fot. PAP/Rafał Guz

R. Trzaskowski rozpoczyna kampanię wyborczą; politycy PiS wytykają mu niezrealizowane obietnice w Warszawie

Rafał Trzaskowski rusza z kampanią wyborczą. Celem na najbliższe tygodnie jest zebranie 100 tys. podpisów. Już teraz przed kandydaturą prezydenta Warszawy ostrzegają politycy PiS-u. Wytykają mu niespełnione obietnice w Warszawie. Dołączenie do tego wyścigu Rafała Trzaskowskiego zwiastuje także rosnący spór w opozycji.

Rafał Trzaskowski potrzebuje 100 tysięcy podpisów poparcia, aby zostać oficjalnym kandydatem KO w wyborach prezydenckich. Zbiórkę rozpocząć może po zarządzeniu wyborów przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek oraz po rejestracji komitetu wyborczego. Czasu nie zabraknie – przekonywał Rafał Trzaskowski.

– W momencie, kiedy będzie można zbierać podpisy, jestem przekonany, że te podpisy zbierzemy – powiedział Rafał Trzaskowski.

Jak zapewnił przewodniczący PO Borys Budka, co prawda formalnej akcji zbierania podpisów jeszcze nie ma, ale nie jest wykluczone, że taka zbiórka może już trwać.

– Nie jestem w stanie powiedzieć, czy ktoś w Polsce, ale nie z Platformy Obywatelskiej, tylko z wyborców, nie prowadzi jakichś spontanicznych akcji – stwierdził przewodniczący PO.

Rafał Trzaskowski składa już swoje obietnice wyborcze. To m.in. zapowiedź zwiększenia finansowania służby zdrowia do 6 procent PKB oraz zapewnienie utrzymania programu 500 plus. Do tych obietnic podchodzić należy ostrożnie – podkreślił rzecznik sztabu wyborczego Andrzeja Dudy Adam Bielan.

– Rafał Trzaskowski jako prezydent Warszawy po roku urzędowania według rankingu warszawskich radnych nie spełnił aż 55 z 59 obietnic, które składał w swojej kampanii wyborczej – zwrócił uwagę Adam Bielan.

PiS apeluje do prezydenta Warszawy o zajęcie się sprawami stolicy, m.in. o odblokowanie mikropożyczek dla przedsiębiorców. Rafał Trzaskowski zapowiada łączenie kampanii prezydenckiej z funkcją prezydenta Warszawy. Korzystać zamierza z urlopu, co krytykuje kandydat Lewicy w wyborach prezydenckich Robert Biedroń.

– Albo pan prezydent Trzaskowski rezygnuje ze swojego mandatu, albo podejmuje się tej misji, walki, bo coś kosztem czegoś – zaakcentował Robert Biedroń.

Rafał Trzaskowski rozpoczyna swoją kampanię dość agresywnie. Grozi politykom Prawa i Sprawiedliwości, którzy organizowali wybory 10 maja.

– Jeżeli niezależne sądy podejmą decyzję wobec odpowiedzialności tych ludzi, to ja jako prezydent RP na pewno się nie zawaham, ich nie ułaskawię – zdeklarował prezydent stolicy.

Najnowsze sondaże dają Rafałowi Trzaskowskiemu 14-procentowe poparcie. To więcej niż majowe sondaże dla Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, wahające się pomiędzy 2 a 7 procent. Według politologa prof. Piotra Niwińskiego, wymiana kandydata KO uratować ma nadszarpnięty wizerunek Platformy.

– Jest chyba jedyną drogą do tego, żeby nie poniosła całkowicie sromotnej porażki. Pani Małgorzata Kidawa-Błońska nie spełniła żadnych oczekiwań – ocenił prof. Piotr Niwiński.

Jak dodał prof.Piotr Niwiński, Rafał Trzaskowski prowadzić będzie agresywną kampanię wyborczą. Kandydat Koalicji odebrać może wyborców Robertowi Biedroniowi oraz Szymonowi Hołowni, który deklaruje, że nie boi się spadku poparcia.

– To jest zmiana techniczna w obrębie tych kandydatów partyjnych – zaakcentował Szymon Hołownia.

Na wyrównanie głosów wśród kandydatów opozycji liczy kandydat Konfederacji Krzysztof Bosak.

– Sytuacja optymalna to to, że każdy z tych kandydatów centrolewicowych zdobędzie pomiędzy 6 a 10 punktów procentowych, a ja o jeden punkt procentowy więcej wchodząc do drugiej tury – wskazał Krzysztof Bosak, kandydat Konfederacji na urząd prezydenta.

Jak podkreślił kandydat PSL-u Władysław Kosiniak-Kamysz, jego kontrkandydaci nie mają szans na głosy w mniejszych miejscowościach.

– Ani Rafał Trzaskowski, ani Szymon Hołownia nie czują Polski lokalnej, powiatowej, bo ja ją znam od podszewki i wiem, jakie tam są potrzeby – podsumował Władysław Kosiniak-Kamysz.

Najczęściej wymienianym terminem wyborów prezydenckich jest 28 czerwca.

TV Trwam News

drukuj