[TYLKO U NAS] Dr K. Ratkowska: W Polsce cały czas są robione badania eksperymentalne z podawaniem preparatów genetycznych w postaci szczepionki dzieciom od szóstego miesiąca w oficjalnym badaniu klinicznym Pfizera
W Polsce od przełomu kwietnia i maja zeszłego roku są dokonywane eksperymenty na niemowlętach od szóstego miesiąca życia do jedenastego roku życia. Podawane są preparaty genetyczne stosowane jako szczepionki, wtedy jeszcze u osób dorosłych, teraz u osób dorosłych i dopuszczone już oficjalnie warunkowo (pod warunkiem, że rzekomo nie mamy skutecznych leków) także u dzieci od 5 roku życia. Są jeszcze cały czas robione badania eksperymentalne z podawaniem tych preparatów dzieciom od szóstego miesiąca w oficjalnym badaniu klinicznym Pfizera – powiedziała dr Katarzyna Ratkowska, specjalista psychiatrii, we wtorkowych „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja.
Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców w ubiegłym roku wystosowało do ministra zdrowia list o „zatrzymanie eksperymentów medycznych na polskich niemowlętach i dzieciach”.
– W Polsce od przełomu kwietnia i maja zeszłego roku są dokonywane eksperymenty na niemowlętach od szóstego miesiąca życia do jedenastego roku życia. Podawane są preparaty genetyczne stosowane jako szczepionki, wtedy jeszcze u osób dorosłych, teraz u osób dorosłych i dopuszczone już oficjalnie warunkowo (pod warunkiem, że rzekomo nie mamy skutecznych leków) także u dzieci od 5 roku życia. Są jeszcze cały czas robione badania eksperymentalne z podawaniem tych preparatów dzieciom od szóstego miesiąca w oficjalnym badaniu klinicznym Pfizera – poinformowała dr Katarzyna Ratkowska.
Jak wskazała lekarka, w Polsce te informacje nie są znane szerszej opinii publicznej. Dodała również, że informacje o takich badaniach ogłosił rzecznik Ministerstwa Zdrowia i Grzegorz Cessak, który jest szefem Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych. Jednak na próżno było szukać ich w serwisach informacyjnych. Jedynie trzy portale je przekazały. Lekarka dotarła do jednej z takich wiadomości.
– Przeczytałam tylko na Wirtualnej Polsce informację, że jeden z lekarzy pochwalił się, że w swoim prywatnym ośrodku podaje preparaty szczepionkowe dzieciom powyżej trzeciego miesiąca życia i ma jakiś poufny projekt z Pfizerem – powiedziała gość Radia Maryja.
Dr Katarzyna Ratkowska zaznaczyła, że te informacje były skandaliczne, ponieważ „złamane jest w nim w wielu miejscach prawo polskie i prawo międzynarodowe”.
– Te preparaty stanowią bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia dla tak małych dzieci, ponieważ mamy doniesienia o bardzo licznych powikłaniach zakrzepowo-zatorowych w postaci udarów mózgu, zawałów serca u osób dorosłych, a także u dzieci, u których już te preparaty są dopuszczone oficjalnie, czyli od piątego roku życia. Według amerykańskiej bazy VAERS [Vaccine Adverse Event Reporting System – red.] najczęstszą przyczyną zgonów dzieci po tych preparatach szczepionkowych jest na pierwszym miejscu – zatorowość płucna, na drugim – zawały serca, a na trzecim – migotanie komór w ciężkim przebiegu zapalenia mięśnia sercowego – wskazała.
Jak podkreśliła lekarka, Pfizer nadal podaje jednak te preparaty małym pacjentom i dodała, że dostają je w takim samym stężeniu jak osoby dorosłe.
– To są dawki śmiertelne dla tak małych dzieci – oceniła.
Dlatego jako grupa lekarzy i prawników domagali się wiarygodnych informacji od Ministerstwa Zdrowia oraz od Grzegorza Cessaka na ten temat, jednak ich nie uzyskali. Doszło również do interwencji poselskiej wraz z dziennikarzami, ale także wtedy nie udzielono informacji, o które proszono.
– Przede wszystkim nie ma w tym urzędzie zgody komisji bioetycznej, która jest kluczowa w takim badaniu. Dowiedzieliśmy się, że na dokumentacji Pfizera istnieje klauzura „tajne”. Urzędnicy tego urzędu bronili interesu przedsiębiorcy i sponsora, jak nazywali Pfizera, mimo że takie informacje powinny być jawne dla polskiego społeczeństwa, dla parlamentarzystów, a nie udzielono takich informacji. Nie otrzymaliśmy również informacji, skąd są werbowane dzieci do badań, bo mamy uzasadnione podejrzenia, że są one werbowane z domów dziecka i ośrodków opiekuńczych. Do dzisiaj nie znamy treści rzekomej uchwały komisji bioetycznej. Dostaliśmy tylko w liście, że taka komisja się odbyła, że odbyła się ona później niż zgoda pana Cessaka, co jest niezgodne z prawem – zaznaczyła gość Radia Maryja.
Naczelna Rada Lekarska uznała list niezależnych lekarzy jako „straszenie szczepionkami”.
– To są skandaliczne oskarżenia. My, lekarze właśnie bronimy kodeksu etyki lekarskiej, lekarze niezależni od koncernów szczepionkowych, które zarabiają miliardy na już wręcz wmuszaniu tych preparatów społeczeństwu, a także dzieciom. Jako lekarz kodeksem etyki lekarskiej jestem zobowiązana do dzielenia się moją wiedzą medyczną i to robię – podkreśliła lekarka.
Dr Katarzyna Ratkowska ma obecnie status oskarżonej, dwa razy była przesłuchiwana przez Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej w Bydgoszczy. Ma również dwa zarzuty.
– Pierwszy zarzut dotyczy tego, że leczę pacjentów amantadyną (i leczę COVID-19 bardzo skutecznie), a drugi zarzut za publiczne informowanie o skutkach ubocznych preparatów genetycznych stosowanych jako szczepionki u dorosłych i u dzieci, bo o tych skutkach ubocznych, powikłaniach, i to śmiertelnych powikłaniach, nie można nam mówić – wskazała.
Całą rozmowę z dr. Katarzyną Ratkowską można odsłuchać [tutaj].
radiomaryja.pl