fot. pixabay.com

[TYLKO U NAS] M. Przydacz o potrzebie przyznania Ukrainie statusu kandydata do UE: Polska tak bardzo o to zabiega, żeby dać im poczucie sensu walki, że nie są osamotnieni

Proszę sobie wyobrazić tych chłopców i dziewczęta, którzy walczą gdzieś w dalekim Donbasie w okopach, codziennie bombardowani. Dziesiątki z nich giną na tym froncie. Proszę sobie wyobrazić, że pewnego dnia otrzymają informację, że Europa ich nie chce, iż oni walczą w zasadzie nie wiadomo o co. Jeśli miałoby tak być, to z pewnością będzie to oddziaływać negatywnie na ich morale – mówił Marcin Przydacz, wiceminister spraw zagranicznych, poruszając w poniedziałkowym „Polskim punkcie widzenia” m.in. kwestię nadania Ukrainie statusu państwa kandydującego do Unii Europejskiej.

Marcin Przydacz towarzyszył Andrzejowi Dudzie w ubiegłotygodniowym cyklu wizyt zagranicznych. Prezydent odwiedził Portugalię i Włochy, a potem udał się na szczyt Bukaresztańskiej Dziewiątki, której jest niejako ojcem założycielem.

– Za jego prezydentury, z jego inicjatywy ten format w ogóle powstał, aby móc koordynować swoje stanowisko i dopiero z szerokim mandatem regionalnym udawać się na szczyt NATO, gdzie będą zasiadać i Amerykanie, i Brytyjczycy, i inni partnerzy z Europy Zachodniej. Celem tego było najpierw wypracowanie stanowiska, które jest ważne w tej części Europy – wskazał wiceszef MSZ.

Podczas szczytu wypracowano bardzo konkretne postulaty.

– Należy znacząco wzmocnić wschodnią flankę NATO, w tym Polskę, poprzez amerykańską obecność wojskową, poprzez obecność wojskową innych sojuszników NATO w obliczu zagrożenia rosyjskiego, jakie obserwujemy na Ukrainie – zaznaczył gość „Polskiego punktu widzenia”.

Ma to służyć odstraszaniu Rosji, by zniechęcić ją do napaści na inne kraje Europy Środkowej i Środkowo-Wschodniej.

Wiceminister zwrócił uwagę, że kraje B9 stanowią aż 30 proc. całego NATO, więc głos Polski jest słyszalny w całym Sojuszu.

– Myślę, że z tak szerokim mandatem łatwiej będzie rozmawiać nam na szczycie w Madrycie. Jesteśmy dobrej myśli, że uda nam się wynegocjować zwiększenie obecności czy to amerykańskiej, czy to natowskiej w Polsce. To było głównym, zasadniczym celem tego spotkania – podkreślił Marcin Przydacz.

Dodał, że o wiele łatwiej będzie Polsce rozmawiać z Brytyjczykami czy Amerykanami niż z Niemcami czy Francuzami, gdyż bardziej rozumieją oni zagrożenie ze strony Rosji. Niemiecka polityka współpracy z Rosją spowodowała obecną bardzo niebezpieczną sytuację w Europie Środkowej.

Prezydent Andrzej Duda przed udaniem się na szczyt B9 odwiedził także Portugalię i Włochy, gdzie przekonywał o potrzebie nadania Ukrainie statusu państwa kandydującego do członkostwa w Unii Europejskiej.

– Chodziło o to, żeby im pokazać, co tam się dzieje, jakie zagrożenie nie tylko dla Polski czy dla Litwy, ale dla całej wspólnoty euroatlantyckiej niesie za sobą polityka rosyjska. To był główny cel. Drugim celem oczywiście była chęć przekonania naszych dalekich geograficznie partnerów z Południa do tego, aby dziś Ukrainie dać szansę, dać jej pewnego rodzaju nadzieję na przyszłość. Nikt nie mówi, że Ukraina stanie się członkiem Unii Europejskiej dziś, jutro czy za tydzień – wskazał wiceszef MSZ.

Miałaby to być forma nagrody dla Ukrainy za dzielne odpieranie rosyjskiej nawały.

Zarówno ze strony Włoch, jak i Portugalii padły zapewnienia, że nie zamierzają blokować przyznania Ukrainie statusu kandydata do UE.

– To nie tam wymagana jest praca dyplomatyczna. Niestety tu kluczowe będzie zdanie Niemców i Holendrów. Tutaj z kolei pan premier Morawiecki aktywnie zaczyna pracować, zwłaszcza na kierunku zachodnim. Chcemy w jakiś sposób przekonać naszych sąsiadów i partnerów z Unii Europejskiej, choć nie jest to niestety łatwa sprawa – zaznaczył gość „Polskiego punktu widzenia”.

Ewentualna odmowa przyznania Ukrainie statusu kandydata do UE może być odebrana przez Ukraińców jako zdrada Zachodu.

– Proszę sobie wyobrazić tych chłopców i dziewczęta, którzy walczą gdzieś w dalekim Donbasie w okopach, codziennie bombardowani. Dziesiątki z nich giną na tym froncie. Proszę sobie wyobrazić, że pewnego dnia otrzymają informację, że Europa ich nie chce, że oni walczą w zasadzie nie wiadomo o co. Jeśli miałoby tak być, to z pewnością będzie to oddziaływać negatywnie na ich morale. Dlatego też Polska tak bardzo o to zabiega, żeby dać im poczucie sensu tej walki, że nie są osamotnieni, iż stoją za nimi też inne państwa, że stoją za nimi inne społeczeństwa i narody – zwrócił uwagę wiceminister.

Choć konwencjonalna wojna trwa na Ukrainie już od 111 dni, to jednak nad światem wciąż wisi widmo kolejnej tragedii zgotowanej przez Rosję – głodu na masową skalę. Zablokowane lub zdobyte przez agresora ukraińskie porty nie są w stanie zapewnić dotychczasowego eksportu zbóż, które rokrocznie docierały m.in. do krajów Afryki Północnej.

– Jednocześnie Rosja sama ogranicza swoje dostawy po to, aby „podłożyć ogień” na Bliskim Wschodzie, podpalić Afrykę Północną, żeby rozgorzały tam konflikty. Wtedy świat zachodni, Południe, Włochy, Francja, ale także Stany Zjednoczone, będą musiały podzielić swoją uwagę pomiędzy Wschód a Południe – podkreślił Marcin Przydacz.

Głód może wywołać też kolejną falę migracji przez Morze Śródziemne. To także może odwrócić oczy świata od Ukrainy.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi: , ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl