Oczekiwane porozumienie ws. budżetu UE
W najbliższym tygodniu na szczycie UE oczekiwane jest porozumienie ws. wieloletniego budżetu UE. Do tej pory nie udało się dojść do kompromisu, a kolejne negocjacje kończyły się fiaskiem.
Podstawą negocjacji jest projekt, który przedstawił przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Zaproponował on cięcia, które w stosunku do perspektywy 2007-2013 spowodują, że budżet będzie mniejszy o 30 mld euro.
Polska powinna uzyskać więcej pieniędzy z UE niż zapisane jest w kończącej się perspektywie finansowej – mówi ekonomista dr Marian Szołucha. Wyjaśnia, że przemawiają za tym poziom inflacji i zapisy dotyczące wyrównywania poziomu dopłat dla rolników. Natomiast w negocjacjach na równi ważna jest polityka spójności jak i Wspólna Polityka Rolna – dodaje.
– Powinniśmy równie mocno i konsekwentnie zabiegać zarówno o pieniądze z funduszu spójności, jak i dopłaty do rolnictwa. To jest oczywiście trudna sztuka. 27 państw, aby te osiągnęły konsensus, to rzecz jasna, nie jest to sprawa prosta. Natomiast problem polega na zbudowaniu sojuszy doraźnych w konkretnych sprawach – mówił dr Marian Szołucha.Sojusznikami Polski w walce o pieniądze z funduszu spójności na wyrównywanie szans są państwa całej wschodniej części UE. W sprawie Wspólnej Polityki Rolnej można liczyć na Francję. Z kolei jeśli chodzi o nakłady na wysokie technologie i rozwój powinniśmy się sprzymierzyć m.in. z Finlandią.
Poza tym w negocjacjach oprócz osiągnięcia jak najwyższej sumy pieniędzy ważna dla Polski powinna być struktura budżetu – jak najlepsza dla naszej gospodarki. Ekonomista Marian Szołucha mówi, że pilną potrzebą są środki na branżę wysokich technologii.
– Polacy są jednym z najwięcej pracujących narodów i społeczeństw, w sensie godzin w roku. Natomiast efekty tej pracy nie są najlepsze. Niektórzy ekonomiści składają to na karb złej organizacji pracy w polskich firmach. Po części to jest prawda, ale nie tylko. Jest to efekt również tego, że za małą rolę w naszej gospodarce odgrywają wysokie technologie i za mało jest nakładów na badania i rozwój. Co się stało po 1989 roku? Wpuściliśmy tylko zachodnie koncerny z ich liniami montażowymi, sprowadziliśmy się tak naprawdę do roli kraju postkolonialnego i to trzeba zmienić. Do tego są potrzebne nakłady właśnie na badania i rozwój, właśnie na wysokie technologie najbardziej wydajne – powiedział dr Marian Szołucha, ekonomista.RIRM