fot. pixabay.com

[TYLKO U NAS] Dr M. Kędzierski: Polski przemysł stał się beneficjentem pandemii, ale nie możemy kierować się zbyt dużym optymizmem, bo nasza gospodarka poniosła też duże koszty

W Polsce tak naprawdę mamy dość niski udział usług, zwłaszcza jeśli mówimy o turystyce. Skala kryzysu była znacznie mniejsza w Polsce niż w państwach południa Europy. Korzystaliśmy również na zmianach łańcuchów dostaw. Tak naprawdę polski przemysł stał się beneficjentem pandemii. Trzeba natomiast uważać, bo może to być zjawisko jednorazowe. Nie możemy kierować się zbyt dużym optymizmem, bo nasza gospodarka poniosła też duże koszty – zwracał uwagę dr Marcin Kędzierski, ekonomista, w czwartkowym wydaniu „Polskiego punktu widzenia” na antenie TV Trwam.

11 marca ubiegłego roku premier Mateusz Morawiecki, w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa, ogłosił decyzję o wprowadzeniu w Polsce pierwszego lockdownu. Przedstawiciele rządu zdecydowali wówczas o zamknięciu szkół i placówek oświatowych na dwa tygodnie, a także o zawieszeniu działalności instytucji kultury. [czytaj więcej] 

– Wydaje mi się, iż nikt nie spodziewał się, że to potrwa tak długo. Kiedy w marcu zeszłego roku spytano by nas, jak wyglądałby marzec 2021 roku, to chyba nawet eksperci nie podejrzewaliby, że będziemy mieli do czynienia z podobnym lockdownem jak w marcu 2020 roku. (…) Już w pierwszych tygodniach pandemii świat zamarł i był w przedziwnym misterium ciszy. Pewnie dla nas mogłoby się to już wydawać prehistorią, ale przecież ulice polskich miast były wtedy zupełnie wyludnione – wspominał dr Marcin Kędzierski.

Rok od wprowadzenia obostrzeń skłania do refleksji na temat obecnego stanu polskiej gospodarki. Zdaniem gościa TV Trwam nasz kraj bardzo dużo zyskał na pandemii. Ekspert wskazał na kilka czynników, które złożyły się na ten wynik.

– Polska gospodarka w dużej mierze oparta jest o przemysł. To było dla nas błogosławieństwem, dlatego że produkujemy dobra, na które w czasie pandemii pojawił się duży popyt.  Produkujemy meble, sprzęt RTV i AGD. To były dobra kupowane nie tylko w naszym kraju, ale także w innych państwach europejskich. W Polsce tak naprawdę mamy dość niski udział usług, zwłaszcza jeśli mówimy o turystyce. Turystyka do polskiego PKB wnosi jedynie 4 proc. Jeśli porównamy to do takich państw, jak Hiszpania czy Włochy, gdzie udział turystyki w PKB wynosi ok. 15 proc., to wyraźnie widać, że skala kryzysu była znacznie mniejsza w Polsce niż w państwach południa Europy – zwracał uwagę ekonomista.

– Korzystaliśmy również na zmianach łańcuchów dostaw. Najlepszym przykładem jest niemiecki przemysł motoryzacyjny. Niemieckie koncerny przestały brać komponenty z Włoch, z Wielkiej Brytanii i zaczęły importować ich jeszcze więcej od poddostawców z Polski. Tak naprawdę polski przemysł stał się beneficjentem pandemii. Trzeba natomiast uważać, bo może to być zjawisko jednorazowe. Nie możemy kierować się zbyt dużym optymizmem, bo nasza gospodarka poniosła też duże koszty – akcentował.

Sektorom gospodarki, które najbardziej ucierpiały na kryzysie, miały pomóc tzw. tarcze antykryzysowe. Rząd podsumował, że do tej pory do przedsiębiorców trafiło ponad 195 mld złotych. W ten sposób zostało uratowanych 6,5 mln miejsc pracy. Mimo to właściciele hoteli, restauracji czy siłowni bankrutują. [czytaj więcej]

https://twitter.com/PremierRP/status/1370010069950214145

– Pomoc była jedną z większych w Unii Europejskiej. Trafiła nie tylko do dużych firm, ale także do małych i średnich przedsiębiorstw. To jest na pewno dobra informacja. Wsparcie było szczególnie istotne wiosną, kiedy na początku maja ruszyła pomoc w ramach tzw. tarczy finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju. Niestety trafiła ona z opóźnieniem jesienią, kiedy mieliśmy do czynienia z drugą falą. To dotknęło już takie branże, jak turystyka, gastronomia i hotelarstwo. To one przeżywają dzisiaj spore trudności. Wciąż jest niepewność, kiedy będą mogły się otworzyć i wrócić do normalności znanej sprzed pandemii. Wciąż istnieją w nich takie nadzieje – podkreślał doktor nauk ekonomicznych.

W styczniu stopa bezrobocia w Polsce była najniższa w całej Unii Europejskiej.  Wyniosła 3,1 proc. Dr Marcin Kędzierski zaznaczył, że nie zmienia to faktu, iż wielu pracowników zostało zepchniętych do tzw. szarej strefy.

– Nie możemy zapominać o sytuacji na rynku pracy. Nasze bezrobocie nie wzrosło jakoś bardzo drastycznie i jest najniższe w Unii Europejskiej, ale jednocześnie z danych wynika, że wielu pracowników zostało wypchniętych z umów o pracę na tzw. samozatrudnienie. Część z nich została wypchnięta do szarej strefy. To już jest bardzo niepokojące zjawisko, ponieważ może mieć daleko idące skutki, które będą odwrotne do jakości naszego rynku pracy i ochrony praw pracowniczych. Przed polskim rządem duże zadanie, by zrobić coś na tym odcinku – zagwarantować równą pozycję negocjacyjną przedsiębiorców i pracodawców, ale także pracowników, których sytuacja podczas kryzysu wyraźnie się pogorszyła – ocenił gość TV Trwam.

radiomaryja.pl

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl