fot. pixabay.com

Psycholog: Co roku z powodu samobójstw znika jedno miasteczko z mapy naszego kraju

Ponad 5 tys. osób rocznie ginie w Polsce w wyniku samobójstw. To tak jakby z mapy naszego kraju zniknęło jedno niewielkie miasteczko – zwróciła uwagę dr Marlena Stradomska, psycholog, suicydolog. 10 września obchodzony jest Światowy Dzień Zapobiegania Samobójstwom.

Dr Marlena Stradomska z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie i Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego przypomniała, że ponad 5 tys. osób rocznie ginie w Polsce w wyniku samobójstw.

„To tak jakby z mapy naszego kraju zniknęło jedno niewielkie miasteczko. Ponad 5 tys. samobójstw rocznie, a to więcej niż ofiar wypadków samochodowych” – dodała.

Przekazała, że z danych Komendy Głównej Policji wynika, iż rośnie liczba prób samobójczych wśród młodych osób. W ubiegłym roku prawie 1,5 tys. dzieci i nastolatków podjęło próbę samobójczą, aż 127 z nich zakończyło się śmiercią. W porównaniu do 2020 roku jest to wzrost o 77 proc. zachowań samobójczych oraz o 19 proc. śmierci samobójczych.

Dr Marlena Stradomska została zapytana o to, dlaczego ludzie sięgają po takie rozwiązania. Psycholog wskazała zarówno na choroby psychiczne, uzależnienia, jak i inne kryzysy życiowe.

„Nigdy nie ma tylko jednej przyczyny. Najczęściej jest to szereg jakichś rzeczy, które dzieją się w otoczeniu czy wnętrzu danego człowieka. Ich pojawienie skutkuje tym, że człowiek nie będzie chciał dalej żyć” – wyjaśniła.

Zaznaczyła, że myśli samobójcze mogą pojawić się u każdego, niezależnie od warunków ekonomicznych, społecznych, rodzinnych.

„Może się wydawać, że ludzie mają wspaniałe życie – najnowsze telefony, luksusowe samochody, dobrze płatną pracę, a jednak są samotni i nieszczęśliwi” – podkreśliła dr Marlena Stradomska.

Jej zdaniem, człowiek XXI wieku boryka się w życiu z różnymi trudnościami. Jako przykład podała, że od lat dziecięcych jesteśmy poddawani presji oceniania – najpierw w szkole, później w pracy.

„Często sami sobie stawiamy wyimaginowane poprzeczki, więc gdy napotykamy na – często jakieś niezależne – trudności, to się poddajemy i pojawia się poczucie rezygnacji. Należy pamiętać, że czynnikiem ryzyka samobójstwa jest też duża ambicja” – powiedziała suicydolog.

Doktor przekazała, że obecnie z pomocy psychologów korzysta coraz więcej pacjentów z wypaleniem zawodowym. Zwróciła uwagę również, że ostatnio ludzie mają też zmniejszone poczucie bezpieczeństwa z uwagi na wojnę na Ukrainę, a u dzieci pojawił się duży problem z adaptacją do realnego uczenia się w szkole po powrocie z nauki zdalnej.

Zapytana o niepokojące sygnały, które powinny wzbudzić w nas czujność w zachowaniu najbliższych, podkreśliła, że na postawie danych wynika, że 80 proc. prób samobójczych poprzedzonych jest werbalną lub niewerbalną informacją o tym ze strony osoby w kryzysie.

„Powinny nas zaniepokoić na przykład sytuacje, w których osoba, która jest bałaganiarzem, nagle wysprząta całe mieszkanie albo przekazuje swoje ulubione kwiaty, rozdaje kolekcję win, oddaje pożyczone książki czy przekazuje bliskiej osobie ulubiony zegarek, tłumacząc, że jej nie będzie już on do niczego potrzebny. Zawsze wtedy powinna nam się zapalić czerwona lampka” – wyjaśniła psycholog.

Nawiązując do pomocy osobom z myślami samobójczymi, wskazała przede wszystkim na to, aby zwracać większą uwagę na siebie nawzajem.

„Życie warte jest rozmowy. Trzeba rozmawiać też na poważnie, nie tylko na chwilę przed wyjściem na autobus. Obserwujmy się nawzajem, bo często te objawy nie są widoczne od razu. Osoba w kryzysie zazwyczaj się maskuje, jest świetnym aktorem i dopiero po dłuższym czasie przyzna się, że cierpi z jakiegoś powodu” – zwróciła uwagę dr Marlena Stradomska.

Przypomniała, że pod numerem 116 111 działa przez całą dobę Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży. Wszyscy mogą skorzystać z pomocy na przykład poprzez stronę internetową www.zwjr.pl, gdzie udzielane jest wsparcie osobom w kryzysie, jak i ich bliskim. Bezpłatną pomoc można dostać także w centrach zdrowia psychicznego, które działają w ramach pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego.

PAP

drukuj