Francja głównym odbiorcą rosyjskiego LNG
Media demaskują hipokryzje Francji i innych europejskich gospodarek. Z jednej strony walczą o pokój na Ukrainie, z drugiej jeszcze bardziej uzależniają się od rosyjskich surowców.
Od dawna w Europie panuje antyrosyjska retoryka. Szeroko krytykowane jest importowanie surowców – gazu oraz ropy – pochodzących z Rosji. Polska jako jeden z pierwszych krajów odcięła się od rosyjskiego gazu. Od 2023 roku korzystamy z własnych złóż i importujemy go ze Stanów Zjednoczonych czy Norwegii. Kraje takie jak Francja czy Niemcy występują w roli obrońców wolnej Ukrainy. Tymczasem – jak podała francuska agencja prasowa – to Francja była największym beneficjentem rosyjskiego gazu. Tylko na przełomie 2023-2024 roku zwiększyła import tego surowca o 81 procent. W ubiegłym roku terminal portowy w Dunkierce przyjął 27 procent importu gazu LNG z Rosji. Francja nie tylko dalej korzysta z rosyjskiego gazu, ale dzięki swojej rozbudowanej infrastrukturze transportuje go do innych krajów europejskich. Francja bezpośrednio finansuje wojnę na Ukrainie, kupując gaz od Rosji. Hipokryzję tę demaskują Stany Zjednoczone. Mówią, że z jednej strony największe europejskie gospodarki chcą szybkiego zakończenia wojny na Ukrainie, w tym samym czasie zapewniając fundusze na jej prowadzenie. Być może dlatego najbliższe rozmowy o możliwym pokoju na Ukrainie mają odbywać się właśnie bez udziału Francji czy Niemiec.
TV Trwam News