fot. Monika Bilska

PiS i Konfederacja krytycznie o rezolucji PE; KO: w UE nie ma zgody na dyskryminowanie kogokolwiek

PiS i Konfederacja krytykują rezolucję PE ogłaszającą UE „strefą wolności LGBTIQ” i podkreślają, że nie ma ona prawnie wiążącego charakteru. Z rezolucji cieszy się Lewica. Dla Koalicji Obywatelskiej, rezolucja jest wyrażeniem naturalnej niezgody na dyskryminację kogokolwiek.

Parlament Europejski uchwalił w czwartek rezolucję, ogłaszającą Unię Europejską „strefą wolności LGBTIQ”. Została przygotowana przez deputowanych, również polskich, z frakcji Europejskiej Partii Ludowej, socjalistów, Odnowić Europę, Zielonych i Lewicy.

Europoseł PiS Ryszard Legutko ocenił, że rezolucja nie ma „kompletnie znaczenia” w sensie prawnym, ale jest jednym z kroków wywierających presję na państwa członkowskie, aby zmieniły prawo i wprowadziły rozmaite przywileje dla różnych grup.

„To jest niebezpieczne samo w sobie, a poza tym jest złamaniem prawa europejskiego, które mówi, że rzeczy dotyczące małżeństwa i rodziny pozostają w wyłącznej gestii państw narodowych” – podkreślił polityk PiS.

Zdaniem europosła, polska definicja rodziny w konstytucji jest bardzo jasna.

„Małżeństwo to jest związek kobiety i mężczyzny” – podkreślił.

Jak dodał, wszystkie inne związki na pewno nie mogą być nazywane małżeństwem. Przekonywał, że nie jest to żadna dyskryminacja, tylko stwierdzenie faktu.

Również szef koła Konfederacji Jakub Kulesza wskazywał, że rezolucje PE nie mają charakteru prawnie wiążącego.

„Z jednej strony to dobrze, że Parlament Europejski zamiast zajmować się wprowadzaniem kolejnych szkodliwych dyrektyw, które wprowadzają nowe podatki, albo nowe regulacje, albo zwiększając zadłużenie, zajmuje się nieistotnymi rezolucjami o znaczeniu czysto symbolicznym” – powiedział.

„Z drugiej strony sama rezolucja jest bardzo wykluczająca i dyskryminująca względem wielu grup społecznych, ponieważ w zestawieniu LGBTIQ zabrakło wielu ważnych liter, opisujących szereg mniejszości związanych z poszczególnymi tożsamościami seksualnymi, czy płciowymi” – zauważył.

Jako przykład wymienił m.in. literę „A” symbolizującą osoby aseksualne, czy „P”, symbolizującą osoby panseksualne oraz – jak zaznaczył – ostatnio odkrytą literę „S”, oznaczającą „super straight, super bi, gay i lesbian”, czyli tożsamość, według której atrakcyjne są tylko te osoby, które nigdy nie zmieniły swojej tożsamości płciowej.

Pytany, czy tworzenie takich stref wolności jest potrzebne, zwrócił uwagę, że „katalogowanie wszystkich mniejszości, które chcielibyśmy takimi rezolucjami chronić, sprawia, że mniejszości, których nie wymienimy, zostają wykluczone”.

„Najprostszym sposobem zagwarantowania równych praw wszystkim, jest zagwarantowanie tych praw, bez względu na tożsamość płciową, czy seksualną. Takie wymienianie tylko poszczególnych grup uważam za bardzo dyskryminujące” – podkreślił Jakub Kulesza.

Poseł KO Marcin Kierwiński stwierdził, że rezolucja to „jasna deklaracja, że w UE nie ma zgody na dyskryminowanie kogokolwiek”.

„Wydawałoby się, że w XXI w., w Europie takie postawienie sprawy – że nie ma miejsca na nienawiść wobec kogokolwiek – powinno być naturalne. Szkoda, że są politycy, dla których nie jest to naturalne i dlatego są potrzebne tego typu uchwały” – powiedział.

„To jest kwestia elementarnej przyzwoitości. Dla każdego przyzwoitego człowieka, naturalne jest to, że nikogo nie wolno dyskryminować. Każdy z polityków, niezależnie od opcji politycznej, powinien to rozumieć. Szkoda, że w Polsce są politycy, którzy z dyskryminacji mniejszości robią oręż polityczny” – dodał poseł KO.

Poseł Marek Sawicki (PSL) pytany o rezolucję PE odpowiedział: „PiS jest bardzo skuteczny w swojej polityce – rozpoczyna wojny światopoglądowe i ma tego skutki – kto sieje wiatr, ten zbiera burzę”. Zwrócił uwagę, że w Polsce „samorządy PiS-owskie” przegłosowywały „uchwały dotyczące osób LGBT, które nie były dosłowne, ale były jednoznaczne”.

„Czy Polska musi być przez ostatnie pięć lat pośmiewiskiem Europy? Po co to było? Po co Jarosław Kaczyński rozpoczyna wojnę światopoglądową? Wychyla wahadło w prawo, żebyśmy za chwile mieli Polskę w pełni ateistyczną i wojującą z Kościołem i religią?” – pytał poseł.

„Negatywnie oceniam taką politykę Kaczyńskiego i PiS, bo z mojej ojczyzny zrobią za chwile kraj laicki, kraj wrogi religii i osobom wierzącym. Akcja rodzi reakcję, jeśli tego nie wiedzą politycy, to źle o nich świadczy, ale w mojej ocenie robią to świadomie, bo zależy im na tym, żeby Polska była krajem wojny, konfliktu, dzielenia na »my i wy«” – ocenił Sawicki.

Poseł Lewicy Andrzej Rozenek ocenił, że jest to „bardzo dobra i słuszna rezolucja”.

„W zasadzie nie byłaby potrzebna, gdyby nie to, że niektóre kraje rządzone przez narodowych populistów, ostatnio zaczęły prześladować mniejszości seksualne. Rezolucja ta, to czytelny sygnał dla wszystkich, którzy chcą być w UE, że fundamentalne prawa człowieka nadal obowiązują i będą obowiązywać” – ocenił.

„Polityka prowadzona w Polsce przez ostatnie pięć lat, czyli sianie nienawiści doprowadziła do tego, że osoby homoseksualne za trzymanie się za ręce na ulicy mogą oberwać nożem w plecy” – mówił Rozenek.

Lider Kukiz’15 Paweł Kukiz uznał, że w czasie pandemii są znacznie ważniejsze problemy do rozwiązania.

„Z całym szacunkiem dla środowisk LGBT i różnych środowisk nie LGBT, ale w tej chwili naprawdę mamy znacznie ważniejsze problemy. COVID-19 jest problemem, problemem jest to, czy służba zdrowia, czy opieka zdrowotna będzie wydolna, czy niewydolna” – powiedział.

Jak ocenił, „poruszanie tego typu tematu w takim momencie, w takich okolicznościach jest po prostu niezrozumiałe”.

PAP

drukuj