Rząd D. Tuska uległ lobbystom firm wiatrowych?
Rząd wstępnie przyjął projekt nowelizacji, który zbliży turbiny wiatrowe do zabudowań mieszkalnych. Prawo i Sprawiedliwość wskazało, że skrócenie odległość do 500 metrów to zmiana, o którą walczą lobbyści firm wiatrowych.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska przygotowało nowelizacją ustawy wiatrakowej, która zmniejszy odległość stawiania turbin od zabudowań mieszkalnych. Rząd przyjął wstępnie projekt. Formalne zatwierdzenie nastąpi w trybie obiegowym do piątku.
– Według tego projektu zmniejsza się odległość wiatraków od zabudowań mieszkalnych z 700 do 500 metrów. (…) Skracamy odległość i odchodzimy od złej zasady 10H, która zablokowała energetykę wiatrową – poinformował wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.
Obowiązująca od 9 lat zasada 10H mówi, że odległość wiatraka od zabudowań mieszkalnych nie może być mniejsza niż dziesięciokrotność jego wysokości. Projekt sprawi, że dwustumetrowe turbiny wiatrowe będą stawiane w odległości zaledwie 500 m od domów. Chodzi o wzrost znaczenia odnawialnych źródeł energii – przekonywał wiceminister klimatu, Miłosz Motyka. Podkreślił, że nie ma mowy o samowolnej budowie wiatraków.
– Jeśli samorząd wyrazi na to zgodę, to tak będzie, a jeśli nie wyrazi, to nie. Decyzja zawsze będzie należała do rady gminy. Odpowiednią uchwałą będzie o tym decydowane – mówił wiceminister Miłosz Motyka.
A. Paluch: Nowy projekt ustawy wiatrakowej to posunięcie się za dalekohttps://t.co/72qMXYDmWY
— Radio Maryja (@RadioMaryja) March 18, 2025
Już w listopadzie 2023 roku liberalno-lewicowa większość planowała zmiany. Choć nie było jeszcze nowego rządu, to przyszła minister klimatu, Paulina Hennig-Kloska, przedstawiła poselski projekt ustawy o mrożeniu cen prądu. Przemyciła w nim zmiany w ustawie wiatrakowej i pomysł budowy wiatraków w odległości 300 m od zabudowań. Sprawa wywołała powszechne oburzenie. Padały także oskarżenia o współpracę z lobbystami. Ostatecznie zapisy o wiatrakach wycofano, ale teraz rządzący znów forsują przepisy, dzięki którym wzrosną zarobki firm z branży energetyki wiatrowej.
– 500 m to postulat od lat podnoszony przez różne lobbystyczne środowiska. (…) Uśmiechnięta koalicja dogadała się co do tego, że ludziom te wiatraki pod oknami trzeba stawiać – zauważył były minister środowiska, poseł Michał Woś z PiS.
Rząd pcha wiatraki pod okna ludzi – 500 m od domów. Nikogo nie obchodzi, że mieszkańcy tego nie chcą. Dla ekipy Tuska liczy się tylko usługiwanie niemieckim interesom, kosztem Polaków! pic.twitter.com/jHwtMnMq88
— Bartosz Kownacki (@KownackiBartosz) March 18, 2025
Projekt skróci odległość wiatraków także od terenów chronionych. Po likwidacji reguły 10H turbiny będą stawiane w odległości 1,5 km od granic parków narodowych.
– To z perspektywy środowiskowej oczywiście nie są dobre rozwiązania. (…) Są zdjęcia ptaków, które są zabijane przez wiatraki – wskazał poseł Michał Woś.
Jak podkreślił dr inż. Bogdan Sedler z Fundacji Naukowo-Technicznej „Gdańsk”, wiatraki emitują szkodliwe dla człowieka infradźwięki, a więcej wiatraków to niekoniecznie więcej produkowanej energii.
– Zbyt duża ilość źródeł odnawialnych, które są niestabilne, powoduje zakłócenia w sieci. (…) Farmy na lądzie są o wiele mniej efektywne niż budowane duże farmy morskie, które są przeszło dwa razy bardziej efektywne – wskazał dr inż. Bogdan Sedler.
To, że produkcja energii w oparciu o odnawialne źródła energii nie sprawdza się, pokazuje sytuacja w Niemczech. Nasi sąsiedzi wracają do energii z węgla.
TV Trwam News