Trudna sytuacja polskiego mleczarstwa
Inflacja rośnie, a ceny mleka spadają. Wiele mleczarni, także tych największych, obniżyło ceny skupu mleka nawet o kilkadziesiąt groszy.
Dla pana Krzysztofa Boguszewskiego, hodowcy bydła mlecznego z podlaskiej Suchowoli, nowy rok przyniósł radykalną obniżkę ceny za litr mleka.
– Dostaliśmy nowy cennik, że mleko zostało nam obniżone o około 45 groszy – wskazał Krzysztof Boguszewski.
MlekPol, jedna z największych spółdzielni mleczarskich, obniżył cenę o ponad 40 groszy. Z kolei Polmlek i OSM Końskie dadzą o 30 groszy mniej swoim dostawcom. Taki spadek cen – praktycznie z dnia na dzień – zrodził pytania wśród rolników o przyszłość i rentowność produkcji.
– To jest cena na minimum, bo koszty produkcji nam nie spadły. Dla mojego gospodarstwa to jest spadek miesięcznie w granicach 10-12 tysięcy złotych – podkreślał Krzysztof Boguszewski.
Na obniżenie ceny skupu mleka wpływa kilka czynników. Przede wszystkim na rynkach światowych obserwuje się załamanie cen produktów mleczarskich, których ceny dołują z tygodnia na tydzień. Kolejną przyczyną jest handel z Chinami – wymieniał zastępca Przewodniczącego NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, Aleksander Tadych.
– Handel z Chinami na dzisiaj praktycznie nie istnieje. Przez ostatnie dwa lata Chiny skupowały bardzo dużo produktów mlecznych, szczególnie mleka w proszku – mówił Aleksander Tadych.
Chiński rynek, jeszcze przed wprowadzeniem polityki „zero COVID”, stanowił ogromny rynek zbytu dla polskiego mleka, masła czy serów.
Jeszcze do niedawna Chińczycy za kilogram mleka w proszku płacili nam 20 złotych – przypomniał prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich, Waldemar Broś.
– W tym roku już trudno uzyskać 12 złotych. Podobnie jest z masłem, bo tu też ceny spadły o 30-40 procent – wskazywał Waldemar Broś.
Tymczasem ceny wyrobów mleczarskich w polskich sklepach nadal są na wysokim poziomie. To pokazuje kolejny problem – zbyt wysokie marże nakładane przez sieci handlowe. Sklepy potrafią narzucić marże na nabiał nawet po 80 procent.
– Dzisiaj cen zbytu na podstawowe produkty nie ma. Od dawna próbujemy dyskutować, żeby na niektóre produkty – zwłaszcza podstawowe w życiu człowieka, np. mleko, sery, masło, makaron – aby marże mogły być regulowane – mówił prezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich.
Na mniejsze ceny w styczniu miały wpływ także dodatkowe premie od spółdzielni wypłacane rolnikom w grudniu – zaznaczył wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi, Lech Kołakowski.
– Gdyby pominąć aspekt wypłaconej premii mlecznej, to spadki byłyby od 5 do 10 groszy – powiedział wiceminister Lech Kołakowski.
Przemysł mleczarski jest jednocześnie dobrze prosperującym sektorem polskiego rolnictwa. Świadczy o tym poprzedni rok, który był rekordowym okresem, jeśli chodzi o ceny skupowanego mleka. Listopadowa cena wyniosła prawie trzy złote za litr. Jesteśmy też czwartym producentem nabiału w Unii Europejskiej.
– Rolnicy, producenci rolni hodujący bydło mleczne mają najbardziej stabilną produkcję w polskim rolnictwie. Jesteśmy potęgą mleczarską i w tym widziałbym przyszłość ekonomiczną polskiego rolnika – podsumował wiceszef resortu rolnictwa i rozwoju wsi.
Jednak hodowcy przekonywali, że tak dużych wahań cen nie było już kilka lat. Spadek cen mleka ma miejsce, kiedy od roku radykalnie – nawet o 300 procent -rosną ceny produkcji.
TV Trwam News