Rostowski nie będzie wspierał bezrobotnych?
Ministerstwo Finansów nie będzie wspierać bezrobotnych. Rostowski nie uwzględnił wniosku o uwolnienie 500 mln zł z Funduszu Pracy na aktywizację bezrobotnych o który wystąpił minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz.
Pieniądze miałyby być przeznaczone na wspomaganie aktywności zawodowej. Wicepremier, minister finansów Jacek Rostowski twierdzi jednak, że są lepsze sposoby na stymulację gospodarki i ograniczanie bezrobocia niż dodatkowe środki z Funduszu Pracy.
Minister finansów ocenił, że lepszym sposobem m.in. na ograniczanie bezrobocia będzie „rozszerzenie i przedłużenie programu gwarancji dla małych i średnich przedsiębiorstw”, organizowanego przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Ponad 10 tys. małych i średnich przedsiębiorstw otrzymałoby kredyt z tego programu.
Minister Rostowski z Funduszu Pracy robi sobie skarbonkę, którą łata dziury budżetowe – akcentuje poseł Maria Zuba, członek sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
– Jeżeli minister Rostowski uważa, że pieniądze wydatkowane na tworzenie nowych miejsc pracy w ramach aktywnych form przeciwdziałania bezrobociu są mało skuteczne, to niech zlikwiduje ten fundusz. Przecież mają większość. Dlaczego minister tego nie zrobi? Nie zrobi dlatego, że straciłby kolejne 7 miliardów złotych, którymi łata dziury w budżecie. Jeżeli to nie są pieniądze, które skutecznie likwidują bezrobocie to decyzja powinna być jedna – likwidujemy ten fundusz pracy – powiedziała poseł Maria Zuba.Rzekoma pomoc rządu dla bezrobotnych, to nic innego jak teatr, którego aktorami są Rostowski i Kosiniak-Kamysz – dodaje poseł Maria Zuba.
–To, że przez 6 lat rośnie bezrobocie, a Polacy nie mają pracy tak naprawdę ministra nie interesuje. To co się rozgrywa na naszych oczach to teatr, którego aktorami jest minister Rostowski i minister pracy. Oni powinni powiedzieć Polakom, co dalej? Jakie rozwiązania mają dla Polaków – podnosiła poseł Maria Zuba.W 2013 roku Fundusz Pracy dysponuje środkami w wysokości 4,6 mld zł, w 2012 było to 3,9 mld zł.
RIRM