fot. PAP/Radek Pietruszka

Strajk okupacyjny w ministerstwie rolnictwa

Rolnicy, którzy we wtorek do późna rozmawiali z ministrem Czesławem Siekierskim, spędzili noc w budynku resortu rolnictwa i zapowiadają, że nie opuszczą go bez spotkania z premierem. Podtrzymują, że prowadzą strajk okupacyjny.

Było już późno, kiedy w resorcie rolnictwa dalej trwały rozmowy.

Byliśmy umówieni. Rozmowy jeszcze trwają – mówił Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi.

Rolników przyjął minister Czesław Siekierski. Przyjechali oni, by egzekwować ustalenia, pod którymi podpisali się dwa tygodnie temu w Jasionce. Oczekiwali, że resort zwróci się do premiera o wstrzymanie tranzytu ukraińskich produktów rolnych objętych embargiem, a także postępu w rozmowach dwustronnych między Warszawą a Kijowem i ustaleń wokół rynku m.in. cukru, drobiu i jaj. W Jasionce padły też deklaracje o dopłatach i utrzymaniu ubiegłorocznej stawki podatku rolnego. Choć protesty trwają coraz dłużej, to emocje na wsi wcale nie opadły.

Jesteśmy bardzo rozczarowani. Rolnikom zaczynają już puszczać nerwy, bo ile można walczyć o swoje, jak nie ma postępu – zaznaczył Grzegorz Wolny, rolnik ze Świerklan, współorganizator protestów.

Resort rolnictwa podtrzymuje, że realizuje rolnicze postulaty. W komunikacie ministerstwa padają hasła, że Komisja Europejska wycofała się z wielu założeń Zielonego Ładu i że to powinno już satysfakcjonować rolników.

„Ministerstwo Rolnictwa realizuje postulaty i uzgodnienia podjęte z przedstawicielami protestujących rolników” – poinformował resort rolnictwa.

Protestujący nie usłyszeli jednak we wtorek w resorcie tego, na co czekali. Nie chcą prowadzenia prac, ale rozwiązań. Jak mówi przewodniczący „Solidarności” Rolników Indywidualnych, Tomasz Obszański, tych rozwiązań na stole nie ma, a z rozmów nic nie wynika.

Nie ma żadnych konkretów, dosłownie nic. Robimy strajk okupacyjny, zostajemy w ministerstwie po to, żebyśmy mogli z panem premierem porozmawiać – podkreślił Tomasz Obszański, przewodniczący NSZZ RI „Solidarność”.

Rolnicy chcą tak długo zostać w ministerstwie, aż nie przyjedzie do nich premier Donald Tusk. Medialne ustalenia wskazują, że w budynku resortu przebywa dwanaście osób. W nocy przed budynkiem zaczęli gromadzić się kolejni protestujący. Wszystko to dzieje się chwilę przed zaplanowanym na czwartek protestem przed biurami poselskimi.

Zobaczymy, czy zostaniemy tam przyjęci. Jeśli nie będzie tam rozmów z posłami, europarlamentarzystami, to wtedy będziemy okupować ich biura – zapowiedział Grzegorz Wolny, rolnik ze Świerklan.

Przed biurami poselskimi mogą pojawić się traktory. Rolnicy nie wykluczają, że na miejsce przyjadą z tym, co określają jako prezenty, które mają pochodzić z ich gospodarstw.

TV Trwam News

drukuj