Senat obraduje nad nowelizacją ustawy o IPN dot. nieprzedawnienia zbrodni komunistycznych
W Senacie trwają prace nad nowelizacją ustawy o IPN, która wprowadza przepisy o nieprzedawnianiu się zbrodni komunistycznych. Dyskusja na sali obrad koncentrowała się wokół wymiaru sprawiedliwości, który przez lata nie potrafił skazać winnych.
Wszystkie przestępstwa komunizmu, które nie dotyczyły zabójstw lub zbrodni wojennych i przeciwko ludzkości – ulegają przedawnieniu 1 sierpnia tego roku. Stąd powstał projekt nowelizacji ustawy o IPN. W myśl nowych przepisów, żadne zbrodnie komunizmu nie ulegną przedawnieniu.
– Żadne bezprawne działania państwa przeciwko obywatelom nie mogą być chronione tajemnicą, ani nie mogą ulec zapomnieniu – stwierdziła Anita Czerwińska, poseł PiS.
Politycy PiS-u, którzy stoją za nowelizacją ustawy o IPN, mówią o potrzebie sprawiedliwości, a także potrzebie ugruntowania w świadomości społecznej potępienia dla zbrodni komunizmu. Ustawie sprzeciwia się senator Koalicji Obywatelskiej Aleksander Pociej.
– Ta nowelizacja jest powiedzeniem naszemu społeczeństwu i wszystkim wobec: wymiar sprawiedliwości po 1990 roku był dalej na jakichś usługach. Ja z tą tezą głęboko się nie zgadzam – zaznaczył Aleksander Pociej.
Ale w praktyce wymiar sprawiedliwości po roku 1989 nie potrafił rozliczyć komunizmu, na co zwrócił uwagę senator Krzysztof Kwiatkowski.
– Wymiar sprawiedliwości nie zdał w takich sprawach egzaminu dokonania uczciwego rozliczenia zbrodni komunistycznych – akcentował Krzysztof Kwiatkowski.
Krzysztof Kwiatkowski, kiedy był jeszcze ministrem sprawiedliwości, sam interweniował w sprawie zabójstwa Grzegorza Przemyka. Sprawa była umarzana. Sądy uznały, że uległa przedawnieniu. Oprawcy Grzegorza Przemyka nigdy nie zostali osądzeni.
– Niestety, zablokowano możliwość ich osądzenia tym sprytnym wybiegiem, twierdząc, że to nie jest zbrodnia komunistyczna – podkreślił Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości.
Zabójstwa Grzegorza Przemyka próbowano nie łączyć z komunizmem. Podobnie było w sprawie protestów z grudnia 1970 roku w Gdańsku. Sąd nie poradził sobie z osądzeniem Stanisława Kociołka. Dlatego resort sprawiedliwości stoi na stanowisku, że te sprawy sprzed lat nie mogą się przedawniać.
– Wiemy wciąż, że są problemy prawne, problemy faktyczne, pojawiają się nowi świadkowie, nowe dowody są gromadzone, prokuratorzy cały czas dokonują analiz spraw z tamtych lat – powiedział wiceminister sprawiedliwości.
W trakcie prac senacka komisja praworządności zaproponowała poprawki – głównie o charakterze redakcyjnym.
TV Trwam News