Opodatkują wszystkie drogi

Z Jerzym Polaczkiem, posłem PiS, byłym ministrem transportu, rozmawia Adam Kruczek

Zapowiadany przez rząd PO – PSL Narodowy Program Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego zakłada m.in. doposażenie Inspekcji Transportu Drogowego, dysponującej obecnie 315 fotoradarami stacjonarnymi i 29 samochodami z wideorejestratorami, w 160 nowych fotoradarów oraz rozbudowę automatycznego systemu nadzoru prędkości. Czy to nie chichot historii, że Donald Tusk, który na krytyce radarów doszedł do władzy, teraz sam je wprowadza?

– Rzeczywiście, w trakcie kampanii wyborczej do Sejmu w 2007 r. szef PO Donald Tusk w sposób cyniczny posłużył się tematyką bezpieczeństwa drogowego, zarzucając absurdalnie premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu montaż fotoradarów zamiast budowy dróg. „Tylko facet bez prawa jazdy może wydawać pieniądze na fotoradary, a nie na drogi”. „Utrudnić ludziom życie do maksimum, a na końcu ich skontrolować – wszystkich bez wyjątku. To jest filozofia PiS”. Dziś Tusk oraz Platforma Obywatelska stoją w jaskrawej sprzeczności z własnymi deklaracjami sprzed pięciu lat formułowanymi w sposób obcesowy i obraźliwy – to po prostu „kłamstwo fotoradarowe” lidera PO i tej formacji politycznej. Powiem tak – Donald Tusk, ministrowie Rostowski i Nowak idą dzisiaj fotoradarowym krokiem defiladowym, podpartym chciejstwem, ignorancją, a także arogancją.

Tymczasem takie zadania państwa jak kompleksowe działania poprawiające stan bezpieczeństwa na drogach krajowych są i powinny być w cywilizowanych państwach elementem konsensusu politycznego oraz społecznego.

Po powrocie z Dolomitów Donald Tusk lekką ręką zrzucił ten balast, wyznając, że dziś takich słów jak w 2007 r. już by nie użył.

– Donald Tusk powinien publicznie przeprosić premiera Jarosława Kaczyńskiego, moich współpracowników z kierownictwa ówczesnej GDDKiA, którzy przygotowali i zainaugurowali w pierwszej połowie 2007 r. szeroki zakres działań inżynieryjnych na drogach krajowych w Programie Redukcji Liczby Ofiar Śmiertelnych pod nazwą „8+8+88”. Przede wszystkim zaś przeprosić pracowników naukowych Politechniki Gdańskiej i Politechniki Krakowskiej, którzy przygotowali po raz pierwszy w Polsce kompleksowy materiał analityczny pod nazwą „System lokalizacji fotoradarów na sieci dróg krajowych w celu uzyskania maksymalnej redukcji liczby ofiar śmiertelnych w wypadkach drogowych”. Był to jedynie element szerszego opracowania. Gdyby premier miał kłopoty z nazwiskami, to przypomnę. Był to zespół kierowany przez dr. hab. Stanisława Gacę, w składzie którego znaleźli się: prof. dr hab. Marian Tracz, dr hab. Tadeusz Rotter, dr inż. Kazimierz Jamroz i dr inż. Stanisław Gondek.

Czym się różnią plany z 2007 r. od obecnie wcielanych w życie?

– Istotą działań były zadania inżynierskie polegające m.in. na: przebudowie niebezpiecznych skrzyżowań, budowie kilometrów barierek przy chodnikach, doświetleń przejść dla pieszych, nowych sygnalizacji świetlnych, likwidacji słupów i drzew w pobliżu drogi, wygrodzenia chodników od jezdni. Konkretnie chodziło wówczas o najdłuższą drogę krajową nr 8 liczącą 804 km od granicy z Litwą do granicy z Czechami, która nie była – poza odcinkiem tzw. gierkówki od Piotrkowa Trybunalskiego do Warszawy – drogą szybkiego ruchu. Instalacja masztów fotoradarowych była tylko jednym z elementów rekomendowanych przez ekspertów w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu drogowego z wspomnianych powyżej politechnik. Przypomnę, iż na tej drodze w 2006 roku w różnych wypadkach poniosło śmierć blisko 140 osób. Jedynym, podkreślam – jedynym kryterium lokalizacji masztów fotoradarowych w 2007 r. (eksperci zaplanowali 64 lokalizacje) były miejsca, w których doszło do ciężkich wypadków drogowych, w których były ofiary śmiertelne, a przyczyną tych wypadków było znaczące przekroczenie prędkości.

W kolejnych latach planowaliśmy następne audyty bezpieczeństwa ruchu drogowego na drogach krajowych, nie wspominając o podstawowych zadaniach wynikających z realizowanych i planowanych inwestycji autostradowych i ekspresowych. Już w 2007 r. Polska była największym placem budowy w Europie – prace budowlane trwały na 258 km autostrad, 183 km dróg ekspresowych. Prace projektowe trwały na ponad 540 km planowanych autostrad i ponad 800 km dróg ekspresowych. Wykup gruntów obejmował zaś ponad 1200 km tras. Towarzyszyła temu modernizacja dróg krajowych – tylko w latach 2006-2007 wyremontowano prawie 4000 km dróg krajowych.

Ekipa Donalda Tuska całkowicie odeszła od naszej idei działań w zakresie bezpieczeństwa drogowego, według której jeden z jego elementów, jakim jest system fotoradarowy, powinien służyć wyłącznie ograniczeniu, w sposób precyzyjny, prędkości w miejscach niebezpiecznych, gdzie doszło do tragicznych wypadków z ofiarami śmiertelnymi, wskazanymi przez ekspertów, a nie polityków.

A konkretnie?

– Rząd Donalda Tuska jest pierwszą ekipą polityczną, planującą wpływy do budżetu państwa miliardowych kwot, które zamierza pozyskać z tytułu funkcjonującego systemu fotoradarowego! Zapewne to jeden z celów, dla których w 2012 r. ta ekipa zwiększyła aż 7,5-krotnie budżet Inspekcji Transportu Drogowego z 20 do 150 mln zł! – co było decyzją bezprecedensową, jeśli chodzi o wzrost wydatków biurokratycznych w ostatnich 22 latach na jakąkolwiek instytucję państwową.

To rząd PO i szef GITD gen. Tomasz Połeć wprowadzali do polskiego prawa w 2010 r. w Sejmie takie rozwiązania jak: możliwość rejestrowania zdjęć pojazdów przez statki powietrzne czy też specjalne warunki dla zatrudniania w inspekcji funkcjonariuszy służb. Towarzyszy temu wprowadzanie w praktyce do ruchu nieoznakowanych samochodów ITD wyposażonych w urządzenia fotoradarowe. To, moim zdaniem, praktyka nielegalna, niemająca wystarczającego umocowania w ustawie o ruchu drogowym, nie mówiąc o wątpliwościach technicznych towarzyszących temu „procederowi”, którego cel to wyłącznie funkcja fiskalna. Jak ta praktyka ma się do tych szalonych zarzutów Donalda Tuska z 2007 r. wobec PiS?

Inspekcja Transportu Drogowego zmienia swój charakter?

– To nie jest opinia, to fakt. Inspekcja Transportu Drogowego została powołana zgodnie z wolą głównych sił politycznych ustawą z 6 września 2001 roku. W czasie kadencji AWS miała za cel m.in. zapewnienie uczciwej konkurencji przewoźników w transporcie drogowym, poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego, kontrolę stanu technicznego pojazdów i czasu pracy kierowców, dbanie o bezpieczeństwo autokarów. Zwłaszcza w ciągu ostatnich dwóch lat mamy do czynienia z całkowitą zmianą koncepcji działania. Podstawowym zadaniem tej instytucji staje się robienie milionów fotografii rocznie z fotoradarów i wystawianie mandatów. Przeciętny Polak odbiera tę zmianę jako faktyczne przekształcenie tej instytucji w quasi-służbę specjalną bez ustawowego umocowania.

Co skłania Pana do wyciągania tego rodzaju wniosków?

– Po co ministrowi transportu i rządowi PO potrzebni są w Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym funkcjonariusze Policji, Straży Granicznej czy ABW – przyjmowani zresztą – jak już wspomniałem – na podstawie stworzonych dla nich zapisów ustawowych w 2010 r., innych niż dla służby cywilnej? Zajmują się tam wystawianiem mandatów? Wiele wskazuje na to, że chodzi o docelowe włączenie Inspekcji Transportu Drogowego do MSW.

Jakie są potencjalne możliwości operacyjne Inspekcji Transportu Drogowego wyposażonej w nowe kompetencje i możliwości techniczne?

– Powiem eufemistycznie, że przypuszczam, iż bardzo duże w ramach tej automatycznej fotoradarowej inwigilacji społeczeństwa. Wchodzimy tu w gigantyczne możliwości wykorzystania tego systemu do różnych celów. Pierwszy wskazał już rzecznik praw obywatelskich dwa miesiące temu, żądając wydania rozporządzenia przez ministra transportu dającego dopiero podstawę prawną dla ITD do przetwarzania narastającej, niezmiernie wrażliwej bazy danych osobowych. Przykład tego mieliśmy niedawno, gdy okazało się, że inspekcja stwierdziła niemal 280 naruszeń prawa, jeśli chodzi o przekroczenie prędkości, gdzie sprawcami były osoby chronione immunitetem prokuratorskim, sędziowskim oraz parlamentarnym. Na pytanie jednej z gazet, dlaczego nie przesyłano wniosków do właściwych instancji, jeden z rzeczników Inspekcji Transportu Drogowego powiedział, że w tym przypadku „system nie jest jeszcze doskonały i będzie optymalizowany”. Przekładając to na prosty język, powiedział, że część wykroczeń została odłożona na bok, tak „na wszelki wypadek”. Widać jak na dłoni, że szef inspekcji nie kieruje się zasadą równego traktowania wszystkich popełniających wykroczenia.

Na czym polega nielegalność pojazdów Inspekcji Ruchu Drogowego wyposażonych w radary, o której Pan wspomniał?

– Samochody te działają – w mojej ocenie oraz specjalistów z tej dziedziny prawa – bez wyraźnego upoważnienia wynikającego z ustawy Prawo o ruchu drogowym dla tego typu pojazdów specjalnych. Wysłałem już do komendanta głównego policji wniosek o rozpoznanie legalności działania tych pojazdów na bazie przepisów prawa o ruchu drogowym i ewentualnym zatrzymaniu dowodów rejestracyjnych tych samochodów.

Kilka dni temu wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury, poseł PO Stanisław Żmijan oznajmił, że w niedalekiej przyszłości czeka kierowców konieczność wnoszenia opłat za jazdę drogami krajowymi. Czy zaskakuje Pana ta zapowiedź?

– Jeśli rządowi Donalda Tuska, likwidującemu w Polsce wiele gałęzi przemysłu, udało się stworzyć nowy, dochodowy, państwowy przemysł fotograficzny w Inspekcji Transportu Drogowego, to kolejne zapowiedzi ważnych polityków PO postulujących wnoszenie opłat za korzystanie z sieci dróg krajowych poza systemem płatnych autostrad wpisują się dokładnie w koncepcję działania obecnej władzy. Po co się ograniczać? Powiem sarkastycznie: plany PO można rozszerzyć na drogi samorządowe zarządzane przez prezydentów, wójtów i burmistrzów, a na końcu opodatkować ruch pieszy i zainstalować fotoradary wychwytujące przekroczenie prędkości pieszego powyżej 5 km/h.

Dziękuję za rozmowę.

Adam Kruczek

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl