fot. pixabay.com

Samorządowcy górskich gmin turystycznych rozgoryczeni decyzją rządu

Samorządowcy z gmin górskich, którzy apelowali do rządu o złagodzenie obostrzeń i zmianę decyzji w sprawie ferii, są rozgoryczeni dzisiejszą decyzją o narodowej kwarantannie i zamknięciu wyciągów.

Samorządowcy zrzeszeni w Porozumieniu Gmin Górskich w listopadzie wystosowali petycję do rządu w sprawie zmiany decyzji o obostrzeniach podczas ferii.

„Żałujemy, że strona rządowa nie odpowiedziała na nasze postulaty ponieważ my, jako samorządy turystycznych gmin górskich wypracowaliśmy nasze propozycje złagodzenia obostrzeń i z tego się wywiązaliśmy. Nasze postulaty kierowaliśmy do wicepremiera Jarosława Gowina, ale nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, ani nie rozpoczęła się żadna dyskusja. Sam wicepremier zaproponował dialog z samorządami górskimi. My sami wypracowaliśmy i zaproponowaliśmy dość ostry rygor sanitarny dla działalność branży turystycznej, zarówno hoteli jaki wyciągów narciarskich. Nie doczekaliśmy się jednak żadnej odpowiedzi” – powiedział Leszek Dorula, burmistrz Zakopanego.

Zwrócił uwagę, że to jest bardzo zła wiadomość nie tylko dla przedsiębiorców, ale również dla samorządów.

„Ja rozumiem, że zdrowie jest najważniejsze i zawsze jest na pierwszym miejscu oraz, że obostrzenia wprowadzają wszystkie kraje europejskie, ale mam wątpliwości co do sposobu, w jaki się to odbywa. To zaskoczenie dla naszych mieszkańców i przedsiębiorców, ale również dla samorządowców. Skoro my nie mamy wiedzy z wyprzedzeniem co do obostrzeń, to nie możemy nic zaplanować” – dodał.

Burmistrz Zakopanego wskazał, że wstrzymanie działalności gospodarczej oznacza również brak wpływów do budżetów gmin czy miast. Pod znakiem zapytania stają zaplanowane inwestycje.

Burmistrz Szczyrku, Antoni Byrdy, powiedział, że w Szczyrku 90 proc. dochodów pochodzi z turystyki i nawet całe pokolenia rodzin z tego żyją.

„To dramatyczna sytuacja. Połowa narodu walczy z koronawirusem, a my walczymy o to, żeby przetrwać. Rozumiem ministra, który boi się, że szpitale będą niewydolne, ale ja boję się, że położymy naszą gospodarkę, życie społeczne, że będzie coraz więcej przemocy. To są skutki, które nie są bez znaczenia i powinny też być rozważane. Wiele osób może tego psychicznie nie wytrzymać, bo są różne sytuacje życiowe. Ludzie mają kredyty i nie chodzi o to, że komuś zabraknie na nowy samochód czy na wczasy” – mówił Antoni Byrdy.

Podkreślił, że nie zaproponowano dotychczas tarczy dla właścicieli hoteli czy pensjonatów. Zaznaczył także, że dotychczasowa pomoc ledwie zabezpieczy pracowników, ale nie zrekompensuje strat właścicieli obiektów.

Wójt gminy Kościelisko, Roman Krupa, oznajmił, iż samorządy górskie starały się porozumieć z rządem, ale się to nie udało do tej pory.

„To co dzisiaj usłyszeliśmy, bez dodatkowych informacji na temat rekompensat czy wsparcia dla branży turystycznej, rzeczywiście wzbudziło duży niepokój. Wszyscy będziemy cierpieli z tego powodu” – powiedział.

Zapytany o skali strat powiedział, że na razie ciężko to oszacować.

„Myślę, że w pierwszym kwartale przyszłego roku będziemy w stanie powiedzieć więcej, ale można zakładać, że znaczna część inwestycji nie będzie zrealizowana z uwagi na brak wkładu własnego, bo nie będzie wpływów z tytułu podatków czy opłaty miejscowej. Będziemy musieli zastanowić się, które inwestycje realizować. To będzie dotyczyło wszystkich samorządów górskich, które są mocno uzależnione od turystyki” – zakończył Roman Krupa, wójt gminy Kościelisko.

PAP

drukuj