Pos. P. Sałek: „Lasy społeczne” pokazywane przez resort klimatu i środowiska jako rzekoma ochrona przyrody – doprowadzą do degradacji budżetu państwa i samej przyrody
Nierozumne i nierozsądne działania kierownictwa resortu klimatu i środowiska są dzisiaj podejmowane często ze względów populistycznych i po to, żeby się przypodobać jakimś organizacjom. To działanie szkodliwe i dla budżetu państwa, i dla przyrody – powiedział Paweł Sałek, poseł Prawa i Sprawiedliwości, podczas sobotniego „Polskiego punktu widzenia” w TV Trwam. Polityk odniósł się w ten sposób do zapowiedzi ministerstwa o utworzeniu tzw. lasów społecznych wokół dużych miast.
Wokół polskich miast powstaną tzw. lasy społeczne. Minister klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska, poinformowała, że pierwszy etap prac w tym zakresie został zakończony. Lasy społeczne mają być nową formą ochrony lasów, które – według rządzących – mają służyć lokalnym społecznościom, a ich wiodącą funkcją miałaby być rekreacja, a nie pozyskiwanie drewna. Poseł Paweł Sałek wskazuje, że podejmowanie takich działań doprowadzi do degradacji leśnictwa.
– W Polsce lasami społecznymi były od zawsze wszystkie lasy, więc nie wiem, po co tworzyć nowy pozaustawowy byt, który jednocześnie będzie bardzo intensywnie wpływał na bieżące działanie Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe. Już w przypadku nielegalnego moratorium ze zrównoważonej gospodarki leśnej na terenie całego kraju zostało wyłączonych 100 tys. hektarów. Tylko z tego tytułu martwego drewna w 2024 roku zostało w lesie o wartości ponad 80 milionów złotych. To są takie koszty. Teraz w ramach „lasów społecznych” ma być wyłączone z gospodarki leśnej (…) 158 tys. hektarów. Do tego w Polsce ma powstać 1500 nowych rezerwatów. Takie działania pokazywane są jako rzekoma ochrona przyrody, ale prowadzą, mówiąc wprost, do degradacji największej firmy przyrodniczo-leśnej, jaką jest Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe. Nowe modyfikacje będą powodować poważne konsekwencje finansowe. Jednocześnie będzie to ze szkodą dla przyrody i estetyki, którą rzekomo chce się chronić (…). Nierozumne i nierozsądne działania kierownictwa resortu klimatu i środowiska są dzisiaj podejmowane często ze względów populistycznych i po to, żeby się przypodobać jakimś organizacjom. To działanie szkodliwe i dla budżetu państwa, i dla przyrody – podkreślił gość TV Trwam.
Polityk zwrócił uwagę, że jeśli w „lasach społecznych” zostanie ograniczona bądź zakazana gospodarka łowiecka – co zostało zapowiedziane przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska – problem dzikiej zwierzyny wchodzącej do miast będzie narastał.
– Zwierzyna będzie stwarzała realny i bardzo poważny problem w mieście. Dzieje się to np. w warszawskim Rembertowie czy w aglomeracji łódzkiej – mówił.
Komisja Europejska chce, by państwa członkowskie ograniczyły emisję CO2 o 90 proc. już do 2040 roku. To zniszczy gospodarkę Unii Europejskiej, w tym Polski.
– Z tytułu ETS2 wzrośnie cena jednego litra benzyny o 80 groszy (…). Niebezpieczna jest dyrektywa budynkowa. Tam są zapisy, które mówią o tym, że jeżeli budynek nie zostanie stermomodernizowany, to w tym momencie dochodzi do sprawy własności. Nie może być tak, że osobie, która ma swoją własność, narzuca się, z jakiego źródła wytwarzania energii ma korzystać, albo w jaki sposób ma ocieplać swój dom, a w konsekwencji niedostosowania się właściciel ma być wyeksmitowany. To już pachnie pewnym totalitaryzmem – wskazał poseł.
radiomaryja.pl