Polskie resorty interweniują ws. wypowiedzi Putina odnośnie katastrofy smoleńskiej

Ministerstwo Obrony Narodowej oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych interweniują w sprawie wypowiedzi prezydenta Rosji na temat Smoleńska. Władimir Putin na dorocznej konferencji mówił, że „osobiście czytał” zapisy rozmów pilotów samolotu i „człowieka z ochrony”, który wszedł do kabiny i domagał się, żeby wylądować, nie bacząc na zastrzeżenia załogi.

W odpowiedzi na to resort obrony zażądał przekazania Polsce zapisu rozmów z kokpitu Tu-154M, które przytaczał prezydent Putin.

Można założyć, że albo została wprowadzona w błąd Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego i przekazano jej sfałszowane materiały, albo czegoś Polsce w ogóle nie przekazano, bądź jest to gra ze strony Władimira Putina i tylko jemu są znane powody tej gry. Nie budzi to dobrych relacji międzynarodowych. Jeżeli Rosjanie i prezydent Putin chcą się tak zachowywać i nie chcą oddać podstawowych dowodów, jakim jest wrak Tupolewa i czarne skrzynki, to budzi to domniemanie, że mogłoby wyjść na jaw, kto jest winien tej katastrofy, gdyby zrobiono prawdziwe i rzetelne badanie w Polsce – mówił rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych wystosowało z kolei notę dyplomatyczną [zobacz] do rosyjskiego MSZ-u. Domaga się w niej odpowiedzi, na jakie dokumenty powoływał się prezydent Władimir Putin ws. katastrofy smoleńskiej. Polska domaga się też zwrotu wraku Tupolewa.

Ambasada Rosji w Polsce oświadczyła, że nie ma żadnych nieznanych wcześniej nagrań z kokpitu polskiego Tu-154. W komunikacie podkreślono, że  „nie ma sensu tłumaczyć po raz kolejny, dlaczego wrak jest potrzebny rosyjskim śledczym, póki w Rosji trwa postępowanie”.


RIRM/TV Trwam News

drukuj