[TYLKO U NAS] Dr L. Popek: Zbrodnia wołyńska ma różne określenia. Dla mnie nie ulega najmniejszej wątpliwości, że to było ludobójstwo
Zbrodnia wołyńska ma różne określenia. Dla mnie nie ulega najmniejszej wątpliwości, że to było ludobójstwo. W takich kategoriach podchodzę do tematu. Wiele osób pyta, kiedy to się zaczęło. Na podstawie badań moich i wielu historyków uważam, że wszystko zaczęło się na dobrą sprawę już 1 września 1939 roku. Z chwilą napaści Niemiec na Polskę na Wołyniu dochodzi do zorganizowanych napadów bojówek komunistycznych i nacjonalistycznych na gajówki, osadników wojskowych i cywilnych, wycofujących się żołnierzy, policjantów, różne instytucje państwowe, które jeszcze funkcjonują. Dochodzi do podpaleń, kradzieży, gwałtów, pobić. Podpalane są dwory – mówił dr Leon Popek, zastępca dyrektora Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN, w programie „Rozmowy niedokończone” w TV Trwam.
Dr Leon Popek przedstawił rys demograficzny województwa wołyńskiego przed wybuchem II wojny światowej.
– Wołyń w okresie międzywojennym był jednym z największych województw, bo tylko województwo poleskie było większe. Województwo wołyńskie liczyło prawie 36 tysięcy kilometrów kwadratowych. Od północy sąsiadowało z województwem poleskim, od wschodu ze Związkiem Sowieckim, na zachodzie z województwem lubelskim, zaś na południu z województwem lwowskim. Liczba ludności wynosiła ponad 2 miliony 100 tysięcy, z czego większość, bo 64 proc., stanowili Ukraińcy. W liczbach będzie to około półtora miliona. Jeżeli chodzi o Polaków, Polacy stanowili mniejszość, bo zaledwie 16 proc. Przed 1 września 1939 roku na Wołyniu było około 350 tysięcy Polaków. Kolejną grupą narodowościową – około 10 proc. – byli Żydzi. W liczbach to jest ponad 210 tysięcy mieszkańców. Potem byli Niemcy (około 50 tysięcy), Czesi (40 tysięcy), Białorusini, Litwini, Karaimi, Rosjanie i potomkowie Holendrów. Wołyń był zamieszkany przez mieszkańców różnej narodowości i różnego wyznania – wskazał zastępca dyrektora Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN.
Wołyń i jego okolice są znane z uwagi na ludobójstwo, jakiego Ukraińcy dopuścili się na Polakach.
– Zbrodnia wołyńska tak naprawdę nie dotyczy tylko i wyłącznie Wołynia, dlatego że (po wymordowaniu Polaków na Wołyniu w 1943 roku) fala zbrodni przeszła także na województwo lwowskie, tarnopolskie, stanisławowskie, a częściowo objęła tereny województwa poleskiego, lubelskiego i podkarpackiego. Tylko na Wołyniu doszło do mordu w około 2,5 tysiącach miejscowości, w których mieszkali Polacy, z czego prawie 2 tysiące z nich zniknęło z powierzchni współczesnej mapy Ukrainy. W pozostałych województwach mamy kolejne 2 tysiące miejscowości, w których miały miejsce mordy. W sumie mamy około 4-4,5 tysiąca miejscowości, gdzie zginęło w sumie około 130-150 tysięcy Polaków – mówił gość TV Trwam.
Badacz zwrócił uwagę, że o ile Wołyń jest dobrze opisany, o tyle pozostałe województwa pozostają w tej materii w tyle.
– Wołyń jest stosunkowo dobrze opisany, natomiast pozostałe województwa czekają na swoich badaczy. Owszem są fundamentalne prace autorów, którzy zbierali i wydawali relacje (są trzy opasłe tomy, z których każdy jest poświęcony innemu województwu: lwowskiemu, stanisławowskiemu i tarnopolskiemu), ale brakuje innych opracowań. Wyraźnie widać, iż tutaj jest duża potrzeba badań, tworzenia baz ofiar. To dopiero jest tworzone w IPN-ie we Wrocławiu – powiedział.
Baza ofiar rzezi wołyńskiej jest dostępna na stronie: https://zbrodniawolynska.pl/
Rzeź wołyńska kojarzy się z 1943 rokiem. Pierwsze ataki na Polaków miały miejsce wcześniej.
– Zbrodnia wołyńska ma różne określenia. Dla mnie nie ulega najmniejszej wątpliwości, że to było ludobójstwo. W takich kategoriach podchodzę do tematu. Wiele osób pyta, kiedy to się zaczęło. Na podstawie badań moich i wielu historyków uważam, że wszystko zaczęło się na dobrą sprawę już 1 września 1939 roku. Z chwilą napaści Niemiec na Polskę na Wołyniu dochodzi do zorganizowanych napadów bojówek komunistycznych i nacjonalistycznych na gajówki, osadników wojskowych i cywilnych, wycofujących się żołnierzy, policjantów, różne instytucje państwowe, które jeszcze funkcjonują. Dochodzi do podpaleń, kradzieży, gwałtów, pobić. Podpalane są dwory – wymieniał dr Leon Popek.
radiomaryja.pl