Protest rodziców dzieci niepełnosprawnych
Przed głównym wejściem do budynku Sejmu odbyła się pikieta rodziców dzieci niepełnosprawnych. Protestują przeciw dyskryminacji i skandalicznym warunkom życia.
Rodzice walczą już od kilku lat, jednak rząd Donald Tuska nie chce z nimi rozmawiać. Od dziewięciu lat zasiłek pielęgnacyjny nie jest rewaloryzowany i wynosi 153 zł. Tymczasem powinien być aktualizowany co 3 lata.
Rodzice, którzy muszą zrezygnować z pracy na rzecz opieki otrzymują 620 zł miesięcznie, przy czym od tej kwoty odprowadzana jest jeszcze składka rentowo-emerytalna. Po ukończeniu 18. roku życia osoba niepełnosprawna otrzymuje 570 zł.
Sytuacja z dnia na dzień jest coraz gorsza. Niewykluczone, że jeżeli politycy nie zareagują na dzisiejszy protest, rodzice w przyszłości przywiozą swoje niepełnosprawne dzieci do Sejmu.
– Nie mamy środków na leczenie naszych dzieci, notujemy natomiast takie przypadki w stowarzyszeniu, że rodzice nie mają nawet na jedzenie. Jeżeli rodzic, który decydował się na opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem otrzymuje od dziesięciu lat 153 złote, to jak ma leczyć, rehabilitować i karmić dziecko niepełnosprawne? Nie mamy żadnego wsparcia ze strony rządu, dochodzi do tego strach o finanse na rehabilitację dla dzieci, to jest dramat. Przywieziemy do Sejmu nasze dzieci, zostawimy je posłom i premierowi, a my wyjdziemy. Może wtedy dotrze do rządzących, jak wygląda opieka nad osobą niepełnosprawną – mówi Iwona Hartwich, mama niepełnosprawnego Kuby, prezes stowarzyszenia „Mam przyszłość”.Rządzący powinni zrozumieć, że w naszym kraju ludzie słabi nie są w stanie egzystować. Powodem jest brak wsparcia ze strony państwa.
– Chcemy uświadomić rządzącym, że nie jest tak różowo. Powinni się nad nami pochylić. Są osoby słabsze, które w obecnych warunkach, nie są w stanie egzystować. Jesteśmy członkiem Unii Europejskiej, nasi sąsiedzi egzystują na innych warunkach, a my borykamy się z niedofinansowaniem w każdej dziedzinie naszego życia – powiedział Piotr Częstochowski, tata Małgosi z zespołem Downa.RIRM