Przyjęto dokument do negocjacji klimatycznych w Paryżu
Przyjęto dokument, który ma być podstawą do negocjacji na światowej konferencji klimatycznej. Spotkanie odbędzie się na przełomie listopada i grudnia w Paryżu.
Nad dokumentem pracowali w niemieckim Bonn negocjatorzy ds. klimatu z 195 krajów. Tekst urósł z 34 do 55 stron. Żadne państwo nie chciało zrezygnować ze swoich postulatów.
Społeczność międzynarodowa postawiła sobie za cel niedopuszczenie do tego, by średnia temperatura wzrosła o ponad 2 stopnie w stosunku do epoki przedindustrialnej. Najwięcej trudności sprawiła kwestia finansowania polityki klimatycznej w krajach Południa przez bogatsze i odpowiedzialne za więcej emisji dwutlenku węgla kraje Północy.
Marcin Chludziński, prezes Fundacji Republikańskiej, mówi wprost – polityka klimatyczna ONZ i UE jest nierozsądna. Uderza w polskie górnictwo i energetykę.
– Jest wiele badań, które potwierdzają brak wpływu tego typu czynników na wzrost temperatury i które również potwierdzają to, że tak na dobrą sprawę nie mamy do czynienia z globalnym ociepleniem. Jednak niektóre kraje, szczególnie europejskie, z uporem maniaka forsują rozwiązania, które wskazywałyby na główny problem, jaki mamy w świecie, czyli właśnie na globalne ocieplenie oraz konieczność interwencji i ograniczenia emisji dwutlenku węgla. Jest to również potencjalne zagrożenie dla Polski. My już w ramach samej Unii Europejskiej zgodziliśmy się na wiele kwestii, które biją w polski przemysł i w polskie górnictwo, a powinniśmy walczyć przede wszystkim o to, żeby ograniczać tego typu ideologiczne projekty – podkreśla Marcin Chludziński.
Jeżeli państwa podpiszą się w Paryżu pod dokumentem to jego zapisy wejdą w życie po 2020 roku i zastąpią protokół z Kioto.
RIRM