje się, że w eksterminacji warszawskiej Woli zginęło blisko 60 tysięcy ludności cywilnej. We wspomnieniach mówi się o sadystycznym znęcaniu się nad pomordowanymi przez niemieckich okupantów.
– Trudno wyobrazić sobie te straszne okrucieństwa. Niektórzy nie są w stanie czytać wspomnień tego ludobójstwa ze względu na niebywałe barbarzyństwo. Wśród bliskich nam osób, zakonników – trzydziestu ojców redemptorystów zostało zamordowanych o świcie 6 sierpnia w niedzielę, w Święto Przemienienia Pańskiego. Parafianie przybiegali do klasztoru. Liczyli, że w większej grupie mieli szansę na przeżycie. Ojcowie otworzyli klasztor i spędzili noc z ludnością, a rano wszyscy zostali rozstrzelani i spaleni – mówił o. dr hab. Paweł Mazanka CSsR.
Podaje się, że eksterminacja ojców redemptorystów z warszawskiej Woli była największym w historii II wojny światowej mordem na osobach duchownych.
– Największy mord zakonnic miał miejsce 31 sierpnia na Starówce, gdzie pod gruzami zginęły 34 siostry z Klasztoru Benedyktynek-Sakramentek. W klasztorze schroniło się ponad tysiąc osób świeckich, które również zginęły w wyniku bombardowania. Siostry były ostrzeżone, że to bombardowanie nastąpi, ale podjęły decyzję, że w duchu wynagrodzenia zostaną z ludźmi i będą trwać przed Najświętszym Sakramentem. Przed śmiercią siostry złożyły ślub, że jeżeli zginą to będzie to śmierć ofiarna za Ojczyznę – akcentował na antenie Radia Maryja redemptorysta.
12 sióstr przeżyło bombardowanie kompleksu zakonnego. Co ciekawe, żadna z tych dwunastu zakonnic nie złożyła ślubów, jak to uczyniły poległe siostry – kontynuował ojciec profesor.
– Śmierć tych sióstr była straszna. Zginęły one z uduszenia. W 1945 roku odkopywano i odgruzowywano ruiny kościoła. Ciała niektórych sióstr były pod ławkami przysypane gruzami i popiołem. Zginęły pod ruinami kościoła, modląc się przed Najświętszym Sakramentem – zaznaczył duchowny.
Wędrując po warszawskiej Woli można natknąć się na miejsca pamięci, które wołają o upamiętnienie.
– Blisko ulicy Wolskiej był szpital św. Łazarza. 11 harcerek plutonu sanitarnego opiekowało się chorymi w tym miejscu. Były to dziewczęta w wieku od 15 do 17 lat, pomimo ostrzeżeń powiedziały: „Myśmy ślubowały, że nie odejdziemy od łóżek chorych”. I zostały przy potrzebujących, nie zważając na rozwścieczoną grupę SS, a była to grupa składająca się ze zbrodniarzy więziennych z wyrokami. To byli straszni oprawcy. Wszystkie te dziewczęta zginęły – opisał zakonnik.
– Ks. kard. Stefan Wyszyński powiedział kiedyś na warszawskiej Woli piękne kazanie: „Po Warszawie trzeba chodzić z sercem czystym i wiernym Bogu i Ojczyźnie” – wspomniał o. dr hab. Paweł Mazanek CSsR.
Całą rozmowę z o. dr hab. Pawłem Mazanka CSsR z „Aktualności dnia” można odsłuchać [tutaj].
radiomaryja.pl.