Rolnicy wznowią protesty? Napływ produktów rolno-spożywczych z Ukrainy wciąż rujnuje polski rynek
Rolnicy nie wykluczają, że po zakończeniu prac polowych wznowią protesty. Napływ produktów rolno-spożywczych z Ukrainy rujnuje między innymi rynek owoców miękkich. Znaczące spadki cen na skupach odnotowano na skupach malin.
Od 6,5 do 7 zł – tyle w skupach otrzymują za kilogram malin polscy plantatorzy. To poniżej poziomu rentowności. Rolnicy obawiają się, że ceny w skupach jeszcze spadną. Wszystko za sprawą importu owoców z Ukrainy.
– To jest kilka tysięcy ton – tak zakładają plantatorzy. W ostatnim czasie doszło do mocnego obniżenia cen skupu, co ewidentnie jest spowodowane importem z Ukrainy – powiedział Sylwester Dziewulski z Lubelskiej Izby Rolniczej.
To duży problem dla naszych plantatorów – i to nawet wtedy, kiedy ukraińskie maliny bezpośrednio nie wpływają do Polski. Owoce ze Wschodu trafiają bowiem do innych krajów.
Polska nie jest w stanie konkurować z Ukrainą na międzynarodowym rynku, gdyż koszty wytwarzania są tam o wiele niższe. Ukraińcy nie muszą też spełniać wyśrubowanych unijnych norm środowiskowych. Istnieje więc duże ryzyko utraty zagranicznych rynków zbytu. Mrożone maliny z Polski trafiały głównie do krajów skandynawskich. Dziś ten rynek chcą przejąć Ukraińcy, dlatego rolnicy apelują do rządu o podjęcie działań.
– Wprowadzenie limitów zależy od naszych władz. Tak przynajmniej wydaje się plantatorom. Ten towar ma uzupełniać nasz rynek, a nie go niszczyć (…). Mamy szereg służb na granicy, które powinny dokonywać kontroli wszystkich transportów, nie wybiórczo – wskazał Sylwester Dziewulski.
System kontroli towarów napływających do Polski jest wciąż nieszczelny. Rolnicy nie wykluczają, że po zakończeniu prac polowych powrócą do protestów.
TV Trwam News