Trwa ogólnopolski protest rolników
Za nami kolejny dzień ogólnopolskiego strajku rolników. Rolnicy obrzucili jajkami siedzibę Komisji Europejskiej we Wrocławiu i zablokowali miasto. Kryzysowa sytuacja jest także na przejściach granicznych z Ukrainą, gdzie – pomimo zakazu – nadal ma wjeżdżać ukraińskie zboże. Rolnicy domagają się konkretnych działań w resorcie rolnictwa i Brukseli.
Rolnicy nie ustępują z protestami. Stolica Dolnego Śląska była sparaliżowana przez cały dzień. Rolnicy nie zgadzają się na bezcłowy handel z Ukrainą oraz forsowanie Europejskiego Zielonego Ładu. W geście protestu obrzucono jajkami i obornikiem siedzibę Komisji Europejskiej.
Polska, Wrocław;
Protest rolniczy;
Protestujący rolnicy rzucali jajkami w budynek siedziby Komisji Europejskiej. pic.twitter.com/RY05L4qy7B— Edgar Wolność Polska (@EdgarWolnosc) February 15, 2024
Parking pod UMWD – stan na godz. 7🚜 #Wroclaw pic.twitter.com/CjWA2H3X9M
— Ola Sopuch (@ola_sopuch) February 15, 2024
Polityka Unii Europejskiej doprowadziła rolników na skraj bankructwa – alarmował Waldemar Mazurek, rolnik spod Wrocławia.
– Pszenica kosztuje 500-600 złotych za tonę i nie ma kto jej kupić. Kukurydza podobnie – podkreślił Waldemar Mazurek.
Kryzysowa sytuacja jest na przejściach granicznych. Chodzi o zboże z Ukrainy, które – pomimo embarga – trafia poza kontrolą na polski rynek. Rolnicy na własną rękę wyrywkowo sprawdzają ukraińskie transporty. Przeważnie znajdują w nich zgniłe zboże.
Według rolników spod granicy wagony zboża, kukurydzy i rzepaku wjeżdżają na ukryte terminale, po czym są przeładowywane na polskie ciężarówki, które udają się w głąb kraju.
Są też samochody, które jadą jako tranzyt, mijają granicę polską, po czym zmieniane w nich są dokumenty i dalej jadą już z rzekomym towarem niepochodzącym z Ukrainy – poinformował Adam Bojarski z rolniczej „Solidarności”.
– Mamy takie informacje, że na przykład rzepak wjeżdża pod nazwą granulatu olejowego – wskazał Adam Bojarski, współorganizator protestu na granicy.
Jak dotąd nie można określić, ile konkretnie zboża wjechało do Polski, ale można określić jego cenę, która jest niższa od polskiej nawet o kilkaset złotych za tonę. Odpowiedzialny za kontrole na granicach jest wiceminister rolnictwa, Michał Kołodziejczak. Polityk przyznał, że sytuacja jest krytyczna, dlatego powołał m.in. lotną brygadę Inspekcji Transportu Drogowego.
– W województwach podkarpackim i lubelskim sprawdzamy wszystkie informacje od rolników. Jeżeli coś gdzieś jest podejrzenie, że zboże z Ukrainy jest rozładowywane i rozjeżdża się po kraju, to sprawdzamy i weryfikujemy – wskazał wiceminister rolnictwa, Michał Kołodziejczak.
Gorąco było także w siedzibie ministerstwa rolnictwa. Kierownictwo resortu i podległe im służby spotkali się z przedstawicielami organizacji i związków rolniczych. Na rozmowach nie zabrakło mocnych słów.
– To jest 50 milionów ton zboża, z którym Ukraina już na ten moment weszła na nasze rynki i powiem po mojemu – rozwala to rynek Unii Europejskiej – mówił rolnik.
Na spotkaniu nie ustalono żadnych konkretnych rozwiązań. Rolnicy domagali się również jasnej informacji o dopłatach na ten rok. Od marca mają ruszyć dopłaty wyrównujące do sprzedanej kukurydzy, tak samo ma być z dopłatami suszowymi.
Nadal w fazie przygotowania pozostają dopłaty wyrównujące do sprzedanej pszenicy oraz do nawozów – poinformował minister rolnictwa, Czesław Siekierski.
– Dyskutujemy z ministrem finansów. Będziemy o tym rozmawiać na rządzie – mówił minister Czesław Siekierski.
Bierna na prośby i postulaty rolników nadal pozostaje Bruksela. Komisja Europejska pod naporem protestów zrezygnowała z obowiązkowego ugorowania czterech procent gruntów rolnych, ale tylko na ten rok – to zasłona dymna – mówił szef Instytutu Gospodarki Rolnej, Szczepan Wójcik.
– To jest nic innego jak tylko przedłużenie w czasie, skanalizowanie złości rolników i powiedzenie im: „Ok. Kiedyś będzie dobrze”. Otóż nie będzie dobrze, dopóki akty prawne nie zostaną wstrzymane – zaznaczył Szczepan Wójcik.
Taką okazją będzie marcowy szczyt Rady Europejskiej. To tam mają zostać zaprezentowane rozwiązania wspierające polskich i europejskich rolników – zadeklarował premier Donald Tusk.
– Będziemy musieli (…) wspólnie w tej czy w następnej kadencji Parlamentu Europejskiego skuteczniej zacząć dbać o interesy producentów rolnych w Europie – mówił premier Donald Tusk.
Premier Donald Tusk dużo opowiadał o pomocy rolnikom, ale po dwóch miesiącach rządów nie widać żadnych efektów – skomentował były minister rolnictwa, Jan Krzysztof Ardanowski.
– Pytanie od rolników: Panie, no to weź pan załatw te nasze problemy, które wymagają skutecznego wpłynięcia na Unię Europejską. Jeżeli okazuje się, że oni tam pana nie słuchają, to w takim razie należy zacząć podejmować indywidualne i narodowe decyzje – podkreślił poseł Jan Krzysztof Ardanowski.
W czwartek późnym popołudniem odbyła się rozmowa telefoniczna premiera Donalda Tuska z premierem Ukrainy, Denysem Szmyhalem. Rozmawiano o sytuacji na granicy.
TV Trwam News