[TYLKO U NAS] Dr hab. A. Zapałowski o potencjalnym sojuszu na linii Polska-Wielka Brytania-Ukraina: Myślę, że Wielka Brytania chce odzyskać wpływy polityczne w Europie Wschodniej i wykorzystuje do tego Polskę, żebyśmy stali się swoistym zderzakiem
To jest błąd. Sojusz ma charakter polityczny. Z uwagi na to, że Polska i Wielka Brytania są członkami NATO, nie mogą w sposób bezpośredni wejść w ewentualną wojnę z Rosją, bo wciągną w to cały Sojusz. Myślę, że Wielka Brytania chce odzyskać wpływy polityczne w Europie Wschodniej i wykorzystuje do tego Polskę, żebyśmy stali się swoistym zderzakiem. Musimy pamiętać o tym, że w Polsce żyje około 1,5 mln Ukraińców. Szacuje się, że około 20 proc. z nich to Rosjanie, którzy są obywatelami Ukrainy lub są to Ukraińcy, którzy wyznają opcję prorosyjską. To jest tak, jakbyśmy na siłę szukali sobie kłopotów – powiedział dr hab. Andrzej Zapałowski, historyk, wykładowca akademicki, w rozmowie z portalem Radia Maryja.
Na Ukrainie cały czas panuje napięta sytuacja. Niepokojące są doniesienia medialne sugerujące, że Federacja Rosyjska zaczęła gromadzić zapasy materiałów medycznych i krwi.
– Uważam, że kwestia ukraińska zamknie się w Europie Wschodniej. Pytaniem jest jednak to, na ile Rosja jest w porozumieniu z Iranem i Chinami, jeśli chodzi o działania na Ukrainie. Trzeba się zastanowić, czy czasem nie jest tak, że te państwa wspólnie koordynują swoje ruchy, bowiem Chinom cały czas chodzi o Tajwan, a Iran ma bardzo napięte stosunki w rejonie Zatoki Perskiej. Celem Rosji jest tylko pewna część Ukrainy, ale pytanie jest o to, na ile Federacja Rosyjska zwiąże amerykańskie wojska na Ukrainie, żeby dać możliwość działania Iranowi. To jest pytanie, na które dzisiaj nie znamy odpowiedzi, ale uważam, iż to nie jest samodzielna gra Rosji bez porozumienia i wsparcia przynajmniej z Chinami. Jeżeli wystąpiłby konflikt globalny, to moim zdaniem rozprzestrzeniałby się z kierunku azjatyckiego – powiedział dr hab. Andrzej Zapałowski.
Ukraińskie media poinformowały o możliwości powstania sojuszu na linii Polska-Wielka Brytania-Ukraina.
– To jest błąd. Sojusz ma charakter polityczny. Z uwagi na to, że Polska i Wielka Brytania są członkami NATO, nie mogą w sposób bezpośredni wejść w ewentualną wojnę z Rosją, bo wciągną w to cały Sojusz. Myślę, że Wielka Brytania chce odzyskać wpływy polityczne w Europie Wschodniej i wykorzystuje do tego Polskę, żebyśmy stali się swoistym zderzakiem. Musimy pamiętać o tym, że w Polsce żyje około 1,5 mln Ukraińców. Szacuje się, że około 20 proc. z nich to Rosjanie, którzy są obywatelami Ukrainy lub są to Ukraińcy, którzy wyznają opcję prorosyjską. To jest tak, jakbyśmy na siłę szukali sobie kłopotów, co jest tym bardziej niezrozumiałe, że cały czas spotykamy się z napięciem na linii Polska-Białoruś. Konflikt, który może wybuchnąć na Ukrainie, może wpłynąć na masową migrację ludności z Ukrainy. Ponadto Rosjanie mogą użyć ludności z Afganistanu, którą mogą wypychać na Ukrainę, aby destabilizować sytuację – mówił historyk.
– Zamiast koncentrować się na zabezpieczeniu granicy z Ukrainą, bo cały czas mamy gorącą granicę z Białorusią, to my szukamy sobie nowych konfliktów. Inne podejście pokazują Węgry, które odmówiły przyjęcia żołnierzy USA na swoje terytorium, a premier Węgier dzisiaj rozmawia w Moskwie. Węgry deeskalują sytuację na swoim kierunku, a my robimy zupełnie odwrotnie, nie mając narzędzi realnej pomocy Ukraińcom – dodał.
Rozmówca portalu Radia Maryja zwrócił uwagę, że celem Rosji nie jest militarne starcie z Ukrainą. Federacja Rosyjska jest zainteresowana zdestabilizowaniem naszego wschodniego sąsiada.
– Myślę, że Rosjanie podjęli działania, które prawdopodobnie nie zakończą się czystą wojną. Rosja chce zdestabilizować Ukrainę za pomocą różnych czynników i metod. Siły militarne służą – w tym wypadku – głównie do zastraszania Ukrainy oraz ewentualnych punktowych uderzeń. Tak naprawdę Rosjanie nie muszą uderzać w wiele miejsc, ale wystarczy, że zainterweniują w dwóch-trzech lokacjach, podając różne przyczyny interwencji, czy sparaliżują system energetyczny, wywołując chaos. Na Ukrainę wcale nie muszą wjeżdżać rosyjskie jednostki zmechanizowane, pancerne i tak dalej – oznajmił dr hab. Andrzej Zapałowski.
Wykładowca akademicki odniósł się także do polsko-ukraińskiego porozumienia w sprawie odblokowania tranzytu kolejowego przez Ukrainę oraz zwiększenia przez Polskę ilości pozwoleń na wykonywanie przewozów drogowych przez Ukraińców.
– To jest kwestia polityczna, w której ekonomia ma drugorzędne znaczenie. Jeśli dojdzie do destabilizacji wschodniej Ukrainy, to porozumienie nie będzie miało znaczenia, bo tranzyt przez Ukrainę i tak nie będzie się odbywał. Ukraińcy wiedzą, że porozumienie nie ma większego znaczenia, więc poszli nam na rękę od strony wizerunkowej – wskazał doktor habilitowany nauk o bezpieczeństwie.
Polska wielokrotnie stawała w roli mecenasa Ukrainy na arenie międzynarodowej. Ukraińskie podziękowania zamykają się w postępującej banderyzacji zachodniej części kraju, dalszych blokadach ekshumacji oraz organizacji przez prezydenta Ukrainy konferencji dla zagranicznych dziennikarzy, na które nie wpuszczono żadnego dziennikarza z Polski.
– Owe kwestie powinny być punktem wyjścia do rozmów z Ukrainą. W ogóle nie powinniśmy poważnie angażować się bez spełnienia tych pozycji. Kwestia ekshumacji jest sprawą związaną ze zwykłym człowieczeństwem, a nie z polityką. Lekceważeniem Polski jest pomijanie polskich dziennikarzy. Cały czas stosujemy politykę asymetrycznych relacji z korzyścią na stronę Ukrainy. Nikt nie będzie poważnie traktował Polski, jeśli Rzeczpospolita będzie tak uległa w polityce zagranicznej w stosunku do Ukrainy, czyli jeśli będziemy na kolanach, gdy Ukraina leży na twarzy – podsumował dr hab. Andrzej Zapałowski.
Jakub Gronczakiewicz/radiomaryja.pl